Gdy w 2020 roku po raz pierwszy przyznawaliśmy nagrody Zielone Orły, świat był w zupełnie innym miejscu: trwało globalne wzmożenie kampanii na rzecz klimatu, decydenci z całego świata demonstracyjnie okazywali, jak są przejęci klimatycznymi wyzwaniami, młodzi ludzie co piątek demonstrowali na rzecz wprowadzania zmian, każdy – choćby minimalny – skok temperatur odnotowywano, a przeciętny człowiek dowiadywał się, czym są emisje gazów cieplarnianych i w jaki sposób wpływają na nasze otoczenie.

Potem spadła na świat seria niemal biblijnych plag: pandemia koronawirusa, kryzys energetyczny, wojny w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie. Część polityków z krajów demokratycznych, którzy firmowali kilka lat temu kampanię na rzecz daleko idącej transformacji gospodarki – bo nie tylko o energetykę chodzi – już nie pełni swoich funkcji, inni nabrali wody w usta. Konsument w obliczu rozmaitych turbulencji, a zwłaszcza inflacji, złapał się za portfel i zapomniał o „zielonych” priorytetach. Fala populistycznych ugrupowań politycznych podchwyciła wyrzeczenia, na jakie musimy się zdobyć, i wyniosła je na swoje sztandary, obdarzając epitetami „przekręt”, „propaganda” czy „lobbing”.

Trudno dyskutuje się o klimacie w tak, nomen omen, nieprzychylnej atmosferze. A jednak są tacy, którzy nie składają broni. O nich rozmawiamy podczas posiedzeń redakcyjnej kapituły, o nich piszemy na co dzień na łamach „Rzeczpospolitej” i do nich też adresujemy nagrody i towarzyszący im przekaz: że dostrzegamy i doceniamy to, co robią.

Zielone Orły 2025: Nagrody „Rzeczpospolitej”

Zielone Orły rosną: w ciągu tych lat przybyło nam kategorii, laureatów jest więcej niż w poprzednich latach. Z prostego powodu: w obecnych okolicznościach rozmowa o tym, kogo wyróżnić, stała się szczególnie ważna – po prostu trudny wybór. Nagrodzenie jednych nie oznacza przecież, że nie doceniamy pracy i osiągnięć innych. Ale koniec końców, decyzja musi zapaść.

W tym roku tytułem Zielonego Orła nagradzaliśmy w siedmiu kategoriach. Przyznaliśmy nagrodę gronu weteranów kampanii klimatycznej, zarówno wybitnym naukowcom, jak i ekspertom, którzy w mniejszym lub większym stopniu związani są z biznesem. Nagrody tradycyjnie podzielone są tu między Tytanów i Tytanki. W kategorii In Memoriam także wybraliśmy nieżyjące już osoby o ogromnym wkładzie w budowanie w Polsce wrażliwości na los planety i środowiska naturalnego.

W podobny sposób ułożył się wybór w kategorii organizacje pozarządowe. Dwójka laureatów to organizacje bardzo odmienne pod względem swojego charakteru, ale zbliżone, jeśli chodzi o długoterminową perspektywę rezultatów swojej działalności. Nagrodziliśmy też wybrane samorządy – aż w trzech kategoriach: miast na prawach powiatu, gmin miejsko-wiejskich oraz gmin wiejskich. Podział ten powstał dlatego, że nie można pozwolić, by wysiłki mniejszych jednostek blakły w porównaniu z tym, czego na bazie swojego budżetu może dokonać metropolia.

Last but not least: Zielone Orły trafią też do biznesu. Wiele czasu zajęło przeglądanie setek zgłoszeń, jakie wylądowały na stole kapituły i wyselekcjonowanie spośród nich laureatów było wyborem niełatwym, ale koniecznym. Przyznaliśmy tu nagrody zarówno firmom mającym doświadczenie w zakresie czekającej nas transformacji, imponujące osiągnięcia w przekształcaniu własnego modelu działania, jak i innowacyjnemu start-upowi, którego produkt ma szansę „robić różnicę” na rynkach i w naszym codziennym życiu.

Zapewne zawsze znajdą się potencjalni kandydaci do kolejnych Zielonych Orłów. Ale w tym roku mamy poczucie, że nagradzamy tych, którzy działają mimo wszystko – mimo politycznych przeciwnych wiatrów, mimo przymykania oka na rygory i wyzwania, mimo obojętnienia społeczeństw i utraty impetu przez cały ruch ekologiczny, który tak buzował kilka lat temu. Chcielibyśmy, żeby to był też komunikat, że jest ktoś, kto dostrzega i docenia ten wysiłek.