Z tego artykułu dowiesz się:
- Na jakie aspekty kładzie nacisk tegoroczny szczyt klimatyczny COP 30?
- Jaką rolę odgrywają Chiny w negocjacjach klimatycznych?
- Jaka jest obecna pozycja Unii Europejskiej jako potencjalnego lidera klimatycznego?
- Jakie kwestie są istotne w kontekście celu klimatycznego Unii Europejskiej na 2040 rok?
Do COP 30 zostało niewiele ponad miesiąc. Wiemy, że raczej nie weźmie w nim udziału drugi największy emitent na świecie – Stany Zjednoczone. Podejście obecnej administracji do kwestii klimatu dość trafnie oddaje fakt, że podczas wrześniowej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku prezydent Trump stwierdził, że „zmiany klimatu to największe oszustwo, jakie kiedykolwiek wymyślono”. Czy należy się spodziewać, że podejście USA ochłodzi ambicje klimatyczne innych krajów?
Przygotowując plany klimatyczne, kraje kierują się przede wszystkim własnymi uwarunkowaniami i kalkulacją opłacalności transformacji. A ta coraz częściej okazuje się korzystna – czysta energia i zielona gospodarka stają się coraz bardziej konkurencyjne wobec paliw kopalnych. Dlatego można się spodziewać, że większość państw złoży swoje plany.
Ich treść zależy jednak nie od deklaracji Donalda Trumpa w Nowym Jorku, lecz głównie od możliwości, wyzwań i interesów poszczególnych krajów. Faktem jest, że Trump aktywnie próbuje wpływać na te decyzje. Jego agenda antyklimatyczna wykracza już poza politykę wewnętrzną – w ONZ zachęcał państwa do bojkotu zielonej transformacji, twierdząc, że każdy, kto wybierze drogę ochrony klimatu, zostanie „nabity w butelkę”. Możliwe, że takie stanowisko wynika z interesów amerykańskiego przemysłu paliwowego.
Z kolei chiński przywódca, promujący globalny eksport czystych technologii, wzywał do przeciwnego podejścia. Ostatecznie jednak każdy kraj będzie patrzył na własny interes, a to zdeterminuje ambicję i skalę jego planów klimatycznych.