Opublikowany komunikat zespołu doradczego ds. kryzysu klimatycznego przy prezesie PAN wskazuje, że mieszkańcy polskich miast są szczególnie narażeni na konsekwencje zmian klimatycznych.
„Miasta znacząco przyczyniają się do nasilania antropogenicznej zmiany klimatu. Z jednej strony, globalnie odpowiadają za 60-70 proc. zużycia energii i 75 proc. emisji związków węgla. Z drugiej strony, są obszarami wyjątkowo wrażliwymi na skutki tej zmiany, ze względu na wysoki poziom zainwestowania, zagęszczenie ludności i infrastruktury. Intensyfikacja ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak: fale upałów, ulewne deszcze, gwałtowne burze czy huraganowe wiatry, może powodować znaczne straty materialne oraz bezpośrednie i pośrednie zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi oraz stabilności społeczno-gospodarczej. Ekstremalne zjawiska pogodowe mogą być dodatkowo wzmacniane przez lokalne cechy klimatu miejskiego” – podkreślają autorzy raportu.
Czytaj więcej
Bank Światowy ostrzega, że w ciągu najbliższych 30 lat 216 mln ludzi może być zmuszonych do migracji z powodu zmian klimatycznych.
W raporcie czytamy też, że w Polsce przebadano konsekwencje wystąpienia fali gorąca z 1994 roku, które doprowadziły do wzrostu średniej śmiertelności w miastach od 23 proc. w Szczecinie do 63 proc. w Łodzi. Naukowcy szacują, że coraz częstsze i bardziej intensywne fale upałów w Warszawie może doprowadzić do wzrostu śmiertelności szczególnie po 2050 roku.
„Biorąc pod uwagę średnie ryzyko zgonu, wzrost śmiertelności w latach 2011–2040 wyniesie około 36 proc. ogólnej liczby zgonów dziennych (w trakcie fali upału), a po 2040 r., ze względu na 6-krotne zwiększenie liczby 5-dniowych fal upałów, śmiertelność wzrośnie nawet ponad 225 proc. w odniesieniu do sytuacji obecnej. Na trendy te należy patrzeć w kontekście starzejących się społeczności, a tym samym wzrostu wrażliwości mieszkańców miast na negatywne skutki zmiany klimatu. Dodatkowo, zwiększenie dyskomfortu termicznego prawdopodobnie spowoduje wzrost liczby urządzeń klimatyzacyjnych w gospodarstwach domowych i budynkach publicznych, a tym samym zwiększenie zużycia energii i dodatkową emisję ciepła antropogenicznego” – piszą naukowcy.