Przemysław Kuna zwrócił również uwagę, że odpowiedzialność za prawidłowe segregowanie odpadów spoczywa na konsumentach. – Od nich zależy, co wyrzucą do którego pojemnika. Teoretycznie podjęcie właściwej decyzji nic nie kosztuje, a mimo to jako branża nadal narzekamy na jakość segregacji odpadów. Wydaje się więc, że wciąż jako społeczeństwo nie rozumiemy naszej roli w procesie recyklingu. Nie zdajemy sobie także sprawy z ciążącej na nas odpowiedzialności, a wręcz obowiązkach. Od strony formalnej odpowiednie wymogi reguluje ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, łącznie z kwestią ich realizacji. Przestrzeganie ich jest bardzo ważne, bo to w tym miejscu zaczyna się droga do recyklingu różnych odpadów, nie tylko opakowaniowych – podsumował Przemysław Kuna.
OPINIA PARTNERA
Krzysztof Baczyński, prezes Związku Pracodawców Przemysłu Opakowań i Produktów w Opakowaniach EKO-PAK
Rozszerzona odpowiedzialność producenta (ROP) nie jest i nie może być celem samym w sobie. To narzędzie, które ma pozwolić na osiągnięcie coraz wyższych poziomów recyklingu. To recykling jest celem i to jemu muszą służyć pieniądze od producentów, za które mają zostać pokryte koszty selektywnej zbiórki i przetwarzania odpadów opakowaniowych.
Ale aby ten cel został spełniony, musi poprawić się w Polsce zarówno selektywna zbiórka, jak i sortowanie odpadów zbieranych selektywnie. W przeciwnym razie konsument, który przy zakupie produktu zapłaci przy sklepowej kasie za zagospodarowanie odpadu po tym produkcie, stwierdzi, że nic się nie zmieniło i jest wyłącznie drożej.
Gospodarka odpadami w samorządach pozostawia wciąż wiele do życzenia. Niby jest wszystko, co być powinno: stoją pojemniki, kontraktowana przez gminę firma przyjeżdża i je odbiera, odpady trafiają do sortowni, a następnie te, które zostały wysortowane – do recyklingu. Zarówno więc gminy, jak i producenci wyrobów w opakowaniach powinni osiągać doskonałe poziomy recyklingu. Tak jednak nie jest. Przedstawiciele samorządów zrzucają więc winę na producentów, że ich opakowania do recyklingu się nie nadają albo że ten recykling jest nieopłacalny.
Tymczasem opakowania w Polsce niczym nie różnią się od opakowań w innych krajach. Są tak samo skonstruowane i zawierają ten sam produkt. Jakim więc cudem inni mają wysokie poziomy recyklingu, a u nas wciąż nic się nie udaje?
Prawda jest banalna: bo u innych jest bardzo dobra i skrupulatnie pilnowana selektywna zbiórka. Tam każdy mieszkaniec nie tylko wie, co zrobić z opakowaniem po produkcie i do jakiego pojemnika czy worka je wrzucić, ale też wie, że jak nie zrobi tego właściwie, to spotka go kara. Wie, że jest pilnowany i nie może sobie wrzucać czegokolwiek gdziekolwiek.
A u nas? Połowa opakowań szklanych trafia do odpadów zmieszanych, co powoduje, że do niczego się już nie nadają. Jaka wyspecjalizowana wiedza jest potrzebna, aby szklaną butelkę czy słoik wrzucić do pojemnika z napisem „szkło”? Jakie wyrafinowane ekoprojektowanie jest potrzebne, aby to szkło trafiło do właściwego pojemnika, a następnie do recyklingu?
Samorządy mówią: „gospodarujemy odpadami bardzo dobrze, ale za wszystko płaci mieszkaniec. Niech producenci dadzą pieniądze, to mieszkańcowi będzie taniej. I niech producenci lepiej projektują opakowania, a za te, które trudniej poddawać recyklingowi, niech płacą więcej”. Producenci odpowiadają: „będziemy płacić nie po to, aby płacić, ale po to, aby było lepiej. Musi się coś najpierw poprawić u tego, któremu mamy płacić, bo zasypywanie naszymi pieniędzmi niedowładu gospodarki komunalnej to lanie wody w dziurawe wiadro. Nawet najlepiej zaprojektowane opakowanie, które trafi do czarnego worka, pójdzie na zmarnowanie”.
Producenci oczekują więc poprawy w samorządowej gospodarce odpadami i kontroli nad wydatkowaniem ich pieniędzy. Chcą płacić rzetelnie, ale „z głową” i dla osiągnięcia celu. Oczywiście jednak, można pomijać cel i rozmawiać tylko o tym, w jaki sposób i jak duże pieniądze ściągnąć od producentów. Ale nie udawajmy wówczas, że rozmawiamy o ROP, bo rozmawiamy wówczas tylko o podwyżkach dla konsumentów.
