Po latach nadmiernej eksploatacji ekosystemów, w obliczu katastrofy klimatycznej wciąż nie potrafimy kategorycznie narzucić sobie odpowiedniego rygoru i odwlekamy odejście od nadmiernej konsumpcji czy rezygnację z paliw kopalnych, ingerując wciąż w środowisko ze skutkiem niekorzystnym dla wszystkich jego mieszkańców. Kolejne kraje przyspieszają dziś wdrażanie zmian w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla, ale niemniej ważna (również w kontekście CO2) jest całościowa refleksja nad znaczeniem zanikającej bioróżnorodności. Edukacja w tym zakresie jest kluczowa i pilna, bo – jak podkreślają ekolodzy – dla ratowania ekosystemów kluczowe będzie najbliższe 10 lat.
Czas na współpracę z naturą
Wskaźnik bioróżnorodności spada dziś szybciej niż kiedykolwiek w historii – wyginięciem zagrożone jest ok. miliona gatunków, a 60% ekosystemów Ziemi zostało zdegradowane w ciągu ostatniego półwiecza. Problem ze świadomością ingerowania w ekosystemy polega na tym, że najczęściej nie potrafimy dostrzec wpływu tego zjawiska na nasilenie się kilku wzajemnie napędzających się kryzysów – środowiskowego, klimatycznego i wodnego. Jako społeczeństwo nie myślimy o niszczeniu ekosystemów w kategoriach zagrożenia dla klimatu i rzadko wychodzimy poza schemat myślenia o lasach, łąkach czy mokradłach w kategoriach wyłącznie lokalnych, a gdy staramy spojrzeć się szerzej, myślimy o nich przede wszystkim (złudnie) jak o naturalnych „maszynkach do wychwytywania CO2”.
„Wpływ ekosystemów na zmiany klimatu i poziom dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych w atmosferze to wypadkowa wielu współzależnych procesów i reakcji, zachodzących cały czas w obie strony. Liczą się ich wzajemne proporcje oraz końcowy bilans netto emisji i pochłaniania. Rozpatrując je w wymiarze globalnym powinniśmy przyjąć perspektywę naprawdę dużej skali” – mówi dr Piotr Mikołajczyk, główny specjalista w zakresie biologii i ochrony środowiska w Centrum UNEP/GRID-Warszawa. Tymczasem zaburzenie tych procesów coraz bardziej szkodzi dobrostanowi człowieka, narażonego na kolejne kryzysy żywnościowe, ekstremalne zjawiska pogodowe czy katastrofy naturalne.
Kluczowe zatem jest kompleksowe działanie na wszystkich kryzysowych odcinkach i przywrócenie harmonii w relacjach człowieka z naturą, bez której życie na naszej planecie nie przetrwa w obecnej formie. Na razie jednak, jak mówi dr Mikołajczyk, przesadnie ufamy temu, że naszą technologią potrafimy zastąpić systemy żywe, choć proporcje powinny być odwrotne. Priorytetem z perspektywy troski o bioróżnorodność powinna być na przykład ochrona możliwie dużych połaci lasów naturalnych, a nie jedynie sadzenie nowych drzewek, choć oczywiście jest ono także z wielu powodów pożądane. Poza cennymi ekosystemami półnaturalnymi, takimi jakimi w naszej strefie klimatycznej są np. łąki, których powstanie i istnienie uwarunkowane jest podtrzymaniem ekstensywnych form użytkowania ziemi, interwencję człowieka, jeśli to tylko możliwe, dobrze byłoby ograniczyć głównie do zachowania czy przywrócenia warunków, w których ekosystemy są w stanie odtwarzać się same. Wsparcie przyrody może więc także polegać na zaniechaniu działań i – w ramach tzw. ochrony biernej – pozwoleniu, by natura „zrobiła swoje”.
Rozwój, a nie wzrost
Działania przeciwdziałające dalszej degradacji ekosystemów, a w konsekwencji powstrzymywanie jej wpływu na zmiany klimatyczne są celem Programu Re:Generacja, który koordynuje Centrum UNEP/GRID-Warszawa. To część zainicjowanej w czerwcu Dekady Odtwarzania Systemów, ogłoszonej przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. Plan ONZ jest ambitny – dzięki poprawie stanu lub przywróceniu 350 milionów hektarów zniszczonych ekosystemów wodnych i lądowych możemy przyczynić się do usunięcia z atmosfery od 13 do 26 gigaton gazów cieplarnianych – nie tylko dwutlenku węgla, ale też np. metanu czy tlenków azotu, których nadmiar w atmosferze ma także niekorzystny wpływ na klimat. W tym celu Re:Generacja pozwala polskim samorządom, instytucjom i organizacjom pozarządowym na zgłaszanie zagrożonych ekosystemów, gdzie niezbędne działania mające na celu poprawę lub przywrócenie ich właściwego stanu będą możliwe dzięki zaangażowaniu firm zewnętrznych.