Jaki ma być ROP po polsku. Różne spojrzenia, wspólny cel

Jakie są scenariusze wprowadzania regulacji dotyczących rozszerzonej odpowiedzialności producenta? Jakie cele powinna spełniać ta ustawa? Jak pogodzić – nierzadko sprzeczne – cele biznesu i samorządów?

Publikacja: 29.11.2024 00:01

Uczestnicy debaty dyskutowali o różnych aspektach przygotowywanych przez rząd przepisów o rozszerzon

Uczestnicy debaty dyskutowali o różnych aspektach przygotowywanych przez rząd przepisów o rozszerzonej odpowiedzialnośći producenta. Zdalnie w debacie wzięła udział także Anna Larsson

Foto: Artur Ettinger

Rząd pracuje nad założeniami ustawy wprowadzającej rozszerzoną odpowiedzialność producenta (ROP). Do rozstrzygnięcia jest bardzo wiele kwestii, zarówno organizacyjnych, dotyczących kształtu systemu, jak i finansowych. Pytań, które czekają na odpowiedzi, jest cała długa lista. Są na niej m.in. propozycje czy uwagi do przygotowywanych regulacji, które mają interesariusze: biznes, wprowadzający opakowania na rynek, oraz samorządy, zarządzające gospodarką komunalną.

Przez brak ROP coraz bardziej rosną koszty gospodarowania odpadami komunalnymi, które w całości pokrywają mieszkańcy jako konsumenci. Wysokość opłat produktowych i opakowaniowych powinna pokrywać koszty selektywnej zbiórki, segregacji, recyklingu, transportu, ale też niezbędnych akcji edukacyjnych.

Jak zatem rozstrzygnąć ważne kwestie finansowe – jak powinna wyglądać redystrybucja pieniędzy do gmin? W jaki sposób kształtować przepisy, by ekomodulowanie przyniosło pożądany efekt dostosowania opakowań do celów recyklingu? Jak ROP i system kaucyjny zmienią gospodarkę komunalną, jakie pojawią się potrzeby inwestycyjne? W jaki sposób zintegrować ROP z systemem kaucyjnym? Jakie miejsce w obu systemach powinny zajmować opakowania kartonowe, zarówno do płynnej żywności, jak i pozostałe? Czy wreszcie równoczesne wprowadzenie ROP i systemu kaucyjnego mniej więcej od stycznia 2026 r. jest realne?

Te zagadnienia znalazły się w centrum uwagi uczestników debaty „Jak pogodzić ogień z wodą, czyli potrzeby biznesu i miast wobec ROP w czasie mobilizacji prac nad ustawą”, która odbyła się w redakcji „Rzeczpospolitej” w ramach cyklu „Walka o klimat”.

Jakie są cele

Gabriela Lenartowicz, posłanka Koalicji Obywatelskiej, stwierdziła, że najważniejsza w debacie o ROP jest odpowiedź na pytanie, po co to robimy i co chcemy osiągnąć. Jakie cele i – to mierzalne – sobie stawiamy. Przepisy są tylko „skrzynką narzędziową” do ich osiągnięcia. – Tworząc ustawę, nie możemy też stracić z widoku najważniejszego interesariusza, a tym dla nas na poziomie parlamentarnym jest konsument, obywatel, który ma prawo żyć w czystym środowisku – powiedziała Gabriela Lenartowicz.

ROP jest regulacją środowiskową, która ma nie tylko pokryć koszty sortowania odpadów oraz ich unieszkodliwiania czy zawracania do ponownego wykorzystania. Nie tylko przenosić i egzekwować odpowiedzialność od producenta. – Celem ustawy jest generalnie zmniejszenie ilości odpadów w środowisku m.in przez ograniczenie produkowanych opakowań lub ponowne ich wykorzystanie. Z kolei ta niezbędna ilość, której nie unikniemy, powinna w maksymalnym stopniu być możliwa do przetworzenia i poprzez recykling wrócić do wykorzystania w ramach gospodarki obiegu zamkniętego (GOZ). Jednocześnie musimy mieć na uwadze efektywność systemu, bo ustawa ma także uwzględniać cele ekonomiczne. Trzeba więc zadbać o takie regulacje, które pozwolą spełniać wymogi piramidy prawidłowej gospodarki odpadami w kierunku cyrkularnym, czyli zastosować takie mechanizmy organizacyjne, edukacyjne, finansowe, żeby powstawało mniej odpadów a te, które pozostaną, mogły być łatwo i tanio przetworzone. Jednocześnie system powinien być racjonalny, przyjazny i stosunkowo prosty – wskazywała posłanka.

