W dniu, w którym to wydanie „Rzeczpospolitej" trafi do rąk czytelników, w Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie odbędzie się wydarzenie KULTURA NATURA PRZYSZŁOŚĆ, nad którym nasza redakcja objęła patronat. Jednym z kluczowych momentów tej uroczystości będzie zamknięcie Kapsuły dla klimatu: symbolicznej kapsuły czasu, do której trafią wiążące zobowiązania klimatyczne firm.
Akcja polega na tym, że biznes wskazuje, jaki cel chciałby osiągnąć do 2030 r., a ekspert organizującego projekt Centrum UNEP/GRID w Warszawie – ośrodka afiliowanego przy Programie ONZ ds. Środowiska – pomaga ustrukturyzować drogę do osiągnięcia wskazanego celu. – Kapsuła zostanie ponownie otwarta w 2030 r., a zawarte w niej zobowiązania zweryfikowane – podkreśla dyrektor Centrum Maria Andrzejewska.
Dziś to już oczywistość: próby zahamowania zmian klimatycznych nie mają szans powodzenia bez wsparcia i współpracy z biznesem. A czas nas goni: globalne ocieplenie, czy tego chcemy czy nie, praktycznie z roku na rok staje się coraz bardziej palącym, nomen omen, problemem.
Czerwony alarm
Należy natychmiast zredukować emisje dwutlenku węgla do atmosfery, a co więcej, usunąć z niej nadmiar CO2 – to kluczowy postulat opublikowanego w sierpniu raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC). Badacze z tego gremium nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości, że to człowiek odpowiada za globalne ocieplenie, a część skutków tego procesu jest już nieodwracalna. Od początku XX wieku poziom oceanów podniósł się o 20 cm, a z tego niemal 5 cm zostało „wypracowanych" w latach 2006–2018. Od lat 70. odnotowywane jest przesuwanie stref klimatycznych, destabilizacja warunków pogodowych – od częstszych i dłuższych fal upałów po coraz obfitsze ulewy – dotyczy już każdego zakątka globu, a wody morskie kwaśnieją w szybkim tempie wskutek absorpcji CO2.
Raport to niejedyna czerwona lampka, jaka zapaliła się w ostatnim czasie. Praktycznie każdy tydzień przynosi kolejne zatrważające doniesienia: przykładowo, z analizy przygotowanej dla brytyjskiej BBC wynika, że liczba dni, w których gdzieś na globie odnotowano temperaturę przekraczającą 50 stopni Celsjusza, podwoiła się od lat 80. ubiegłego wieku. Wówczas średnia liczba takich dni wynosiła około 14 rocznie. Od 2010 do 2019 r. jest to już średnio 26 dni, a temperatury, które wcześniej zdarzały się w miejscach takich jak kalifornijska Dolina Śmierci (ponad sto lat temu odnotowano tam rekord: 56,7 stopni C na plusie), zaczynają nękać okolice, w których nigdy tak gorąco nie było.