Z psiej perspektywy Polska to raj. W niemal każdym mieście, a często i poza nim, co kilka metrów zapachem i smakiem kusi jakiś papierek, butelka, torebka po czipsach, karton po jedzeniu na wynos. Spacer z czworonogiem to nierzadko bieg z ustawicznym wyrywaniem z psiego pyska tego, co przytrafiło się po drodze, w najtrudniejszych przypadkach kończący się wizytą u weterynarza.
Moglibyśmy zrzucać odpowiedzialność za to niemiłe doświadczenie na brak kultury konsumenta albo na pogodę sprzyjającą wywiewaniu śmieci z pojemników. Ale w gruncie rzeczy wystarczy spojrzeć na statystyki, by wiedzieć, że nasze otoczenie zaczyna tonąć w górach odpadów – w olbrzymiej mierze są nimi opakowania, których funkcja użytkowa ogranicza się do zabezpieczenia właściwego produktu w podróży między producentem a końcowym konsumentem. I choć lada chwila, za sprawą systemu kaucyjnego, jakaś część tej góry pozostałości zostanie – lepiej czy gorzej – zagospodarowana, to będzie to zaledwie kropla w morzu potrzeb.
Brzemię jednorazowości
Skoro o statystykach mowa: w tym tygodniu Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy zaprezentował raport o odpadach opakowaniowych, których obecność „zaraportowano” na polskim rynku w 2022 roku. I są to dane imponujące swoim, nomen omen, gabarytem: w owym roku wytworzono w Polsce ponad 15,5 miliona ton opakowań, w 80 procentach jednorazowego użytku. Liczba zakupowych torebek z tworzyw sztucznych sięgnęła w przeciągu dwunastu miesięcy mocno ponad 510 milionów, a więcej niż dwie na trzy takie torebki miały grubość poniżej 15 mikrometrów.
– Dane pochodzą bezpośrednio z indywidualnych sprawozdań o produktach, opakowaniach i o gospodarowaniu odpadami z nich. Sprawozdania zostały złożone za pośrednictwem Bazy Danych o Produktach i Opakowaniach oraz Gospodarce Odpadami (BDO) do poszczególnych marszałków województw, w których prowadzona jest działalność podmiotu – wskazywał IOŚ-PIB w towarzyszącym publikacji komunikacie.
Ile odpadowych śmieci może przemykać poniżej tego oficjalnego radaru, możemy się tylko domyślać. Ale nawet rzut oka na oficjalne dane pokazuje skalę wyzwania, z którym się mierzymy. Niemal 6 mln ton to jednorazowe opakowania z papieru i tektury – w tym segmencie opakowań wielorazowych było zaledwie nieco ponad 32 tys. ton. Słowo „jednorazowość” mogłoby też doskonale opisywać segment opakowań z tworzyw sztucznych – tu wagowo odpady przebiły próg 3 mln ton, z czego 69 tys. ton stanowiły opakowania wielorazowe. Jedyną kategorią z przewagą wielorazowości były opakowania drewniane (2,5 mln ton do 2,1 mln ton opakowań jednorazowego użytku).
Szukając prostego opisu tego status quo, moglibyśmy zapewne powiedzieć, że 2022 rok był kolejnym, w którym kwitnął handel online – a zakupione w tym kanale towary zwykle przyjeżdżają w opakowaniach kartonowych czy papierowych. W tamtym czasie było też już jasne, że Europa będzie starała się redukować ilość krążącego w gospodarce – a za jej sprawą finalnie i w środowisku – plastiku. Tam zatem, gdzie było to łatwe i nie stanowiło kosztowego obciążenia dla biznesu, opakowania plastikowe zaczęły zastępować papier i tektura. Z drugiej jednak strony tworzywa sztuczne nadal trzymały się mocno, a w przeciwieństwie do szkła, metali czy drewna – niski koszt ich wytworzenia i śladowy udział w cenie produktu sprawiały, że w rzeczywistości takich odpadów było zapewne znacznie więcej, niż pokazują to dane BDO.