– Osiągnięcie wszystkich stawianych przed ustawą celów jest oczywiście niełatwe. Ale istnieją możliwe do wykorzystania narzędzia. Trzeba przyjąć pewną wypadkową, najbardziej efektywny sposób ich osiągnięcia Przede wszystkim ten system wprowadzany przez państwo musi być przejrzysty od strony legislacyjnej. Jeśli chcemy osiągnąć efekt w postaci stymulacji odpowiednich zachowań poszczególnych interesariuszy, np. jeśli producenci mają być odpowiedzialni za cały cykl życia swojego produktu, łącznie z jego ponownym wykorzystaniem czy utylizacją, to muszą mieć na to wpływ – mówiła posłanka. – Potrzebne jest także całościowe spojrzenie. ROP to nie jest tylko wycinek związany z opakowaniami. To jest część konstrukcji naszej codziennej aktywności i część gospodarki. W takim rozumieniu te rozwiązania mogą być kołem zamachowym gospodarki, także pod względem technologicznym. Nie mogą stać się kulą u nogi konsumentów, przerzucając na nich odpowiedzialność i dodatkowe koszty. Chcemy, by konsument był beneficjentem systemu, a nie płatnikiem – wyjaśniała Gabriela Lenartowicz.

Jej zdaniem „największym ryzykiem w procesie legislacyjnym jest pokusa tworzenia mechanizmu fiskalnego, gdzie państwo, w ramach egzekwowania odpowiedzialności nakłada na producenta opłaty, które potem redystrybuuje do sektora komunalnego”. – Efekt niestety będzie odwrotny od zamierzonego celu, czyli ograniczenia ilości odpadów w środowisku. Bo fiskusowi zależeć będzie na większych wpływach z opłat, czyli większym strumieniu odpadów, a sektor komunalny będzie chciał uzyskać z tej puli jak najwięcej. Czyli nie będzie ani mniej odpadów, ani taniej, bo ostatecznie obciążenia spadną na konsumentów, czy to w cenie produktu, czy w opłatach za śmieci – uważa posłanka.

Spełnić oczekiwania

Łukasz Sosnowski, prezes Fundacji ProKarton, także wskazywał, że ROP „absolutnie nie powinien być systemem fiskalnym”. Ustawa powinna stworzyć systemowe narzędzia dla wszystkich opakowań tak, by do systemu było wprowadzane „nie mniej i nie więcej, tylko dokładnie tyle środków, ile jest potrzebne na poradzenie sobie z danym opakowaniem”.

Przypomniał jednocześnie, że w całej dyskusji o opakowaniach należy pamiętać o ich podstawowym zadaniu, szczególnie w przypadku żywności, jakim jest stworzenie bariery i zapewnienie bezpieczeństwa produktu, aby mógł on być transportowany i przechowywany przez odpowiedni czas, a potem w bezpieczny sposób wykorzystany. – Branża producentów kartonów do płynnej żywności, którą reprezentuję, wytwarza opakowania wielomateriałowe, zapewniające barierowość dla mleka, soków i innych produktów, po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo na wszystkich wspomnianych etapach życia produktu – wskazał prezes Fundacji ProKarton.

– W dyskusji o ROP najważniejsze jest oczywiście to, by ten system powstał. Ale powinien on odpowiadać na szczególne oczekiwania ważne dla wszystkich interesariuszy. My widzimy, że potrzebna jest opłata modulowana, że potrzebna jest zasada kosztu netto. Te wymagania powinny schodzić bardzo nisko. Na przykład kartony do płynnej żywności są opakowaniem wielomateriałowym, ale w tej kategorii jest bardzo wiele opakowań – z przewagą papieru, tworzywa sztucznego. Opakowań, które służą bardzo różnym celom i są w różny sposób skonstruowane. Faktem jest, że część z nich niełatwo zebrać, część niełatwo także poddać recyklingowi. Dla niektórych, przynajmniej dziś, nie ma nawet wydajnych metod recyklingu. Dlatego opłaty modulowane powinny odnosić się do wszystkich specyficznych rodzajów opakowań i uwzględniać to, że część z nich jest zbierana i recyklowana – jak kartony do mleka czy soków, a część obecnie jeszcze nie. Chodzi o to, by dobrze skonstruowany system zachęcał też innych producentów do poszukiwania technologii przetwarzania ich opakowań – argumentował Łukasz Sosnowski.

– Około połowy kategorii opakowań wielomateriałowych to kartony do płynnej żywności. W Polsce mamy recyklerów, którzy dysponują technologią ich przetworzenia. Już wkrótce będziemy mieć też nową instalację, która uzupełni instalacje przetwarzające celulozę. Będzie ona przetwarzać pozostałą część opakowania, czyli frakcje polietylenu i aluminium. Narzędziem regulacyjnym, które może zachęcić producentów innych opakowań do tego, by powstawały technologie ich recyklingu, są indywidualne cele recyklingu – uważa prezes Fundacji ProKarton. – Na dziś mamy bowiem cele dla całej frakcji wielomateriałowej. To sprawia, że nawet producent wprowadzający opakowania wielomateriałowe, które trudno się zbiera czy przetwarza – albo w ogóle się do tego nie nadają – może zrealizować swoje poziomy recyklingiem np. kartonów do płynnej żywności. Dlatego jesteśmy za tym, by patrzeć bardzo dokładnie na poszczególne opakowania i załatwiać problemy punktowo, w ramach konkretnych kategorii opakowaniowych – mówił.

