W ubiegłym roku Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu opublikował raport, z którego wynikało, że aby utrzymać wzrost globalnej temperatury na poziomie 1,5°C, konieczne jest niezwłoczne ograniczenie spalania paliw kopalnych. Naukowcy ocenili, że do 2030 roku zużycie węgla musi spaść o 75 proc. w stosunku do poziomów z 2019 roku, a do 2050 roku należy z niego całkowicie zrezygnować.
I choć oczywiste jest, że odejście od węgla jest niezbędnym krokiem w walce z pogłębiającym się kryzysem klimatycznym, pojawiają się wątpliwości dotyczące sposobu, w jaki należałoby dokonać sprawiedliwej dekarbonizacji.
Czytaj więcej
Najbogatsze kraje nie wywiązują się z obietnicy złożonej przed laty na duńskim szczycie klimatycznym. Mechanizm wsparcia biednych państw najbardziej poszkodowanych przez zmiany klimatu nie działa.
Nierealne oczekiwania
Według nowego badania scenariusze stworzone przez IPCC w niewystarczającym stopniu pochylają się nad sytuacją krajów rozwijających się, które w ogromnym stopniu opierają się na energetyce węglowej. Analiza opublikowana na łamach czasopisma „Nature Climate Change” wykazuje, że obecne ścieżki dążenia do celów klimatycznych wynikających z porozumienia paryskiego narzucają wyjątkowo ambitne tempo redukcji emisji CO2. Autorzy badania ustalili, że utrzymanie ocieplania się planety na poziomie 1,5°C wymusza na krajach takich, jak Indie, Chiny czy Republika Południowej Afryki, dekarbonizację niemal dwukrotnie szybszą od jakiejkolwiek innej transformacji energetycznej w ciągu minionego półwiecza. Konieczne zmiany dotkną również najbogatszych gospodarek – np. Stany Zjednoczone będą musiały zredukować produkcję ropy naftowej, która obecnie przekracza o 20 proc. limit pozwalający na uniknięcie najgorszych scenariuszy globalnego ocieplenia.
Czytaj więcej
Masowa produkcja niskiej jakości tekstyliów prowadzi do drastycznego wyniszczenia środowiska, a miliony ton zużytych bądź nigdy nie kupionych ubrań co rok lądują na wysypiskach biednych krajów globalnego Południa.