Magiczne słowo: kompostowalność
Im większa firma, tym łatwiej jej stać się symbolem zła tego świata. Globalne koncerny wyczuwają tę presję i to one starają się dziś przodować w rozwijaniu alternatywnych rozwiązań, mających owocować zmniejszeniem obciążeń dla środowiska. I dobrym przykładem są tu koperty. – Amazon przestał używać w Europie kopert wyłożonych folią bąbelkową już dobrych kilka lat temu, co oznaczało jednak konieczność sprostania wyzwaniu, jakim jest zastąpienie ich lekkim, elastycznym i w pełni nadającym się do recyklingu papierem, który gwarantowałby podobną ochronę (przesyłki – przyp. red.) – podkreśla Thais Blumer, szefowa oddziału zrównoważonych opakowań w europejskim biznesie Amazona.
W efekcie we wrześniu koncern ogłosił, że wraz z ekspertami firmy Mondi opracował kopertę wyściełaną miękkim papierem, redukującym wagę przeciętnej przesyłki o 44 gr oraz zajmowaną przez taką przesyłkę przestrzeń (czyli overpackaging, czy – lapidarnie rzecz ujmując – wożenie powietrza). Biorąc pod uwagę rozmach działalności Amazona, o ile nowe rozwiązanie się sprawdzi, o tyle może ono rzeczywiście przynieść pewne widoczne efekty – zwłaszcza jeśli skopiują je inni gracze w handlu.
Inny przykład z ostatnich dni: w raporcie ESG firmy Tchibo znalazło się zapewnienie, że do 2027 roku wszystkie opakowania produkowane przez ten koncern kaw mają się nadawać do recyklingu. Na kluczowych rynkach w Europie – w Niemczech, Szwajcarii i Austrii – ten proces ma zajść nawet wcześniej: już w przyszłym roku. Opakowania z folii kompozytowej mają zostać zastąpione takimi, które będzie można poddać recyklingowi.
A to ledwie kilka ostatnich dni i wielkie firmy. Magazyn „Forbes” obrazowo opisuje obecną sytuację w branży jako „technologiczny wyścig niczym w przemyśle kosmicznym” – i słusznie, bowiem niemal każdego dnia do obiegu informacyjnego wpadają kolejne doniesienia o tym, który z wielkich koncernów, maleńkich (jeszcze) start-upów czy laboratoriów, mniej lub renomowanych uczelni, przystąpił do tego wyścigu.
W grę wchodzi pełny recykling albo biodegradowalność. I chyba ze wskazaniem na tę drugą, gdyż opakowania, które nawet wyrzucone byle gdzie, dyskretnie zniknęłyby w ciągu kilku miesięcy, wydają się przyciągać więcej uwagi. Niemiecki start-up Traceless chce do ich produkcji używać roślinnych resztek z przemysłu przetwórczego. Badacze z Connecticut próbują zastosować w tym samym celu resztki z produkcji ryb i owoców morza. Izraelska firma TIPA już taki materiał ma: mieszanka kompostowalnych polimerów ma gwarantować zarówno przejrzystość i elastyczność właściwą dla tradycyjnego plastiku, jak i zapewniać możliwość szczelnego zamknięcia opakowania, jak w znanych nam zaciskach na opakowaniach kawy czy herbaty, zapobiegających wietrzeniu produktu. Przy australijskim Murdoch University powstało laboratorium, które ma wynajdywać kolejne rodzaje takich bioplastików.
Niewidzialny wróg na talerzu
Liczba uczestników takiego wyścigu idzie już pewnie w setki, jeśli nie tysiące. I dobrze, bo im szybciej znajdziemy jakieś rozwiązania odpadowych kryzysów, tym lepiej. Nagroda kusi: wyznaczenie pewnego standardu – bo przecież nie biznesowej dominacji jednego czy kilku producentów opakowań – będzie oznaczać dla jego wynalazców olbrzymią rynkową premię. Warto przy tym brać pod uwagę, że końcowy konsument musi mieć jasność, co z niepotrzebnym już opakowaniem zrobić: kompostować czy przeznaczać do recyklingu, i przez jaki pojemnik będzie wiodła dalsza droga odpadu. Już dziś zbyt często miewamy problem z segregacją, bo nie zawsze jasne jest, z jakiego materiału wykonano opakowanie, czy w danym przypadku należy rozdzielać frakcje czy od razu wrzucać do mieszanych itd.