Pogodzić sprzeczności

Konrad Nowakowski, prezes Polskiej Izby Odzysku i Recyklingu Opakowań (PIOiRO), zwrócił uwagę na pewną sprzeczność, którą ma godzić ustawa. – Z jednej strony chcemy, by przyjęte rozwiązania były proste, z drugiej chcemy zachować pewną racjonalność w podejściu do poszczególnych rodzajów opakowań. Jednocześnie im więcej w regulacjach będzie szczegółów, tym więcej czasu wszyscy będziemy poświęcać na biurokrację. Ta racjonalność musi być również związana z technologią recyklingu. Bo można dobrać taką technologię, która jest w stanie odpowiedzieć na wymagania szerokiego grona różnych kombinacji materiałów wykorzystywanych w opakowaniach. Wtedy nie będą potrzebne dodatkowe rozwiązania – wskazywał prezes PIOiRO.

Mówił także o luce inwestycyjnej dotyczącej wymaganych zmian w składach opakowań. Do standardowych wymagań dotyczących opakowania dochodzi dziś bowiem nowe, dotyczące tego, by opakowanie było przyjazne dla środowiska. Jego zdaniem te zmiany zachodzą za szybko. Wcześniej na różnego rodzaju dostosowania było znacznie więcej czasu. I choć można go skrócić, to jednak w kategoriach możliwych do realizacji.

– Przykładem jest specyficzny rodzaj żywności, jakim jest karma dla zwierząt. Jest ona pakowana w wielowarstwowe laminaty z tworzyw sztucznych albo w wielomateriałowe opakowania wykonane z aluminium z tworzywem sztucznym, albo z aluminium z papierem. Jeżeli od jutra weszlibyśmy w ten segment z wymogami ekomodulacji, to oznaczałoby to, że od tego momentu zwierzęta żywimy wyłącznie tym, co im przygotujemy. Bo wówczas na karmę dla zwierząt nie byłoby dostępne żadne opakowanie będące na rynku, gdyż wszystkie nie nadają się do recyklingu – niezależnie od tego, czy będziemy je nazywali miksem tworzyw sztucznych, czy opakowaniem wielomateriałowym. Dzieje się tak nawet mimo tego, iż są technologie recyklingu opakowań wielomateriałowych, ale nie jesteśmy wstanie w szybkim czasie zebrać należytych ilości takich odpadów oraz zwiększyć możliwości recyklingu tak, aby uzyskać powszechność na wymaganym poziomie minimum 70 proc. – tłumaczył prezes PIOiRO.

I dalej mówił o kolejnych oczekiwaniach wobec nowych regulacji. – Ważne jest w nich również to, by w ramach nowej ustawy środki trafiały faktycznie do recyklerów, a nie było sytuacji, w której trafią wyłącznie do firm komunalnych – bo potrzebują je otrzymać za wysegregowanie. Bowiem koszt netto de facto kończy się właśnie u recyklera. Musi być rzeczywisty związek środków w systemie z tym ostatnim ogniwem, niezbędnym podmiotem, jakim jest recykler – podkreślił Konrad Nowakowski. – Aby kołem zamachowym gospodarki mogła być również branża gospodarki odpadami, należy faktyczne panować nad czynnikami teoretycznie zewnętrznymi, takimi jak na przykład koszty energii (branża recyklingu PKD 3832 została pominięta w projekcie ustawy o ulgach na energię elektryczną), które obecnie bardzo negatywnie na nią wpływają. Wówczas będziemy konkurencyjni rynkowo na skalę Unii Europejskiej – dodał.

Finanse pod lupą

W debacie brał udział także Krzysztof Baczyński, prezes Związku Pracodawców Przemysłu Opakowań i Produktów w Opakowaniach EKO-PAK. Związek skupia wiodące na polskim rynku przedsiębiorstwa produkujące wyroby w opakowaniach, jak również wytwarzające same opakowania. Wśród jego członków są m.in. Coca-Cola HBC Polska, Nestle Polska, Pepsi-Cola General Bottlers Poland, Procter and Gamble DS Polska, Unilever Polska, Carlsberg Polska, Kompania Piwowarska, Grupa Żywiec, Mars Polska, Danone, Tetra Pak czy SIG Combibloc, jak również sieci handlowe Biedronka i Żabka.

Prezes Baczyński wskazał na kluczowe jego zdaniem obszary, o których powinno mówić się w publicznej dyskusji o rozszerzonej odpowiedzialności producenta. Część z nich pojawiła się już także w tej debacie.

