Równi i równiejsi na drodze do dekarbonizacji gospodarki

Oczekiwanie, że biedne kraje rozwijające się poradzą sobie z szybką transformacją energetyczną, jest nie tylko naiwne, ale też nie do końca sprawiedliwe.

Publikacja: 02.03.2023 06:00

Obecne ścieżki dążenia do celów klimatycznych wynikających z Porozumienia Paryskiego narzucają wyjąt

Obecne ścieżki dążenia do celów klimatycznych wynikających z Porozumienia Paryskiego narzucają wyjątkowo ambitne tempo redukcji emisji CO2

Foto: Shaiith / shutterstock

W ubiegłym roku Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu opublikował raport, z którego wynikało, że aby utrzymać wzrost globalnej temperatury na poziomie 1,5°C, konieczne jest niezwłoczne ograniczenie spalania paliw kopalnych. Naukowcy ocenili, że do 2030 roku zużycie węgla musi spaść o 75 proc. w stosunku do poziomów z 2019 roku, a do 2050 roku należy z niego całkowicie zrezygnować.

I choć oczywiste jest, że odejście od węgla jest niezbędnym krokiem w walce z pogłębiającym się kryzysem klimatycznym, pojawiają się wątpliwości dotyczące sposobu, w jaki należałoby dokonać sprawiedliwej dekarbonizacji.

Czytaj więcej

Bogate kraje robią klimatyczne uniki, biedni cierpią

Nierealne oczekiwania

Według nowego badania scenariusze stworzone przez IPCC w niewystarczającym stopniu pochylają się nad sytuacją krajów rozwijających się, które w ogromnym stopniu opierają się na energetyce węglowej. Analiza opublikowana na łamach czasopisma „Nature Climate Change” wykazuje, że obecne ścieżki dążenia do celów klimatycznych wynikających z porozumienia paryskiego narzucają wyjątkowo ambitne tempo redukcji emisji CO2. Autorzy badania ustalili, że utrzymanie ocieplania się planety na poziomie 1,5°C wymusza na krajach takich, jak Indie, Chiny czy Republika Południowej Afryki, dekarbonizację niemal dwukrotnie szybszą od jakiejkolwiek innej transformacji energetycznej w ciągu minionego półwiecza. Konieczne zmiany dotkną również najbogatszych gospodarek – np. Stany Zjednoczone będą musiały zredukować produkcję ropy naftowej, która obecnie przekracza o 20 proc. limit pozwalający na uniknięcie najgorszych scenariuszy globalnego ocieplenia.

Czytaj więcej

Tony ubrań, w tym z Polski, zaśmiecają biedne kraje. Fast fashion niszczy Ziemię

Jak wynika z danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA), w 2019 roku kraje o wysokich dochodach opierały się energetycznie na węglu w 22 proc., podczas gdy kraje o niskich i średnich dochodach w 54 proc. Szczególnie uzależnione od węgla są Chiny, które opierają na nim 65 proc. swojej energetyki, Indie (73 proc.) oraz Afryka Południowa, która polega na energii z węgla aż w 89 proc. Szacuje się, że obecnie na świecie funkcjonuje ok. 9000 elektrowni węglowych, z czego trzy czwarte znajdują się w krajach rozwijających się. Międzynarodowa Agencja Energetyczna prognozuje, że do 2025 roku kraje azjatyckie będą odpowiadać za połowę światowego zużycia energii elektrycznej. Ponad 70 proc. wzrostu globalnego zapotrzebowania na nią będą generować gospodarki rozwijające się, zwłaszcza Chiny oraz Indie. Oba kraje intensywnie inwestują w energię odnawialną – w 2021 roku Chiny dodały 136 GW mocy OZE, a Indie 15,4 GW, co uplasowały je kolejno na pierwszym i trzecim miejscu w globalnym zestawieniu. Mimo zwiększania mocy odnawialnych wciąż nie zamierzają rezygnować z energetyki węglowej.

Rozwój OZE: tak, ale bez rezygnacji z węgla

Zarówno Indie, jak i Chiny, dwa najbardziej zaludnione, a zarazem najszybciej rozwijające się kraje świata, na dwóch ostatnich szczytach klimatycznych ONZ ostro reagowały na propozycje odejścia od energetyki węglowej. Ich wysłannicy przekonywali, że w pierwszej kolejności takie decyzje powinny podjąć kraje rozwinięte. Podkreślali również, że najbogatsze kraje powinny wesprzeć finansowo sprawiedliwą transformację energetyczną w krajach rozwijających się. Ostatecznie opór Chin oraz Indii doprowadził do tego, że tekst deklaracji końcowej zawierał zobowiązanie sygnatariuszy do „stopniowego odchodzenia od węgla”, zamiast definitywnej rezygnacji z niego. W 2022 roku na szczycie klimatycznym COP27 Indie zaproponowały jednak uwzględnienie w deklaracji końcowej bardziej ambitnego zobowiązania do odejścia od wszystkich paliw kopalnych, co zostało jednak zablokowane przez delegacje z krajów takich, jak Arabia Saudyjska, Iran oraz Rosja.

