Niedawne rozmowy przedstawicieli obu państw okazały się bezowocne, choć emocjonujące. Chiny zarzuciły Stanom Zjednoczonym „strategicznie błędną kalkulację” w relacjach z Pekinem, a Stany Zjednoczone podniosły w kontekście energii solarnej kwestię pracy przymusowej Ujgurów w Sinkiangu. Jak poinformowano amerykańskiego wysłannika ds. klimatu Johna Kerry’ego, „Chiny mają już swoje własne plany i mapę drogową do osiągnięcia swoich celów klimatycznych”. Ten z kolei odparł chińskiemu wysłannikowi Xie Zhenhua, że „nie ma sposobu, aby świat rozwiązał kryzys klimatyczny bez pełnego zaangażowania i zaangażowania [Chińskiej Republiki Ludowej], która wytwarza 27 proc. światowych emisji”.
Czytaj więcej
Stany Zjednoczone przygotowują się do przyjęcia szeregu nowych polityk energetycznych, które mogą z sukcesem pokierować je w stronę realnego ograniczenia emisji cieplarnianych.
Kerry wezwał też chiński rząd, aby nie dopuścił do tego, by współpraca środowiskowa między oboma państwami została zachwiana przez wewnętrzne napięcia. „To niezbędne… bez względu na różnice między nami, musimy zająć się kryzysem klimatycznym” – oświadczył amerykański wysłannik ds. klimatu.
Li Shuo, starszy doradca ds. polityki globalnej Greenpeace East Asia, powiedział SCMP, że brak postępów podczas podróży Kerry'ego „nie wróży dobrze” szczytowi COP26 w Glasgow w listopadzie. „Brak wyniku nie jest wynikiem. Relacje [USA-Chiny] zbierają swoje żniwo na planecie”.
Pomimo obietnic osiągnięcia szczytowego zużycia węgla do 2030 roku, w ubiegłym roku Chiny uruchomiły 38,4 gigawatów nowej energii węglowej. Według ekspertów, dalsze uzależnienie chińskiej gospodarki od przemysłu węglowego grozi osłabieniem jej celów klimatycznych.