– Musimy cały czas pamiętać, że rozszerzona odpowiedzialność producenta to nie jest cel sam w sobie, a jedynie narzędzie. Celem ROP nie jest pokrycie kosztów dla ich pokrycia. Celem jest recykling, a pieniądze od producentów w ramach tego systemu mają zapewnić ten recykling przy jednoczesnej poprawie zagospodarowania opakowań i odpadów opakowaniowych na wszystkich etapach. A zatem od projektowania, poprzez selektywną zbiórkę i sortowanie aż do osiągnięcia odpowiednich poziomów recyklingu. Co do tego nikt nie ma wątpliwości – mówił Krzysztof Baczyński. – Ale spójrzmy na szczegóły całego mechanizmu. Około 20 proc. będzie zależało od producenta, a pozostałe 80 proc. – od kolejnych uczestników systemu, czyli od prawidłowej selektywnej zbiórki, właściwego sortowania i dostępnych mocy recyklingowych. Nawet najlepiej zaprojektowane opakowanie, nadające się w 100 proc. do recyklingu, jeżeli zostanie wrzucone do odpadów zmieszanych, do tego recyklingu już nie trafi. Dlatego uważam, że i ROP, i recykling zaczynają się w naszych domach, a kluczem do sukcesu jest właściwa selektywna zbiórka. Tylko że trzeba jej przestrzegać i pilnować – dodał.

– Jeżeli operacyjnie za proces funkcjonowania systemu zbiórki i zagospodarowania odpadów opakowaniowych mają odpowiadać samorządy, to muszą być spełnione określone warunki. Po pierwsze – nic o nas bez nas. To jest nasz główny postulat do dialogu przy wykuwaniu nowych przepisów. Po drugie – nic bez nas za nasze pieniądze. My nie możemy być wyłącznie biernym płatnikiem jakiegoś parapodatku, bo jeśli mamy mieć odpowiedzialność, to musimy mieć też narzędzia do jej realizacji – podkreślał Krzysztof Baczyński. – Zderzają się więc obecnie dwa podejścia. Pierwsze, które wyznajemy jako producenci produktów w opakowaniach, brzmi: płacę, ale wymagam. Drugie, z którymi się mierzymy ze strony naszych oponentów, to: płacisz i płaczesz. Dlatego nigdy nie zgodzimy się na to, żeby pokrywanie kosztów za należyte gospodarowanie odpadami opakowaniowymi jako kolejne w tym kraju dołączyło do grona elementów fiskalnych, bo będzie wyłącznie drożej – argumentował prezes EKO-PAK.

– Ani ustawą kaucyjną, ani ROP-em nie zakleimy niedomagań komunalnej gospodarki odpadami. Musimy do tego tematu podejść systemowo i przyjrzeć się, jak obecnie wygląda sytuacja, gdzie są jego niedomagania i luki, np. luka inwestycyjna. Chodzi nie tylko o ROP. To także takie akty, jak ustawa o czystości i porządku w gminach, i wiele innych. Bo cały system wymaga racjonalizacji i ekonomicznej, i ekologicznej – dodała Gabriela Lenartowicz.

Jazda na gapę

Anna Larsson, dyrektor ds. rozwoju GOZ, Reloop Platform, zauważyła, że ROP jest jednym z podstawowych mechanizmów gospodarki obiegu zamkniętego – obok regulacji dotyczących minimalnych poziomów zbiórki, minimalnych poziomów recyklatu czy monitoringu danych środowiskowych. Jej zdaniem w Polsce ROP powinien być wprowadzony „od zaraz”. – Szczegóły są istotne, natomiast nie powinniśmy zapominać o podstawowej funkcjonalności ROP, którą jest jego wymiar finansowy. Musi on oczywiście być oparty na zasadzie kosztów netto, będącej elementem dyrektywy ramowej. Pamiętamy, że koszty zagospodarowania odpadów już występują i są pokrywane przez jednostki samorządowe – a więc de facto przez mieszkańców, którzy wnoszą opłaty na rzecz samorządów – mówiła Anna Larsson. – To jest system głęboko niesprawiedliwy społecznie, ponieważ starsza emerytka, która kupuje mało i rzadko, płaci dziś za odpady tyle samo co bogaty mieszkaniec wielkiego miasta, wyjeżdżający co parę dni ze sklepu wózkiem pełnym produktów w opakowaniach – dodała.

Jaka jest skala wyzwania? Przeciętny Europejczyk wytwarza obecnie 190 kg opakowań rocznie. Według przewidywań w roku 2030 ilość ta wzrośnie do 260 kg, z czego połowę stanowić będą tworzywa sztuczne. ROP zapewni nie tylko pokrycie kosztów fazy poużytkowej tych opakowań, ale wprowadzi również zasadę równego traktowania wszystkich wprowadzających. Dziś szczególnie importerzy i małe firmy wymykają się statystykom i uprawiają tzw. jazdę na gapę. – Pojawia się też wątek braku równowagi między poszczególnymi formatami i materiałami, ponieważ dzisiaj system gospodarowania odpadami jest dofinansowywany przez butelki plastikowe. Nie może być tak, że pewne frakcje odpadów unikają odpowiedzialności finansowej, bo za system płacą inne. Kluczową kwestią jest to, że każdy format opakowania powinien zapłacić za siebie – tłumaczyła ekspertka Reloop Platform.

