Metan jest wyjątkowo silnym gazem cieplarnianym, który w ciągu pierwszych 20 lat obecności w atmosferze oddziałuje na klimat ponad 80 razy bardziej niż dwutlenek węgla. Ok. 60 proc. globalnych emisji generuje działalność człowieka, a ich największym źródłem pozostaje branża paliw kopalnych. Jak wynika z opublikowanej w tym roku analizy Global Energy Monitor, 30 gigantów paliwowych, w tym Abu Dhabi National Oil w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, odpowiada za niemal połowę emisji metanu z przemysłu energetycznego.
Według obecnych prognoz emisje pochodzące z sektora naftowego i gazowego będą w ciągu kolejnych lat wzrastać, co jeszcze bardziej zagraża osiągnięciu globalnych celów klimatycznych.
Redukcja kosztowna, lecz niezbędna
Tymczasem, jak wynika z raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej, istnieje szereg narzędzi, dzięki którym można niemal całkowicie wyeliminować emisje pochodzące z produkcji ropy naftowej i gazu. Redukcja metanu w tym sektorze stanowi jedną z najtańszych opcji ograniczania emisji gazów cieplarnianych. Jednak giganci branży paliwowej, choć odnotowują coraz większe zyski, nie inwestują wystarczająco w środki, które pozwoliłyby na ograniczenie negatywnego wpływu wydobycia ropy i gazu na środowisko.
Według raportu na redukcję emisji metanu pochodzących z operacji wyższego szczebla, czyli identyfikacji, wydobycie oraz produkcję ropy i gazu należy przeznaczyć ok. 55 miliardów dolarów. Redukcja metanu z operacji niższego szczebla, obejmujących czynności poprodukcyjne, będzie z kolei kosztować ponad 20 miliardów dolarów. Zyski światowego sektora branży paliw kopalnych sięgnęły w ubiegłym roku ok. 4 bilionów dolarów, co oznacza, że na redukcję emisji metanu firm naftowych i gazowych należałoby przeznaczyć mniej niż 2 proc. ich dochodu.
Sprzedaż wychwyconego z nich metanu wygeneruje natomiast dochody w wysokości ok. 45 miliardów dolarów. Jak zauważają autorzy raportu, w tym celu konieczne będzie przełamanie istniejących obecnie barier instytucjonalnych oraz ekonomicznych.