Czytaj więcej

Biedniejsze państwa ONZ chcą nowego podatku od bogatszych za zmiany klimatu

Republika Południowej Afryki zadeklarowała z kolei w ubiegłym roku gotowość do wdrożenia planu dekarbonizacji swojej gospodarki w ciągu pięciu lat. Przejście na energetykę odnawialną ma kosztować łącznie ok. 84 mld dolarów i wymaga znaczącego wsparcia ze strony krajów rozwiniętych.

Niech bogaci dadzą dobry przykład

Autorzy badania podkreślają, że biorąc pod uwagę realia krajów rozwijających się, oczekiwanie, że poradzą sobie z szybką transformacją energetyczną, jest nie tylko naiwne, ale też nie do końca sprawiedliwe. Zauważają również, że modele klimatyczne rzadko uwzględniają kontekst społeczno-polityczny. Kraje rozwijające się są z reguły w większym stopniu zależne od węgla, jednocześnie dysponując mniejszymi środkami na inwestycje w niskoemisyjne źródła energii. Dodatkowo ponoszą też mniejszą odpowiedzialność historyczną za zmiany klimatyczne.

Naukowcy w zamian proponują więc przeniesienie odpowiedzialności za niezbędną redukcję światowych emisji CO2 na kraje rozwinięte, które mogłyby przyspieszyć odejście od ropy i gazu, aby zrównoważyć wolniejsze odchodzenie od węgla mniej zamożnych gospodarek. Podobne założenia wytyczyła koalicja Powering Past Coal Alliance (PPCA), która przyjęła za cel, aby do 2030 roku od energetyki węglowej odeszły kraje najbogatsze, a do 2050 roku reszta świata.

Czytaj więcej

Mroczny atlas ludzkiego cierpienia. Raport ONZ potępia nieudolne działania

Dekarbonizacja koniecznością

Mimo że kraje rozwijające się bez wątpienia zasługują na większą wyrozumiałość w zakresie tempa rezygnacji z energetyki węglowej, to ich dekarbonizacja wciąż powinna zostać przeprowadzona bez zbędnej zwłoki.

O ile bowiem Republika Południowej Afryki odpowiada za nieco ponad 1 proc. globalnych emisji dwutlenku węgla, o tyle Chiny oraz Indie znajdują się w ścisłej czołówce światowych emitentów. Według raportu think tanku Rhodium Group, w 2019 roku Chiny, największy światowy emitent, wygenerowały niemal jedną trzecią globalnych emisji gazów cieplarnianych, a Indie, które uplasowały się na trzecim miejscu, 6,6 proc. Jeśli weźmiemy jednak pod uwagę emisje na mieszkańca, w przypadku Chin wynoszą one 7,1 tony CO2, czyli zaledwie połowę emisji generowanych przez mieszkańca Stanów Zjednoczonych. Mieszkaniec Indii generuje z kolei niecałe 2 tony CO2 rocznie.

W ubiegłym roku Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu opublikował raport, z którego wynikało, że aby utrzymać wzrost globalnej temperatury na poziomie 1,5°C, konieczne jest niezwłoczne ograniczenie spalania paliw kopalnych. Naukowcy ocenili, że do 2030 roku zużycie węgla musi spaść o 75 proc. w stosunku do poziomów z 2019 roku, a do 2050 roku należy z niego całkowicie zrezygnować.

I choć oczywiste jest, że odejście od węgla jest niezbędnym krokiem w walce z pogłębiającym się kryzysem klimatycznym, pojawiają się wątpliwości dotyczące sposobu, w jaki należałoby dokonać sprawiedliwej dekarbonizacji.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Przyszłość to system kaucyjny w aplikacji
Walka o klimat
Słońce oświetli i ogrzeje Europę
Walka o klimat
Groźne topnienie wiecznej zmarzliny. Klimat zacznie ocieplać się jeszcze szybciej?
Walka o klimat
Ekolodzy zapłacą setki tysięcy euro za protest na lotniskach? Zostali pozwani
Walka o klimat
Arktyka doświadczyła najcieplejszego lata w historii. Rekord pobity