Jednym z celów regulacji dotyczących systemu gospodarki odpadami jest dążenie do domykania obiegu za

Jednym z celów regulacji dotyczących systemu gospodarki odpadami jest dążenie do domykania obiegu zasobów

Foto: AdobeStock

– Istotna jest także kwestia modus operandi. W tworzeniu systemu ROP Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie powinno działać w odosobnieniu. Ważny jest dialog między ministerstwem, stroną samorządową i wprowadzającymi. Uważam, że mądre samorządy wraz z producentami zasiądą do stołu i mam głęboką nadzieję, że obie strony pójdą na kompromisy. Dlatego że każdy dzień zwłoki oznacza brak finansowania systemu gospodarowania odpadami w Polsce przez przemysł – mówiła Anna Larsson. – Czy po wejściu tych rozwiązań dla konsumentów będzie taniej? Nie, taniej już nie będzie. Dlaczego? Dlatego że rosną minimalne poziomy zbiórki, rosną też wymagania co do specyfikacji odpadów opakowaniowych. Pamiętajmy też, że w kontekście całej gospodarki odpadami rosną również wymagania wobec innych frakcji. A wiemy, że frakcja, która pozostała nam teraz do zagospodarowania, czyli odpady spożywcze, jest w zagospodarowaniu bardzo droga. Tak więc nie będzie taniej i chodzi o to, by te koszty sprawiedliwie rozłożyć, wzorując się na istniejących już od wielu lat w Europie systemach i strategiach ochrony środowiska – dodała.

Efektywne działania

Punkt widzenia na ROP branży żywnościowej, która wprowadza na rynek co najmniej 60 proc. opakowań, prezentował Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związek Pracodawców (PFPŻ ZP). Federacja reprezentuje zarówno firmy przetwórcze, jak i organizacje branżowe, które łącznie zajmują znaczącą pozycję na rynku żywności w Polsce.

– Skoro wiemy, że nie będzie taniej, a będzie drożej – bo realizacja celów środowiskowych UE, w tym tych dotyczących gospodarki opakowaniami i odpadami opakowaniowymi będzie wiązała się z dodatkowymi znaczącymi nakładami finansowymi – to zarówno firmy, jak i konsumenci mają prawo oczekiwać, że działania te będą rzeczywiście środowiskowo efektywne, a nie będą tylko utrwaleniem obecnego nieefektywnego systemu i źródłem dodatkowych zysków dla firm odpadowych – powiedział Andrzej Gantner. – Chcemy, by ROP doprowadził w Polsce do faktycznej zmiany systemu gospodarki odpadami opakowaniami na taki, który zapewni nam maksymalnie wysokie poziomy selektywnej zbiórki, także opakowań tzw. trudnych, charakterystycznych dla sektora żywnościowego. Oczekujemy, że ROP zapewni znacząco większy strumień surowca dla branży recyklingowej i wpłynie na jej szybki rozwój, a osiągane dzięki temu poziomu recyklingu odpadów opakowaniowych będą znacząco wyższe niż te osiągane obecnie. Co ważne, ROP ma doprowadzić do rozwoju krajowej branży recyklingowej, a nie tylko drenować nasz rynek z surowca – dodał.

– Chcemy, żeby system był racjonalny ekonomicznie, czyli faktycznie zapewniał nam to, że każdy płaci za swoje opakowania według zasady kosztu netto, bo tak wynika z przepisów prawa polskiego i unijnego. Wnoszone przez przetwórców opłaty mają faktycznie finansować system zbiórki opakowań, a nie jakiekolwiek inne koszty gmin. Będziemy bardzo mocno jako cały sektor spożywczy postulować o pełną transparentność wszystkich kosztów generowanych przez system ROP oraz o możliwość ich kontroli poprzez organizacje ROP założone faktycznie przez wprowadzających. Za kluczowe uważamy, żeby ROP zapewnił racjonalne zasady ekoprojektowania opakowań. Żeby z jednej strony uwzględniały specyfikę branży żywnościowej w kontekście bezpieczeństwa i jakości produktów, a z drugiej faktycznie motywowały do rozwoju nowych typów opakowań, tam gdzie będzie to możliwe. Za niedopuszczalne uważamy, aby ROP karał firmy spożywcze za zapewnienie konsumentom pełnego bezpieczeństwa produktów żywnościowych. Ustawa musi zakładać nie rewolucję, bo tego nie da się w naszej branży bezpiecznie zrobić, tylko ewolucję, z wyznaczonymi celami w dłuższym okresie czasu, tak żeby firmy wiedziały, do czego mają dążyć, i mogły się do tego odpowiednio przygotowywać – wymieniał postulaty producentów żywności wiceprezes i dyrektor generalny PFPŻ ZP.

