Korespondencja z Baku
Choć porozumienia zawarte na szczycie klimatycznym COP28 nie zawierało konkretnych ustaleń dotyczących odejścia od ropy, gazu oraz węgla, to zostało uznane za przełomowe, gdyż po raz pierwszy wspomniano o największej na świecie przyczynie pogłębiającego się kryzysu klimatycznego. Co istotne, również kraje takie jak Arabia Saudyjska i Stany Zjednoczone potwierdziły konieczność ograniczania tego wysokoemisyjnego źródła energii. Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres stwierdził wówczas, że era paliw kopalnych musi nadejść jak najszybciej, a odejście od nich jest „nieuniknione, czy komuś się to podoba, czy nie”.
Paliwa przedmiotem dyskusji
O paliwach kopalnych na tegorocznym szczycie klimatycznym w Baku od początku było głośno, choć nie na takie dyskusje się nastawiano.
Tuż przed rozpoczęciem konferencji aktywiści z Global Witness ujawnili wyniki śledztwa, z którego wynikało, że szef zespołu COP29 Elnur Soltanow, a zarazem wiceminister energii Azerbejdżanu oraz członek zarządu państwowego przedsiębiorstwa naftowo-gazowego Socar, usiłował zawrzeć umowę dotyczącą złóż gazu z aktywistą, podającym się za szefa nieistniejącej spółki. Stosunek władz Azerbejdżanu do paliw kopalnych został też dobitnie podkreślony w przemówieniu prezydenta Ilhama Alijewa, który zasoby ropy i gazu nazwał „darem od Boga”. Następnie ustalono, że na tegorocznym szczycie klimatycznym w Baku pojawiło się co najmniej 1773 lobbystów branży paliwowej, zdeterminowanych, aby nadać rozmowom korzystny dla siebie kierunek.
Czytaj więcej
Na dzień przed zakończeniem szczytu klimatycznego COP29 w Azerbejdżanie opublikowano propozycję tekstu dotyczącego nowego celu finansowania klimatycznego (NCQG). Eksperci mówią o „iluzji postępu”, a sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres przypomina, że czas ucieka.
Nikogo nie powinno więc dziwić, że jakakolwiek wzmianka dotycząca odejścia od paliw kopalnych, napotyka stanowczy opór ze strony ich największych producentów i eksporterów. Na dzień przed zakończeniem konferencji Albara Tawfiq, urzędnik Arabii Saudyjskiej przyznał wprost, że kraje należące do Ligi Państw Arabskich nie zgodzą się na żadną wzmiankę dotyczącą ropy i gazu w umowie.