Szczyt klimatyczny w Baku może być przełomowy. Bilion dolarów na stole

Tegoroczna Konferencja Stron Ramowej Konwencji ONZ w sprawie zmian klimatu COP29 ma przynieść przede wszystkim konkretne ustalenia w zakresie nowego wspólnego celu finansowania działań dla klimatu oraz wzmocnienia krajowych planów i celów klimatycznych.

Publikacja: 14.11.2024 10:55

W tym roku na konferencji klimatycznej ONZ zabraknie czołowych przywódców świata, w tym prezydentów

W tym roku na konferencji klimatycznej ONZ zabraknie czołowych przywódców świata, w tym prezydentów USA, Chin, Brazylii czy Francji, szefowej KE i kanclerza Niemiec

Foto: Alexander NEMENOV / AFP

Korespondencja z Baku

Szczyt klimatyczny COP29 w Baku, który rozpoczął się 11 listopada, z kilku powodów ma szansę przejść do historii. Po pierwsze – od tegorocznej konferencji, nazywanej „COP-em finansowym”, oczekuje się ustalenia nowego celu finansowania klimatycznego, który zastąpi kompromis osiągnięty w trakcie szczytu klimatycznego COP15 w Kopenhadze. Kraje rozwinięte zgodziły się wówczas przeznaczać 100 mld dolarów rocznie do 2020 roku na działania klimatyczne w krajach rozwijających się.

Ambitny cel był jednak realizowany z opóźnieniem, a kwotę 100 mld dolarów uzyskano dopiero w 2022 roku. Co więcej, okazało się, że nie przystaje ona do rzeczywistych potrzeb biedniejszych krajów, najsilniej narażonych na konsekwencje wynikające z pogłębiającego się kryzysu klimatycznego. Według prognoz powstałych przy użyciu Globalnego Modelu Polityki ONZ, od 2025 roku kraje rozwijające się potrzebowałyby ok. 1,1 biliona dolarów, a do 2030 roku ok. 1,8 biliona dolarów.

COP29 w Baku: Więcej pieniędzy, ambitniejsze cele

Po 15 latach konieczne jest dokonanie przeglądu finansowania i wyznaczenie nowego celu, będącego odpowiedzią na potrzeby najwrażliwszych na zmiany klimatu gospodarek. Poza samym celem (określanym jako NCQG, z ang. The New Collective Quantified Goal on Climate Finance) istotne jest również określenie ram czasowych oraz formy finansowania – dotychczas spora część wsparcia była przekazywana w formie pożyczek, co może grozić pogorszeniem istniejących już długów, dlatego zalecaną przez ekspertów i organizacje klimatyczne formą wsparcia są dotacje.

Czytaj więcej

Talibowie na szczycie klimatycznym w Baku. Chcą rozmawiać o zmianach klimatu

Kolejnym istotnym punktem tegorocznej konferencji klimatycznej jest określenie bardziej ambitnych krajowych celów klimatycznych w ramach NDC, czyli dobrowolnych ustalonych krajowo wkładów do globalnej redukcji emisji. Oczekuje się, że kraje – zwłaszcza najwięksi emitenci – wytyczą sobie na lata 2030–2035 konkretne cele, które będą spójne z dążeniem do utrzymania wzrostu globalnej temperatury na poziomie 1,5°C w stosunku do poziomów przedindustrialnych. W ramach nowych celów powinny zostać zawarte konkretne założenia redukcji emisji w różnych sektorach oraz polityki dotyczące energetyki, transportu i rolnictwa.

Tuż przed rozpoczęciem COP29 nowy NDC ogłosiły Zjednoczone Emiraty Arabskie, deklarując dążenie do redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2035 roku o 47 proc. w stosunku do poziomów z roku 2019. W trakcie konferencji nowe cele klimatyczne zakomunikowały Brazylia oraz Wielka Brytania. Rząd Brazylii ogłosił, że do 2035 roku emisje gazów cieplarnianych kraju spadną o 59–67 proc. w porównaniu z poziomami z roku 2005. Podkreślił też dotychczasowe sukcesy administracji prezydenta Luiza Inácio Luli da Silvy w walce z wylesianiem – w ciągu ostatniego roku zmniejszyło się o niemal jedną trzecią. Wielka Brytania zamierza natomiast obniżyć swoje emisje gazów cieplarnianych o 81 proc. w stosunku do poziomów z roku 1990. Mimo że cel jest spójny z efektywnymi kosztowo globalnymi celami, to zdaniem ekspertów z Climate Action Tracker nie jest wystarczający, aby zrównoważyć rzeczywisty udział Wielkiej Brytanii w kryzysie klimatycznym.

