Termin „globalne ocieplenie” świętuje swoje urodziny w lecie, choć istnieją wątpliwości co do dokładnej daty. Część osób za narodziny tego niezwykle istotnego i nazywającego wprost ten niebezpieczny proces, określenia, uznaje publikację artykułu Wallace’a Broeckera „Climate Change: Are We on the Brink of a Pronounced Global Warming?” w czasopiśmie Science z dnia 8 sierpnia 1975 roku, będącego pierwszym – według bazy artykułów naukowych – użyciem tego wyrażenia w literaturze naukowej.
Czytaj też: Wygranych pozwów za klimat będzie więcej. Pomoże nauka
Inni za początek funkcjonowania tego wyrażenia uznają moment jego politycznego debiutu, 23 czerwca 1988 roku, gdy naukowiec NASA James Hansen w trakcie wysłuchania w Kongresie Stanów Zjednoczonych oświadczył, że może zadeklarować „z 99% pewnością”, że niedawny gwałtowny wzrost temperatur był wynikiem działalności człowieka.
Niezależnie jednak od tego, czy uznamy, że „globalne ocieplenie” skończyło właśnie 33 lata czy też że w sierpniu skończy 46, widać wyraźnie, że termin wśród naukowców czy polityków został spopularyzowany długo po tym, jak ze skutków swojej szkodliwej działalności zdały sobie firmy paliwowe. W ciągu minionych dekad na temat globalnego ocieplenia wiele zostało powiedziane oraz napisane, wciąż jednak bardzo powszechne jest zaprzeczanie istnienia tego udowodnionego szeregiem badań naukowych zjawiska.
Za jedno z bardziej spektakularnych wydarzeń w historii denializmu klimatycznego, należy uznać „Climategate”, do której doszło w grudniu 2009 roku, na kilka dni przed Szczytem Klimatycznym ONZ w Kopenhadze. Wykradziono wówczas korespondencję elektroniczną z jednostki badań klimatycznych brytyjskiego Uniwersytetu Wschodniej Anglii i zedytowano je w sposób, który miał przekonać opinię publiczną do tego, że fakty naukowe dotyczące wzrostu globalnych temperatur oraz wpływu działalności człowieka, zostały sfabrykowane.
Według badania przeprowadzonego w 2019 roku przez YouGov-Cambridge Globalism Project, pod względem liczby denialistów klimatycznych na świecie prym wiedzie Indonezja, gdzie aż 18% ankietowanych nie wierzy we wpływ człowieka na ocieplanie się klimatu. W to, że przyczyniamy się do katastrofy klimatycznej, wątpi również 16% Saudyjczyków, a 12% Polaków nie wierzy w globalne ocieplenie lub w winę człowieka w tym procesie.