Mięso zacznie znikać z naszych talerzy. Tego wymaga walka ze zmianami klimatu

Transformacja rolnictwa idzie jak po grudzie nawet w Unii Europejskiej, ale świat zaczyna dostrzegać problem, który stwarza rolnictwo. Ofiarą zmian padnie nasze zamiłowanie do jedzenia mięsa. Kiedy? Jak najszybciej, jeśli chcemy zapobiec katastrofie.

Publikacja: 09.02.2024 16:43

Sklep mięsny w Kopenhadze.

Sklep mięsny w Kopenhadze.

Foto: Darth Liu Unsplash

Wprowadzanie ograniczeń mających na celu ochronę środowiska i klimatu to jeden z głównych powodów, dla których rolnicze protesty zalewają obecnie Europę. Jak wynika z analizy brytyjskiego portalu Carbon Brief, związanych z nimi jest ponad dwie trzecie kwestii, którym sprzeciwiają się farmerzy protestujący w Belgii, Francji, Niemczech, Grecji, Rumunii, Polsce i na Litwie.

Problemu łatwo rozwiązać się nie da, bo rolnicze postulaty stoją w sprzeczności z celami klimatycznymi, które bez redukcji emisji gazów cieplarnianych także w rolnictwie będzie trudno osiągnąć. Negatywnie na klimat wpływa zwłaszcza produkcja mięsa – zwierzęta w procesie trawienia wydalają metan i tlenek azotu. To gazy o dużo silniejszym wpływie na klimat niż CO2. Jak wynika z badania opublikowanego w 2021 r. w czasopiśmie „Nature”, produkcja mięsa odpowiada za 57 proc. wszystkich emisji w branży produkcji żywności.

Zmiany klimatu: kiedy mięso zacznie znikać z naszej diety?

Jak wynika ze styczniowego raportu ESABCC, ciała doradzającego Unii Europejskiej w kwestiach klimatycznych, aby realny pozostał cel osiągnięcia do 2050 roku neutralności pod względem emisji CO2, UE będzie musiała objąć systemem opłat za emisje także rolnictwo.

Zdaniem autorów raportu, emisje związane z działalnością rolną, które w przypadku Danii stanowią 25 proc. wszystkich – a w Irlandii nawet 37 proc. – nie spadają. Zdaniem ekspertów wynika to z braku odpowiednich zachęt ekonomicznych dla farmerów. Autorzy raportu doradzają ograniczenie wsparcia dla wysokoemisyjnych działów rolnictwa, takich jak hodowla zwierząt i przerzucenie dofinansowania na te niskoemisyjne.

Czytaj więcej

Drzewa zaczynają „kaszleć” dwutlenkiem węgla. To skutek zmian klimatu

Na razie jednak unijni politycy są ostrożni z wyznaczaniem rolnictwu ambitnych celów. W listopadzie 2023 roku w Parlamencie Europejskim w pierwszym czytaniu przepadły regulacje zakładające 50-procentowe ograniczenie użycia pestycydów do 2030 r., do czego przyczyniła się Europejska Partia Ludowa. Sprzeciwiający się zmianom farmerzy twierdzili, że naraziłyby one na szwank bezpieczeństwo żywnościowe – wskazywano zwłaszcza na groźbę spadku plonów oraz to, że rolnicy nie zdążą dostosować się do nowych wymagań.

Choć rolnictwo długo pozostawało poza głównym obszarem zainteresowania twórców polityki klimatycznej na świecie, to pewne sygnały przełomu w tej kwestii przyniósł szczyt klimatyczny w Dubaju. Na dostosowywanie rolnictwa do skutków zmian klimatycznych i obniżenie jego własnych emisji przyznano na COP28 7 mld dol. Jak zauważa oenzetowska agencja FAO, udział funduszy przeznaczanych na finansowanie dla łańcuchów produkcji i logistyki żywności w całości funduszy klimatycznych był "uderzająco niski", a w horyzoncie ostatnich dwóch dekad wręcz spadał.

Rolnictwo neutralne klimatycznie: Pierwszy taki raport

Agencja przygotowała pierwszy w historii plan dojścia rolnictwa do neutralności klimatycznej, zgodnie z którym kluczowe będzie ograniczenie spożycia mięsa przez bogaty świat. Aby umożliwić ograniczenie wzrostu temperatur względem epoki przedprzemysłowej do 1,5 stopnia Celsjusza, FAO zaproponowała też rozwiązana mające na celu ograniczenie marnowania żywności, użycia nawozów oraz zatrzymywanie dwutlenku węgla w glebie.

Czytaj więcej

Rośnie gniew rolników w Europie. W tych krajach nasila się najbardziej

„Transformacja rolnictwa oprze się na zmianie metod produkcji, dostosowaniu wzorców konsumpcji, udoskonaleniu praktyk gospodarki leśnej i wykorzystaniu innowacyjnych technologii, w tym wychwytywania dwutlenku węgla” – deklarowała agencja.

Sama działalność rolna odpowiada jednak za mniej niż połowę emisji, które są generowane na wszystkich etapach łańcuchów zaopatrzenia w żywność. Swoją cegiełkę dokładają gospodarka gruntami i odpadami, produkcja opakowań, przetwarzanie i dystrybucja żywności, a na końcu jej przygotowanie do spożycia przez samych konsumentów. Razem to wszystko odpowiada nawet za jedną trzecią całości globalnych emisji.

Zgodnie z wyznaczonymi przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) celami w latach 2020-2030 emisje metanu związane z hodowlą zwierząt mają spaść o 25 proc. Do 2040 r. zrównoważone rybołóstwo ma urosnąć o ponad 75 proc., do 2035 r. nie zmienić ma się poziom zalesienia globu, a do 2030 r. skala marnowania żywności w handlu i przez konsumentów ma się zmniejszyć o połowę.