Oczekuje się, że swój NDC ogłosi w trakcie szczytu Azerbejdżan, jest też szansa, że Turcja zdecyduje się ogłosić własne cele klimatyczne, aby wzmocnić swoją kandydaturę do organizacji COP31. Nowy NDC miała również zaprezentować Unia Europejska, jednak doszło do opóźnienia z powodu wyborów oraz procesów wewnętrznych.

Wśród istotnych oczekiwań dotyczących tegorocznego szczytu w Baku należy również wymienić deklaracje krajów dotyczące nieuruchomionego jeszcze funduszu strat i szkód, mającego wesprzeć kraje rozwijające się w pokryciu szkód związanych z katastrofami klimatycznymi, oraz uzgodnienia szczegółów na temat mechanizmu finansowania Funduszu Adaptacyjnego, w ramach którego kraje o niskich i średnich dochodach będą mogły uzyskać środki na budowę infrastruktury odpornej na zmiany klimatu.

Szczyt klimatyczny i przyszłość paliw kopalnych

Po raz kolejny szczyt klimatyczny ONZ odbywa się w kraju płynącym ropą naftową, co wzbudza słuszne obawy dotyczące kompetencji gospodarza w zakresie przewodzenia negocjacjom mającym doprowadzić do odejścia od korzystania z paliw kopalnych. Choć w ubiegłym roku na szczycie COP28 w Dubaju w porozumieniu końcowym znalazły się słowa mówiące o odchodzeniu od paliw kopalnych, nie ustalono konkretnej daty.

Nawet mało precyzyjna deklaracja w tej kwestii jest jednak sporym sukcesem, biorąc pod uwagę twierdzenie przewodniczącego COP28 sułtana al-Jabera, że „nie ma dowodów naukowych, wskazujących na konieczność rezygnacji z paliw kopalnych, aby utrzymać globalne ocieplenie na poziomie 1,5°C”.

Bardzo podobną narrację przyjął, niestety, gospodarz tegorocznego szczytu, prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew, który już w swoim przemówieniu otwierającym wydarzenie nazwał paliwa kopalne „darem od Boga”. Wspomniał też o hipokryzji krajów Zachodu, które wciąż kupują azerski gaz, jednocześnie nakłaniając Azerbejdżan do odejścia od jego wydobycia. Jak wskazują eksperci zrzeszeni w ramach projektu Climate Action Tracker, największym odbiorcą gazu kopalnego w Azerbejdżanie jest Unia Europejska. Podkreślają jednak, że cele klimatyczne kraju są „krytycznie niewystarczające”, a dodatkowo każdy kolejny jest słabszy od poprzedniego, choć według założeń porozumienia paryskiego powinno być wprost przeciwnie. Azerbejdżan planuje dalsze wydobycie paliw kopalnych, a jego emisje mogą rosnąć nawet o 20 proc. do końca dekady. Gospodarka kraju w ogromnym stopniu polega na ropie i gazie – zgodnie z danymi amerykańskiej Administracji Handlu Międzynarodowego w 2022 roku ich produkcja stanowiła niemal połowę PKB kraju i 92,5 proc. przychodów z eksportu.

Na fakt, że Azerbejdżan nie zamierza zmieniać swojej polityki w zakresie paliw kopalnych, wskazuje również wynik prowokacji organizacji pozarządowej Global Witness. Elnur Soltanow, urzędnik COP29 i jednocześnie wiceminister energii Azerbejdżanu, w rozmowie z przedstawicielami fikcyjnej spółki gazowo-naftowej zaproponował wsparcie rozmów z azerską spółką SOCAR na temat nowych umów dotyczących wydobycia paliw kopalnych. Podobne kontrowersje ujrzały światło dzienne w ubiegłym roku, gdy ta sama organizacja pozarządowa odkryła, że przewodniczący COP28, a zarazem szef Abu Dhabi National Oil Company, starał się pozyskać nowe kontrakty na paliwa kopalne o wartości 100 miliardów dolarów.

Niepokojąca w kontekście konieczności podjęcia istotnych decyzji oraz wyrażenia stanowczego stanowiska jest nieobecność przywódców wielu krajów. Na szczycie nie pojawią się prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, prezydent Chin Xi Jinping, prezydent Francji Emmanuel Macron, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, kanclerz Niemiec Olaf Scholz, premier Indii Narendra Modi, prezydent Rosji Władimir Putin, premier Holandii Dick Schoof oraz prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva. Na przyjazd nie zdecydowała się w tym roku również szwedzka aktywistka klimatyczna Greta Thunberg, która w trakcie poniedziałkowego protestu w Tbilisi nazwała gospodarza tegorocznego szczytu „autorytarnym petropaństwem”, a ​​wybór lokalizacji określiła jako „więcej niż absurdalny”.

