Miłośnicy przyrody z okolic Ostrołęki ruszyli w teren jeszcze na długo przed tym, zanim puściły mrozy i kraski ruszyły z powrotem do Polski. – Do końca lutego udało nam się wyczyścić i naprawić około 300 budek. Domki są gotowe i bezpieczne, przygotowane na przylot krasek, które zazwyczaj wracają z zimowisk na przełomie kwietnia i maja lub na początku maja – opowiadał w rozmowie z portalem Moja Ostrołęka Aleksander Syguła, koordynator terenowy ochrony kraski w Centralnej Komisji Projektów Środowiskowych.
Czytaj też: Jeszcze nigdy w historii ludzkości wody nie było tak mało
– Przed ich przylotem chcemy powiesić jeszcze 90 budek, większość w rejonie obszaru Natura 2000, w dolinie Piasecznicy i Omulwi. To nie wszystko: aby ułatwić kraskom żerowanie, zamontujemy tzw. czatowanie, czyli specjalne drążki, na których ptaki mogą siadać i łatwiej wypatrywać szarańczy czy innych owadów – uzupełniał Syguła.
Po co tyle wysiłków? Być może dlatego, że jeszcze kilka dekad temu ten kolorowy ptaszek– pobłyskujący rozmaitymi odcieniami błękitu i zieleni – powszechnie pojawiał się w całej Polsce, a dziś jest praktycznie na krawędzi zagłady. W latach 70. stopniowo przestawał się pojawiać na zachodzie kraju, w kolejnej dekadzie całą populację tego gatunku nad Wisłą szacowano już zaledwie na nieco ponad 0,5 tys. par. Pod koniec lat 90. było to już ciut ponad 100 par, a w badaniach z lat 2010–2012 mowa o 25–47 parach. Innymi słowy, dobrych kilkadziesiąt osób w kurpiowskich ostępach myśli o przylocie kilkudziesięciu ptaków, próbując desperacko zapobiec definitywnemu zniknięciu tego gatunku.
Nie jest to jednak oddolna inicjatywa grupy ornitologów-zapaleńców. Akcję na Kurpiach uruchomiło Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, które realizuje działania na podstawie pieniędzy pochodzących zarówno z budżetu krajowego, jak i funduszy unijnych. Pierwszy raz działania na rzecz krasek uruchomiono w ten sposób w 2012 r., a od 2019 r. akcje wznowiono. I pytanie nie tyle, czy uda się ocalić kraski, ile – jak wielu gatunkom dzikich zwierząt i ptaków będziemy musieli w najbliższych latach iść z pomocą. Lapidarna odpowiedź mogłaby brzmieć: właściwie wszystkim…
Wielkie wymieranie
„Zmiany klimatyczne dotykają życia w skali globalnej, we wszystkich ekosystemach – ale w szczególny sposób przejawia się to na obszarach nieproporcjonalnie bogatych w biologiczną różnorodność i unikalność” – pisze grupa badaczy z całego świata w artykule „Endemizm podnosi ryzyko wpływu zmian klimatycznych na gatunki w obszarach szczególnie istotnych dla bioróżnorodności” (Endemism increases species' risk to climate change in areas of global biodiversity importance), opisywanym na łamach magazynu „Biological Conservation”.