Australijscy producenci piwa opracowali nowy sposób na walkę z kryzysem klimatycznym. Wspólnie z naukowcami z University of Technology w Sydney doszli do wniosku, że odpowiedzią na potrzebę redukcji CO2 mogą być algi. Jak się okazuje, dwutlenek węgla wytwarzany w procesie fermentacji chmielu może być wychwytywany i podawany algom, które następnie rozmnażają się i przekształcają go w tlen. Dwutlenek węgla wychwytywany przez glony jest następnie wykorzystywany do karmienia innych glonów znajdujących się w browarze, co w efekcie tworzy obiegowy proces energetyczny.

Eksperci twierdzą, że absorpcja dwutlenku węgla, który powstaje przy produkcji sześciopaku piwa zajęłaby drzewu dwa dni. Tymczasem dwa 400-litrowe bioreaktory wypełnione algami wytwarzają łącznie tyle tlenu, co dwa hektary lasu deszczowego.

„Moglibyśmy zburzyć całą naszą witrynę i posadzić drzewa, które potrzebowałyby wielu lat, zanim byłyby w stanie dokonać takiej samej sekwestracji węgla i wytworzenia tlenu, jak te dwa bioreaktory. Jesteśmy w stanie uruchomić je w ciągu tygodnia, a one zdążą wytworzyć tlen. Jako miejskie rozwiązanie do sekwestracji dwutlenku węgla i produkcji tlenu jest to oszałamiające” – powiedział Oscar McMahon, jeden z założycieli browaru Young Henrys.

McMahon podkreśla, że Young Henrys nie tylko stara się wprowadzać bardziej ekologiczne praktyki browarnicze, ale chce również „wziąć odpowiedzialność” za wszystkie emisje i stanowić przykład do naśladowania dla całej branży piwowarskiej.

Browar zaczął wykorzystywać algi w swoich kadziach browarniczych już w 2019 roku, stając się pionierem w wychwytywania dwutlenku węgla wytwarzanego w procesie fermentacji oraz zmniejszania swoich emisji przy użyciu glonów.