Żaby Darwina to gatunek niewielkich, a jednocześnie dosyć niezwykłych płazów, odkryty w 1834 roku przez Karola Darwina. Ich wyjątkowość związana jest z rozmnażaniem. Samiec żaby umieszcza zapłodnione jaja wewnątrz swoich worków głosowych. Tam wykluwają się z nich i rozwijają kijanki, które opuszczają tę bezpieczną kryjówkę dopiero po przekształceniu się w postać małych żab. Wygląda to więc niejako tak, jakby „rodziły się” przez pyszczki swoich ojców.
Do takich niezwykłych „narodzin” doszło w zoo w Londynie. Wspomniani ojcowie, którzy wzięli udział w całej operacji, musieli jednak pokonać tysiące kilometrów, które dzielą Londyn od południowego Chile, gdzie ten gatunek żab występuje w środowisku naturalnym.
Żaby Darwina zagrożone wyginięciem z powodu groźnej choroby grzybiczej
Ostoją żab Darwina były do niedawna lasy Parque Tantauco w południowym Chile. Jednak tamtejsza populacja została zaatakowana przez chytridiomykozę. Jest to choroba grzybicza, która dotknęła co najmniej 500 gatunków płazów i jest tym samym uznawana za jedną z najbardziej wyniszczających chorób zakaźnych opisanych przez naukę.
Na ten gatunek grzyba szczególnie podatne są właśnie żaby Darwina. Przeprowadzone w 2023 roku badania potwierdziły, że liczba ich monitorowanych populacji spadła w chilijskich lasach o 90 proc. w ciągu roku. Akcję ratowania gatunku podjęli specjaliści z londyńskiego zoo we współpracy z wieloma organizacjami działającymi na rzecz ochrony zagrożonych gatunków zwierząt oraz przy wsparciu rządu Chile.
Czytaj więcej
Wysokie temperatury sprawiły, że trzmiele zaczęły budować gniazda już zimą, choć normalnie pozostałyby w stanie hibernacji do wiosny. Niestety, tak wczesna „pobudka” jest groźna dla tych owadów. Może prowadzić do spadku ich populacji.