Czy świat potrzebuje lidera do spraw klimatu?

Na szczyt dotarł natomiast sekretarz generalny ONZ António Guterres, który w swoim przemówieniu wygłoszonym przed wystąpieniem światowych przywódców na szczycie przypomniał, że bieżący rok najprawdopodobniej zostanie uznany za najgorętszy w historii. Ostrzegł również, że „dźwięk, który słyszymy, to tykający zegar”, a świat odlicza czas do ograniczenia wzrostu globalnej temperatury do 1,5°C.

O upływającym czasie na walkę z kryzysem klimatycznym przypomniał również Jim Skea, były przewodniczący Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), który stwierdził, że zmiany klimatu „nie są już abstrakcyjnym zagrożeniem dla odległej przyszłości, rozwijają się na naszych oczach”, a szanse na osiągnięcie celu 1,5°C „wiszą na bardzo cienkiej nici”.

– Niedawny raport UNEP Gap Report wykazał, że globalne emisje musiałyby spadać o 7,5 proc. rocznie do 2035 roku, abyśmy powrócili do ścieżki 1,5°C. Jeśli opóźnimy ambitniejsze działania do 2030 roku, stanie się to bezprecedensowym 15 proc. rocznie. Nawet ograniczenie ocieplenia do 2°C jest zagrożone – ostrzegł ekspert.

Na szczycie wystąpił również polski prezydent Andrzej Duda, który podczas swojego wystąpienia zauważył, iż „rosyjska agresja na Ukrainę pokazała nam, że konflikty zbrojne również powodują poważne szkody dla środowiska i zanieczyszczenie, dlatego nasze działania muszą być kompleksowe, ponieważ ochrona środowiska to także zapobieganie konfliktom”.

Bardzo ogólne i wymijające stanowiska zaprezentowali przywódcy Węgier i Białorusi. Węgierski premier Viktor Orbán stwierdził, że „polityka klimatyczna powinna być kierowana przez staranne rozważenie i zdrowy rozsądek, a nie ideologię, alarmizm czy panikę” oraz „zgodna z opiniami i interesami obywateli europejskich”. Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenko winą za globalne emisje obarczył kraje biorące udział w konfliktach zbrojnych i zapytał, kto zapłaci za emisje generowane przez trwające wojny.

Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej, zadeklarował, że Unia Europejska wywiąże się ze swoich zobowiązań i podkreślił, że w ramach zobowiązania 100 miliardów dolarów Unia przekazuje 31 miliardów dolarów.

– Porozumienie paryskie musi być naszym traktatem pokojowym z naturą. Zasada współpracy musi kierować wdrażaniem tego traktatu: odwaga, a nie zwlekanie, solidarność, a nie egoizm, ambicja, a nie poddanie się, wybór instynktu przetrwania zamiast zbiorowego samobójstwa – stwierdził Michel. Jego stanowisko skrytykowała szefowa Climate Action Network Europe Chiara Martinelli, uznając je za pozbawione treści.

– Scena globalna ma obecnie wakat na stanowisku lidera ds. klimatu. Niestety, zarówno na posiedzeniu plenarnym, jak i w sali negocjacyjnej NCQG, Unia Europejska nie wygląda jeszcze na kandydata, który mógłby objąć to stanowisko – przyznała Martinelli.

Korespondencja z Baku

Szczyt klimatyczny COP29 w Baku, który rozpoczął się 11 listopada, z kilku powodów ma szansę przejść do historii. Po pierwsze – od tegorocznej konferencji, nazywanej „COP-em finansowym”, oczekuje się ustalenia nowego celu finansowania klimatycznego, który zastąpi kompromis osiągnięty w trakcie szczytu klimatycznego COP15 w Kopenhadze. Kraje rozwinięte zgodziły się wówczas przeznaczać 100 mld dolarów rocznie do 2020 roku na działania klimatyczne w krajach rozwijających się.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Liderzy
Sukces Donalda Trumpa zagrozi celom klimatycznym? Eksperci biją na alarm
Liderzy
Polacy oczekują od rządu walki z kryzysem klimatycznym. Nowy sondaż
Liderzy
Polityka klimatyczna według Labour Party. „Wielka Brytania wraca do wyścigu”
Liderzy
Nowa koalicja dla ratowania klimatu. Trzy państwa rozpoczynają współpracę
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Liderzy
Tegoroczny szczyt klimatyczny ONZ przygotują sami mężczyźni. To decyzja władz