Jak mówił, celem jest powstanie takiego systemu, który nie będzie w założeniach fikcją. – Czyli takiego systemu ROP, w którym producenci rzeczywiście będą brali odpowiedzialność i mieli wpływ na to, co się dzieje z efektywnością i jakością zbiórki odpadów opakowaniowych, na przejrzystość kosztów, transparentność systemu i kontrolę tego, co robią firmy komunalne, samorządy i firmy odpadowe, będą mogli być współuczestnikiem systemu i faktycznie wziąć za niego odpowiedzialność, a nie tylko być biernym płatnikiem podatku. Mówiąc w dużym skrócie, właśnie tego oczekiwalibyśmy od nowych regulacji. Jednak na pierwszym miejscu stawiamy efektywność środowiskową, żebyśmy poprzez system ROP faktycznie znacząco wpłynęli na polepszenie systemu gospodarki odpadami opakowaniowymi, mieli więcej recyklatu, więcej instalacji recyklingowych, żebyśmy w końcu mogli domykać obieg zasobów. To jest kluczowe nie tylko ze względu na same opakowania, ale chociażby również na dodatkowe kwestie związane np. z celami redukcji emisyjności całej gospodarki. W tej koncepcji nie mieści się zupełnie idea spalania naszych opakowań w komunalnych spalarniach. Dodatkowo chcemy, żeby wszyscy zdali sobie sprawę, że zły system ROP to wzrost cen żywności, do czego z pewnością nie chcemy dopuścić – zaznaczył Andrzej Gantner.

Kto jest podmiotem

Zdaniem Przemysława Kuny, dyrektora zarządzającego w Grupie Interzero, kolejną istotną kwestią w tworzonym systemie jest podmiotowe, a nie przedmiotowe potraktowanie przedsiębiorców.

– Zdecydowanie opowiadamy się za wolnorynkowym, transparentnym modelem ROP, który zapewnia efektywny sposób realizacji obowiązków środowiskowych firm wprowadzających opakowania na rynek. W tym celu potrzebujemy poznać realne koszty gospodarki odpadami komunalnymi, jak i zapewnić możliwość jej optymalizacji w miejscach, gdzie wymaga poprawy. Bez tego zrodzą się wątpliwości dotyczące kosztów. Przy całej naszej ekologicznej misji biznes, podobnie jak każdy z nas, chce wiedzieć, za co ma zapłacić i skąd pochodzi ta suma. System, w którym producent poniesie koszty, ale nie będzie wiedział ,na co opłaty zostaną przeznaczone, sprawia, że staje się on wyłącznie obiektem, na który nakłada się po prostu kolejny podatek bez obietnicy wypełnienia obowiązków wynikających z przepisów prawa, którym finansowanie ma służyć – powiedział Przemysław Kuna.

– Jednocześnie warto zauważyć, że dziś w dyskusji o ROP skupiamy się głównie na opakowaniach. Zachęcam jednak do szerszego spojrzenia i przemyślenia katalogu produktów, które powinny w rzeczywistości zostać nim objęte. Wystarczyłoby razem ze stroną samorządową i recyklerami przeanalizować morfologię odpadów, aby zidentyfikować konkretne grupy produktowe wymagające finansowania. Obecnie dyskutuje się o wspomnianych już w dzisiejszej debacie nowych zasadach projektowania dotyczących nie tylko opakowań, ale też np. produktów higienicznych czy zabawek, które również mogą zostać objęte pewnymi aspektami ROP. To dobry pomysł, bo nie ma powodów, aby branża opakowaniowa pokrywała koszty innych odpadów – zaznaczył dyrektor zarządzający w Grupie Interzero. – Z tematem ekomodulacji, czyli mechanizmem uzależniającym wysokość opłat od wpływu opakowań na środowisko, wiąże się też kwestia standaryzacji działań instalacji komunalnych. Jeśli mamy określić przydatność produktu czy opakowania do recyklingu, to musimy wiedzieć, czy zostanie on wysortowany, a następnie przetworzony. Takie wytyczne np. w przypadku tworzyw sztucznych pozwoliłyby określić parametry, którymi można byłoby się kierować już na etapie projektowania – dodał.

Przemysław Kuna zwrócił również uwagę, że odpowiedzialność za prawidłowe segregowanie odpadów spoczywa na konsumentach. – Od nich zależy, co wyrzucą do którego pojemnika. Teoretycznie podjęcie właściwej decyzji nic nie kosztuje, a mimo to jako branża nadal narzekamy na jakość segregacji odpadów. Wydaje się więc, że wciąż jako społeczeństwo nie rozumiemy naszej roli w procesie recyklingu. Nie zdajemy sobie także sprawy z ciążącej na nas odpowiedzialności, a wręcz obowiązkach. Od strony formalnej odpowiednie wymogi reguluje ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, łącznie z kwestią ich realizacji. Przestrzeganie ich jest bardzo ważne, bo to w tym miejscu zaczyna się droga do recyklingu różnych odpadów, nie tylko opakowaniowych – podsumował Przemysław Kuna.

