Korespondencja z Baku
Szczyt klimatyczny COP29 w Baku, który rozpoczął się 11 listopada, z kilku powodów ma szansę przejść do historii. Po pierwsze – od tegorocznej konferencji, nazywanej „COP-em finansowym”, oczekuje się ustalenia nowego celu finansowania klimatycznego, który zastąpi kompromis osiągnięty w trakcie szczytu klimatycznego COP15 w Kopenhadze. Kraje rozwinięte zgodziły się wówczas przeznaczać 100 mld dolarów rocznie do 2020 roku na działania klimatyczne w krajach rozwijających się.
Ambitny cel był jednak realizowany z opóźnieniem, a kwotę 100 mld dolarów uzyskano dopiero w 2022 roku. Co więcej, okazało się, że nie przystaje ona do rzeczywistych potrzeb biedniejszych krajów, najsilniej narażonych na konsekwencje wynikające z pogłębiającego się kryzysu klimatycznego. Według prognoz powstałych przy użyciu Globalnego Modelu Polityki ONZ, od 2025 roku kraje rozwijające się potrzebowałyby ok. 1,1 biliona dolarów, a do 2030 roku ok. 1,8 biliona dolarów.
COP29 w Baku: Więcej pieniędzy, ambitniejsze cele
Po 15 latach konieczne jest dokonanie przeglądu finansowania i wyznaczenie nowego celu, będącego odpowiedzią na potrzeby najwrażliwszych na zmiany klimatu gospodarek. Poza samym celem (określanym jako NCQG, z ang. The New Collective Quantified Goal on Climate Finance) istotne jest również określenie ram czasowych oraz formy finansowania – dotychczas spora część wsparcia była przekazywana w formie pożyczek, co może grozić pogorszeniem istniejących już długów, dlatego zalecaną przez ekspertów i organizacje klimatyczne formą wsparcia są dotacje.
Czytaj więcej
Delegacja nieuznawanego na arenie międzynarodowej rządu talibów uczestniczą w charakterze obserwatora w rozmowach na szczycie klimatycznym COP29 w Baku, po raz pierwszy od przejęcia władzy w 2021 roku. Afganistan znajduje się w czołówce krajów najbardziej dotkniętych konsekwencjami pogłębiającego się kryzysu klimatycznego na świecie.