OPINIA PARTNERA
Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związek Pracodawców
Sektor produkcji i przetwórstwa żywności wprowadza na rynek około 60 proc. wszystkich opakowań. Dlatego nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek projekt ustawy wprowadzającej rozszerzoną odpowiedzialność producenta (ROP), nie uwzględniał specyficznych uwarunkowań opakowań do żywności. ROP będzie miał niewątpliwy wpływ na warunki funkcjonowania tego sektora, który jest kluczowy dla polskiego społeczeństwa w tym rolników nie tylko ze względów gospodarczych, ale przede wszystkim ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego Polski.
Wszyscy muszą mieć świadomość, że wprowadzenie ustawy o ROP, czyli konieczność sfinansowania kosztów selektywnej zbiórki i przygotowania opakowań do recyklingu przez firmy żywnościowe, będzie wiązało się ze zwiększeniem kosztów produkcji, a co za tym idzie – wzrostem cen żywności. Żeby zminimalizować ten efekt, przepisy ustawy powinny gwarantować pełną transparentność kosztów i przychodów w systemie poprzez zobowiązanie podmiotów gospodarujących odpadami oraz samorządów do szczegółowej sprawozdawczości dotyczącej zbiórki odpadów oraz ich dalszego przetwarzania.
Przepisy powinny gwarantować stosowanie zasady kosztów netto – koszty ponoszone przez producentów stanowią różnicę między wszystkimi kosztami zbiórki i przygotowania do recyklingu a przychodami uzyskanymi ze sprzedaży odpadu do recyklingu. Producenci i przetwórcy żywności nie mogą ponosić kosztów zbiórki opakowań z innych branż. Każda firma powinna płacić wyłącznie za swoje opakowania. Niezbędny jest zakaz subsydiowania kosztów między frakcjami – każdy materiał powinien być rozliczany zgodnie z kosztami jego zbiórki oraz przychodami ze sprzedaży do recyklingu.
Oczekujemy, że ponoszone koszty będą racjonalne ekonomicznie i przede wszystkim doprowadzą do faktycznej reformy gospodarki odpadami opakowaniowymi, a nie zakonserwują obecny nieefektywny, bardzo drogi i w wielu przypadkach patologiczny system.
Bez faktycznego zwiększenia poziomu selektywnej zbiórki opakowań, w tym opakowań tzw. trudnych, które są charakterystyczne dla żywności, oraz faktycznego, znaczącego zwiększenia strumienia surowca do recyklingu i rozwoju sektora recyklingowego w Polsce – ROP nie przyniesie nic więcej poza kosztami dla wprowadzających, a co za tym idzie dla konsumentów i zwiększonymi zyskami dla firm odpadowych. Na taki ROP jako sektor żywności nie możemy się zgodzić.
Dodatkowo oczekujemy, że w nowych przepisach dotyczących ekomodulacji zostanie wzięta pod uwagę rola opakowań w zapewnieniu bezpieczeństwa i jakości produktów żywnościowych. Materiały stosowane w opakowaniach mają przede wszystkim zapewnić właściwą barierowość, która decyduje zarówno o bezpieczeństwie konsumentów, jak i o utrzymaniu cech jakościowych żywności, a co za tym idzie, mają one mają kluczowy wpływ na jej okres przydatności do spożycia i poziom niemarnowania żywności.
Wszystkie materiały stosowane w opakowaniach muszą być dopuszczone do kontaktu z żywnością, w tym również materiały pochodzące z recyklingu. Nowe przepisy ROP powinny być bezwzględnie dostosowane do tych uwarunkowań. Dla sektora żywnościowego niezwykle ważne jest również zapewnienie dostępu do recyklatu (temu służy na przykład system kaucyjny w branży napojowej) oraz zwiększenie liczby rodzajów recyklatu certyfikowanych do kontaktu z żywnością. Przepisy ROP powinny uwzględnić ten warunek.
Jako sektor żywnościowy deklarujemy pełną gotowość do merytorycznego dialogu ze wszystkimi interesariuszami w celu stworzenia jak najlepszych rozwiązań ROP. Mamy nadzieję, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska dostrzeże wagę i specyficzne uwarunkowania opakowań do żywności i uwzględni głos naszego sektora w pracach resortowego zespołu zajmującego się tą tematyką. Zwracamy uwagę, że ROP to nie tylko temat dla jednego ministerstwa. Konieczna jest ścisła współpraca wielu resortów, w tym szczególnie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.