Z drugiej strony jest też inny element. Jeśli rząd powiedziałby „musimy odchodzić od węgla znacznie szybciej, musimy wyznaczyć stosowany harmonogram”, to by oznaczało, że bierze odpowiedzialność żeby przeprowadzić tą transformację – zaplanować odpowiednie działania czy to w sektorze energetycznym, czy to działania związane ze zmianą społeczna, a łatwiej jest udać że tego wszystkiego nie widzimy, może ten gorący kartofel spadnie na kogoś innego i wtedy będzie można z wygodnej pozycji krytykować to wszystko. Więc myślę, że z jednej strony brakuje odwagi żeby wziąć na siebie tę odpowiedzialność, i brakuje pomysłu, jak to wszystko pogodzić i zrobić. Nie ma prawdziwego pomysłu na to jak przeprowadzić transformację energetyczną w Polsce a tej bardzo pilnie potrzebujemy.
Ze strony Unii, ale też innych międzynarodowych organizacji płynie sugestia, by odchodzić nie tylko od inwestycji węglowych, ale też od gazowych. Tymczasem UOKiK wydał niedawno decyzję zezwalającą na budowę elektrowni Ostrołęka C – tym razem gazowej. Losy tej inwestycji jak na razie też wydają świadczyć o lukach w polityce energetycznej rządu.
Węglowa Ostrołęka C była w dużej mierze projektem wyborczym ministra Tchórzewskiego, więc to był taki przykład lokalnego i partykularnego interesu ministra, który nie bacząc na nic zdecydował, że możemy wydać miliardy złotych na coś co nie ma sensu, tylko po to by móc się sprzedać w regionie. Jak to się skończyło wszyscy wiemy. Teraz mamy etap tworzenia w Ostrołęce wielkiej elektrowni gazowej. Z punktu widzenia ochrony klimatu powinniśmy odchodzić od gazu zaraz po węglu, więc inwestowanie w wielkie bloki gazowe jak w przypadku Ostrołęki też nie ma sensu. Musimy odchodzić od tego modelu energetycznego który jest oparty o wielkie, wytwórcze jednostki, tzn. węgiel czy gaz, w stronę systemu rozproszonego, który będzie elastyczny, oparty o odnawialne źródła energii. To po prostu zupełnie inny system energetyczny. Warto zwrócić uwagę, że nigdzie w Europie nie buduje się wielkich jednostek gazowych, bo to jest po prostu pod tym względem technologia przestarzała, i presja na gaz będzie narastać, bo został przyjęty nowy wyższy cel klimatyczny dla Unii Europejskiej – co najmniej 55% do 2030 rok. Ceny emisji CO2 będą rosnąć, tak naprawdę jest pytanie o to gdzie jest sufit gdzie ta cena może dobić i wikłanie się w inwestycje w gaz jest nieprzyszłościowe, bo to wciąż jest paliwo kopalne, które z jednej strony ma emisje związane z samym spalaniem, ale z drugiej strony też z transportem, wydobyciem, wyciekaniem metanu. Tak naprawdę wszystko zbiera się w potężną ilość emisji, więc nie jest tak że gaz jest czystym paliwem, to paliwo kopalne które napędza kryzys klimatyczny. Już teraz powinniśmy widzieć, że są czynniki ekonomiczne, będzie również rosła presja ze strony instytucji finansowych, które już kompletnie zrezygnowały z finansowania inwestycji węglowych, ale toczą się rozmowy dotyczące wycofywania się z inwestycji w gaz.
W Waszyngtonie toczą się rozmowy polityków niemieckich z amerykańskimi, dotyczące przyszłości Nord Stream 2. Ani Stany Zjednoczone, ani Unia Europejska chyba nie są specjalnie zainteresowane powstrzymaniem finalizacji budowy – raczej głównie się oburzają.
Instytucje unijne wypowiadały się dosyć zdecydowanie przeciwko Nord Stream 2 i to też nie jest mały sygnał z ich strony, bo bardzo rzadko zdarza się, by wypowiadały się w ten sposób. Została też przegłosowana dyrektywa gazowa, która utrudnia tą inwestycje i zmniejsza jej opłacalność, więc to były narzędzia które Unia Europejska po prostu miała i więcej ich nie ma. Tak samo jak Komisja Europejska nie była w stanie zatrzymać naszej absurdalnej inwestycji w węglową Ostrołękę C i nie będą w stanie w żaden sposób zatrzymać Ostrołęki C na gaz, tak samo nie są w stanie zatrzymać Nord Streamu. To jednak nie zmienia faktua, że poliyka klimatyczne Unii czy kwestia kosztów związanych ze spalaniem gazu np. w postaci cen CO2 będzie tak samo oddziaływać na gaz spalany w Niemczech, jak i w Polsce na nasze elektrownie gazowe.
Warto dodać, że w Niemczech zbliżają się w tej chwili wybory i kandydatka na kanclerz Niemiec z ramienia Zielonych, która jest w ścisłej czołówce wyścigu, a nawet prowadzi w sondażach, bardzo zdecydowanie opowiada się przeciwko Nord Stream 2, mówiąc, że nie tylko że ten projekt jest całkowicie niepotrzebny i powinien zostać zarzucony, ale także zwróciła uwagę, że Nord Stream 1 powinien zostać wygaszony, i powinna nastąpić jak najszybciej transformacja na wodór zielony- produkowany dzięki OZE. Dlatego myślę, że dużym czynnikiem, który może wpłynąć na los Nord Stream 2 są wybory w Niemczech – wtedy dowiemy się, jaki będzie finalny efekt.