Dla biznesu będzie to oznaczać fundamentalną zmianę: konieczność zdjęcia odpowiedzialności za los opakowania z konsumenta. Jeśli alternatywne opakowania nie będą znacząco droższe w produkcji, ta cicha rewolucja może zajść szybko i stosunkowo bezboleśnie. A skorzystają wszyscy: nie tylko właściciele czworonogów, ale i my sami – bo nie jest tajemnicą, że w zjadanych przez nas rybach wiele jest tego na wpół rozłożonego plastiku z mórz i oceanów, a nawet obecnie używane opakowania na żywność „oddają” swojej zawartości jakąś część środków chemicznych użytych przy ich produkcji lub recyklingu. Nie wspominając już o tych opakowaniach, które po latach okazują się dosyć szkodliwe – jak pojemniki zawierające bisfenol (których wycofanie z rynku nakazała ostatnio Komisja Europejska) czy niektóre z tych opakowań, w których sprzedaje się jedzenie na wynos. Nie tylko weterynarze załamują dziś ręce.
Opinia Partnera Cyklu: Kompania Piwowarska
Grzegorz Adamski - kierownik ds. public affairs i zrównoważonego rozwoju, Kompania Piwowarska
Kompania Piwowarska stale poszukuje najlepszych, optymalnych rozwiązań, które z jednej strony są przyjazne dla środowiska, a z drugiej atrakcyjne dla konsumentów. W naszym przypadku problem „overpackagingu” nie występuje, ponieważ wszystkie stosowane opakowania zostały zredukowane pod względem wagi i objętości. Ponadto 43 proc. naszego piwa sprzedawane jest w opakowaniach wielokrotnego użytku, a wszystkie stosowane przez nas opakowania są w pełni recyklowalne. Dzięki redukcjom objętości i wagi opakowań jesteśmy w stanie dostarczać konsumentom tę samą ilość piwa, przejeżdżając mniej kilometrów, a co za tym idzie, ograniczając związane z tym emisje gazów cieplarnianych. Zasadniczo nie dotyczy nas zatem kwestia braku efektywności w kwestii projektowania opakowań. Obszarem, w którym stale pracujemy nad poprawą efektywności, są nasze procesy logistyczne, czego przykładami są takie projekty, jak „Dropsize” polegający na dostosowywaniu zamówień tak, by ciężarówki jeździły maksymalnie wypełnione, czy zmiana załadunku opakowań pomiędzy naszymi magazynami, by skutecznie zarządzać powierzchnią w naczepach, zwiększając ich wypełnienie. Warto podkreślić, że każde z tych działań przekłada się na dalsze zmniejszanie liczby przejechanych kilometrów, obniżając emisję gazów cieplarnianych. Nasza sieć dystrybucji i alokacja zapasów są stale optymalizowane, m.in. poprzez dostarczanie produktów bezpośrednio z browarów do klientów, dzięki czemu minimalizujemy ilość zużytego paliwa, a więc także emisję dwutlenku węgla. Stale monitorujemy trasy oraz współdzielimy transport z naszymi klientami oraz z innymi kontrahentami. Z większością naszych głównych klientów (m.in. Eurocashem, Biedronką oraz Żabką) wspólnie pracujemy nad projektami zwiększającymi efektywność procesów logistycznych, a więc przynoszącymi korzyści zarówno zaangażowanym stronom, jak i zmniejszającymi wpływ na środowisko. W 2023 r. zakończyliśmy proces modernizacji floty samochodów dostawczych Kompanii Piwowarskiej i obecnie wszystkie samochody spełniają wymagania normy Euro 6, tj. charakteryzują się średnią emisją dwutlenku węgla na poziomie nie wyższym niż 95 g/km.