OPINIA PARTNERA

Krzysztof Baczyński, prezes Związku Pracodawców Przemysłu Opakowań i Produktów w Opakowaniach EKO-PAK

Rozszerzona odpowiedzialność producenta (ROP) nie jest i nie może być celem samym w sobie. To narzędzie, które ma pozwolić na osiągnięcie coraz wyższych poziomów recyklingu. To recykling jest celem i to jemu muszą służyć pieniądze od producentów, za które mają zostać pokryte koszty selektywnej zbiórki i przetwarzania odpadów opakowaniowych.

Ale aby ten cel został spełniony, musi poprawić się w Polsce zarówno selektywna zbiórka, jak i sortowanie odpadów zbieranych selektywnie. W przeciwnym razie konsument, który przy zakupie produktu zapłaci przy sklepowej kasie za zagospodarowanie odpadu po tym produkcie, stwierdzi, że nic się nie zmieniło i jest wyłącznie drożej.

Gospodarka odpadami w samorządach pozostawia wciąż wiele do życzenia. Niby jest wszystko, co być powinno: stoją pojemniki, kontraktowana przez gminę firma przyjeżdża i je odbiera, odpady trafiają do sortowni, a następnie te, które zostały wysortowane – do recyklingu. Zarówno więc gminy, jak i producenci wyrobów w opakowaniach powinni osiągać doskonałe poziomy recyklingu. Tak jednak nie jest. Przedstawiciele samorządów zrzucają więc winę na producentów, że ich opakowania do recyklingu się nie nadają albo że ten recykling jest nieopłacalny.

Tymczasem opakowania w Polsce niczym nie różnią się od opakowań w innych krajach. Są tak samo skonstruowane i zawierają ten sam produkt. Jakim więc cudem inni mają wysokie poziomy recyklingu, a u nas wciąż nic się nie udaje?

Prawda jest banalna: bo u innych jest bardzo dobra i skrupulatnie pilnowana selektywna zbiórka. Tam każdy mieszkaniec nie tylko wie, co zrobić z opakowaniem po produkcie i do jakiego pojemnika czy worka je wrzucić, ale też wie, że jak nie zrobi tego właściwie, to spotka go kara. Wie, że jest pilnowany i nie może sobie wrzucać czegokolwiek gdziekolwiek.

A u nas? Połowa opakowań szklanych trafia do odpadów zmieszanych, co powoduje, że do niczego się już nie nadają. Jaka wyspecjalizowana wiedza jest potrzebna, aby szklaną butelkę czy słoik wrzucić do pojemnika z napisem „szkło”? Jakie wyrafinowane ekoprojektowanie jest potrzebne, aby to szkło trafiło do właściwego pojemnika, a następnie do recyklingu?

Samorządy mówią: „gospodarujemy odpadami bardzo dobrze, ale za wszystko płaci mieszkaniec. Niech producenci dadzą pieniądze, to mieszkańcowi będzie taniej. I niech producenci lepiej projektują opakowania, a za te, które trudniej poddawać recyklingowi, niech płacą więcej”. Producenci odpowiadają: „będziemy płacić nie po to, aby płacić, ale po to, aby było lepiej. Musi się coś najpierw poprawić u tego, któremu mamy płacić, bo zasypywanie naszymi pieniędzmi niedowładu gospodarki komunalnej to lanie wody w dziurawe wiadro. Nawet najlepiej zaprojektowane opakowanie, które trafi do czarnego worka, pójdzie na zmarnowanie”.

Producenci oczekują więc poprawy w samorządowej gospodarce odpadami i kontroli nad wydatkowaniem ich pieniędzy. Chcą płacić rzetelnie, ale „z głową” i dla osiągnięcia celu. Oczywiście jednak, można pomijać cel i rozmawiać tylko o tym, w jaki sposób i jak duże pieniądze ściągnąć od producentów. Ale nie udawajmy wówczas, że rozmawiamy o ROP, bo rozmawiamy wówczas tylko o podwyżkach dla konsumentów.

OPINIA PARTNERA

Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związek Pracodawców

Sektor produkcji i przetwórstwa żywności wprowadza na rynek około 60 proc. wszystkich opakowań. Dlatego nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek projekt ustawy wprowadzającej rozszerzoną odpowiedzialność producenta (ROP), nie uwzględniał specyficznych uwarunkowań opakowań do żywności. ROP będzie miał niewątpliwy wpływ na warunki funkcjonowania tego sektora, który jest kluczowy dla polskiego społeczeństwa w tym rolników nie tylko ze względów gospodarczych, ale przede wszystkim ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego Polski.