Czytaj więcej

Główny klimatolog NASA: upały w 2023 roku wywołał „tajemniczy” czynnik

Spożycie mięsa w krajach zamożnych jest za wysokie: raport ONZ

Tymczasem rolnictwo musi także stawić czoła skutkom zmian klimatycznych, bo coraz częściej występujące ekstremalne zjawiska pogodowe negatywnie wpływają na plony i logistykę płodów rolnych. Choć od szczytu sprzed prawie dwóch lat obliczany przez FAO globalny indeks cen towarów rolnych spadł o ponad jedną czwartą, to głód wciąż grozi 735 mln ludzi, a na zdrową dietę szans nie mają kolejne ponad 3 miliardy.

Zmiany klimatyczne nakładają się na wpływ zjawiska El Niño, które będzie utrzymywać się do połowy tego roku, zakłócając warunki upraw zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej i Azji Południowo-Wschodniej i wywierając presję na zwyżki cen szeregu towarów rolnych.

Jak zaleca FAO, spożywające zbyt dużo mięsa społeczeństwa krajów zamożnych powinny ograniczyć to spożycie, a ubogi świat, gdzie problemem jest niedożywienie, powinien skupić się na unowocześnianiu hodowli zwierząt. Rolnicy z krajów rozwijających się powinni zwiększać produktywność swojego pogłowia i dbać o zrównoważoną gospodarkę.

Zgodnie z danymi agencji przeciętny Amerykanin spożywa rocznie 127 kg mięsa, Nigeryjczyk – 7 kg, a mieszkaniec Demokratycznej Republiki Konga już tylko 3 kg. Tymczasem zdaniem think-tanku EAT-Lancet Commission rocznie powinno się jeść 15,7 kg mięsa. Związane z hodowlą zwierząt na mięso szkody klimatyczne (a co roku do rzeźni trafia 88 mld sztuk) są tak duże nie tylko ze względu na emisje metanu i tlenku azotu, ale też za sprawą wylesiania oraz negatywnego wpływu na bioróżnorodność.

W Amazonii 80 proc. ubytku lasów tropikalnych wynika z wycinki na cele utworzenia pastwisk, a efektem są wyższe emisje netto oraz straty w bioróżnorodności. Uprawy roślin paszowych mają intensywny charakter, a to prowadzi do wyjałowienia gleby, która później nie jest w stanie zatrzymywać CO2. Wreszcie produkcja pasz dla zwierząt hodowlanych pochłania prawie 20 proc. wody pitnej, a do tego dochodzi zaopatrzenie rzeźni w wodę. Do wyprodukowania zawierającej tę samą porcję białka ilości wołowiny potrzeba sześć razy więcej wody, niż w przypadku uprawy roślin strączkowych.

Czytaj więcej

Badanie: połowa Polaków gotowa zrezygnować z auta, by zapobiec zmianom klimatu

Choć wytyczne FAO nie są wiążące, stanowią jasny sygnał dla rządów, ale i sektora rolno-spożywczego, co do kierunku, w którym musi zmierzać świat. Poważnym problemem jest polityczny aspekt tematu spożycia mięsa w krajach zamożnych. Politycy w krajach bogatej Północy starają się unikać podnoszenia tego tematu,  bo może to być źle przyjęte przez wyborców. Zdają sobie sprawę z tego także aktywiści klimatyczni, a mimo to nawołują do zmian.

„Omijając drażliwe kwestie, nie rozwiążemy problemu. Rozwiązanie problemu zmian klimatycznych wymaga rozwiązania problemu hodowli zwierząt, a jego źródłem jest nadmierna konsumpcja mięsa” – komentuje w rozmowie z agencją Bloomberg Dhanush Dinesh, założyciel proklimatycznej organizacji Clim-Eat.

Wprowadzanie ograniczeń mających na celu ochronę środowiska i klimatu to jeden z głównych powodów, dla których rolnicze protesty zalewają obecnie Europę. Jak wynika z analizy brytyjskiego portalu Carbon Brief, związanych z nimi jest ponad dwie trzecie kwestii, którym sprzeciwiają się farmerzy protestujący w Belgii, Francji, Niemczech, Grecji, Rumunii, Polsce i na Litwie.

Problemu łatwo rozwiązać się nie da, bo rolnicze postulaty stoją w sprzeczności z celami klimatycznymi, które bez redukcji emisji gazów cieplarnianych także w rolnictwie będzie trudno osiągnąć. Negatywnie na klimat wpływa zwłaszcza produkcja mięsa – zwierzęta w procesie trawienia wydalają metan i tlenek azotu. To gazy o dużo silniejszym wpływie na klimat niż CO2. Jak wynika z badania opublikowanego w 2021 r. w czasopiśmie „Nature”, produkcja mięsa odpowiada za 57 proc. wszystkich emisji w branży produkcji żywności.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Na talerzu
Nowe dane na temat marnowania żywności na świecie. Kto wyrzuca najwięcej?
Na talerzu
Dieta planetarna może opóźnić zmiany klimatyczne o 15 lat. Na czym polega?
Na talerzu
Jakie potrawy najczęściej wyrzucamy w święta? Na czele ulubiony polski przysmak
Na talerzu
ONZ ignoruje konieczność ograniczenia spożycia mięsa. Eksperci: „Zdumiewające”
Na talerzu
Eksperci z Harvardu: produkcję mięsa trzeba ograniczyć dla dobra klimatu
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił