Jak pisze portal naukowy New Scientist, z powodu ogromnej erupcji podwodnego wulkanu znajdującego się na wyspie Tonga w Polinezji, która miała miejsce w styczniu 2022 roku, szanse na krótkotrwałe przekroczenie 1,5 st. Cel. globalnego ocieplenia w ciągu najbliższych pięciu lat znacznie wzrosły.

Wybuch wulkanu Hunga Tonga był dotychczas największą erupcją XXI wieku. Kiedy do niej doszło, odgłos wybuchu dotarł aż na Alaskę. W Nowej Zelandii był słyszany bardzo intensywnie, co jak powiedział nowozelandzki wulkanolog Geoff Kilgour, cytowany przez tamtejszy portal Snuff, "jest rzadkością przy tej odległości". Nagły wzrost ciśnienia po wybuchu na końcu świata zanotowano nawet w polskich Tatrach – wykres z Kasprowego Wierchu zademonstrował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Zaraz po erupcji pojawiły się zdjęcia uciekających z wybrzeża mieszkańców i wody przelewającej się przez budynki. Wyspy przykryły kłęby dymu i pyłu wulkanicznego.

W większości przypadków duże erupcje wulkaniczne są zdominowane przez emisje dwutlenku siarki, powodujące ochłodzenie klimatu. Erupcja Tonga była jednak nietypowa – uwolniła niezwykle dużo pary wodnej, czyli najobficiej występującego gazu cieplarnianego na Ziemi. Jak wskazują pomiary satelitarne, zwiększyło to zawartość pary wodnej w stratosferze o 10-15 procent.  

Czytaj więcej

Wybuch wulkanu w pobliżu Tonga. Dopiero poznajemy skalę zniszczeń

Klimatyczny skutek erupcji wulkanu zniknie do 2035 roku.

Badacze odkryli, że przy obecnej trajektorii emisji erupcja wulkanu Tonga wywoła niewielki i krótkotrwały efekt ocieplenia. Z 50 do 57 procent zwiększy to szansę na to, że co najmniej jedno z następnych pięciu lat osiągnie średnie temperatury na poziomie przekraczającym 1,5 st. Cel. powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej.  Zgodnie z ambitnym scenariuszem łagodzenia zmian klimatu szanse na to, iż w ciągu najbliższych pięciu lat temperatura przekroczy 1,5 st. Cel., wzrosną z 60 do 67 proc. Eksperci podkreślają, że dzieje się tak przez ludzi, którzy emitują do atmosfery między innymi cząsteczki odbijające promieniowanie słoneczne i spowalniające tempo ocieplenia. Pomagają one także równoważyć zastrzyk pary wodnej w atmosferze. 

Założeniem porozumienia paryskiego z 2015 roku, wieńczącego 21 Konferencję ONZ w sprawie zmian klimatu, było ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, które pozwoli wyhamować wzrost średniej temperatury. Naukowcy alarmowali, że jej średni wzrost powyżej 2 stopni Celsjusza w porównaniu do epoki przedindustrialnej, będzie miał katastrofalny wpływ na dużą część naszej planety – podniesie się poziom mórz, dojdzie do gwałtownych zjawisk atmosferycznych, duże części Ziemi zagrożone będą suszą. Ostatecznie ustalono 1,5 stopnia Celsjusza jako cel ograniczenia ocieplania planety ponad poziomy sprzed epoki przemysłowej. 

Założenia porozumienia są zdaniem ekspertów niezwykle istotne i mogą zapobiec choćby części katastrofalnych skutków zmian klimatu. Nawet jeśli jednak przez wybuch wulkanu doszłoby do przekroczenia tego poziomu w nadchodzącym roku, nie oznaczałoby to, że nie udało nam się osiągnąć tego celu, gdyż będzie to krótkotrwałe. Jednocześnie badacze zaznaczają także, że klimatyczny skutek erupcji Tonga zniknie do 2035 roku.