Wszyscy muszą mieć świadomość, że wprowadzenie ustawy o ROP, czyli konieczność sfinansowania kosztów selektywnej zbiórki i przygotowania opakowań do recyklingu przez firmy żywnościowe, będzie wiązało się ze zwiększeniem kosztów produkcji, a co za tym idzie – wzrostem cen żywności. Żeby zminimalizować ten efekt, przepisy ustawy powinny gwarantować pełną transparentność kosztów i przychodów w systemie poprzez zobowiązanie podmiotów gospodarujących odpadami oraz samorządów do szczegółowej sprawozdawczości dotyczącej zbiórki odpadów oraz ich dalszego przetwarzania.

Przepisy powinny gwarantować stosowanie zasady kosztów netto – koszty ponoszone przez producentów stanowią różnicę między wszystkimi kosztami zbiórki i przygotowania do recyklingu a przychodami uzyskanymi ze sprzedaży odpadu do recyklingu. Producenci i przetwórcy żywności nie mogą ponosić kosztów zbiórki opakowań z innych branż. Każda firma powinna płacić wyłącznie za swoje opakowania. Niezbędny jest zakaz subsydiowania kosztów między frakcjami – każdy materiał powinien być rozliczany zgodnie z kosztami jego zbiórki oraz przychodami ze sprzedaży do recyklingu.

Oczekujemy, że ponoszone koszty będą racjonalne ekonomicznie i przede wszystkim doprowadzą do faktycznej reformy gospodarki odpadami opakowaniowymi, a nie zakonserwują obecny nieefektywny, bardzo drogi i w wielu przypadkach patologiczny system.

Bez faktycznego zwiększenia poziomu selektywnej zbiórki opakowań, w tym opakowań tzw. trudnych, które są charakterystyczne dla żywności, oraz faktycznego, znaczącego zwiększenia strumienia surowca do recyklingu i rozwoju sektora recyklingowego w Polsce – ROP nie przyniesie nic więcej poza kosztami dla wprowadzających, a co za tym idzie dla konsumentów i zwiększonymi zyskami dla firm odpadowych. Na taki ROP jako sektor żywności nie możemy się zgodzić.

Dodatkowo oczekujemy, że w nowych przepisach dotyczących ekomodulacji zostanie wzięta pod uwagę rola opakowań w zapewnieniu bezpieczeństwa i jakości produktów żywnościowych. Materiały stosowane w opakowaniach mają przede wszystkim zapewnić właściwą barierowość, która decyduje zarówno o bezpieczeństwie konsumentów, jak i o utrzymaniu cech jakościowych żywności, a co za tym idzie, mają one mają kluczowy wpływ na jej okres przydatności do spożycia i poziom niemarnowania żywności.

Wszystkie materiały stosowane w opakowaniach muszą być dopuszczone do kontaktu z żywnością, w tym również materiały pochodzące z recyklingu. Nowe przepisy ROP powinny być bezwzględnie dostosowane do tych uwarunkowań. Dla sektora żywnościowego niezwykle ważne jest również zapewnienie dostępu do recyklatu (temu służy na przykład system kaucyjny w branży napojowej) oraz zwiększenie liczby rodzajów recyklatu certyfikowanych do kontaktu z żywnością. Przepisy ROP powinny uwzględnić ten warunek.

Jako sektor żywnościowy deklarujemy pełną gotowość do merytorycznego dialogu ze wszystkimi interesariuszami w celu stworzenia jak najlepszych rozwiązań ROP. Mamy nadzieję, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska dostrzeże wagę i specyficzne uwarunkowania opakowań do żywności i uwzględni głos naszego sektora w pracach resortowego zespołu zajmującego się tą tematyką. Zwracamy uwagę, że ROP to nie tylko temat dla jednego ministerstwa. Konieczna jest ścisła współpraca wielu resortów, w tym szczególnie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. 

Rząd pracuje nad założeniami ustawy wprowadzającej rozszerzoną odpowiedzialność producenta (ROP). Do rozstrzygnięcia jest bardzo wiele kwestii, zarówno organizacyjnych, dotyczących kształtu systemu, jak i finansowych. Pytań, które czekają na odpowiedzi, jest cała długa lista. Są na niej m.in. propozycje czy uwagi do przygotowywanych regulacji, które mają interesariusze: biznes, wprowadzający opakowania na rynek, oraz samorządy, zarządzające gospodarką komunalną.

Przez brak ROP coraz bardziej rosną koszty gospodarowania odpadami komunalnymi, które w całości pokrywają mieszkańcy jako konsumenci. Wysokość opłat produktowych i opakowaniowych powinna pokrywać koszty selektywnej zbiórki, segregacji, recyklingu, transportu, ale też niezbędnych akcji edukacyjnych.

Pozostało 98% artykułu
Walka o klimat
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Walka o klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska
Walka o klimat
Śmieci w Polsce przybywa, za to składowiska znikają
Materiał Partnera
Znamy laureatów II edycji programu BASF Polska „Razem dla planety”
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Walka o klimat
Coraz większa rola inicjatyw oddolnych
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska