Uśpiony od 1979 roku karaibski wulkan La Soufriere odżył i po miesiącach ostrzegawczych huków w ubiegłym tygodniu wypuścił najpierw potężną, wysoką na 11 kilometrów chmurę popiołu, a następnie lawy. Choć od kilku dni częstotliwość występowania trzęsień ziemi w okolicy wulkanu spadła, Erouscilla Joseph, dyrektor Centrum Badań Sejsmicznych Uniwersytetu Indii Zachodnich, ostrzega osoby, które nie ewakuowały się, przed niszczącym potencjałem kolejnego możliwego wybuchu.
Do tej pory prawie 1500 rodzin na Saint Vincent i Grenadynach zostało przesiedlonych, a ponad 8000 osób zostało ewakuowanych. Prawie wszyscy ze 110 600 mieszkańców wyspy zostali pośrednio dotknięci skutkami popiołu, ograniczeń dotyczących wody oraz zniszczenia ich źródeł utrzymania. Ucierpieli również mieszkańcy sąsiednich wysp.
Czytaj też: Geoinżynieria: dla ratowania Ziemi trzeba oszukać niebo i zablokować Słońce
Wraz z wybuchem wulkanu do atmosfery trafiły ogromne ilości dwutlenku siarki, który ma istotne znaczenie dla klimatu i może potencjalnie wpłynąć na jego ochłodzenie. SO2 znacznie skuteczniej chłodzi klimat niż cząsteczki popiołu – przenika do stratosfery i łączy się z wodą, tworząc aerozole kwasu siarkowego. Ten z kolei tworzy w stratosferze mgłę drobnych kropelek, które odbijają napływające promieniowanie słoneczne, powodując ochłodzenie powierzchni Ziemi. Aerozole pozostają w stratosferze nawet do trzech lat, przemieszczają się dzięki wiatrom i wpływają na krótkoterminowe ochłodzenie się klimatu na świecie. Jednak nie każda emisja dwutlenku siarki może się do tego przyczynić.
„Obecnie uważa się, że wulkan musi wyemitować co najmniej 5 teragramów SO2 do stratosfery, aby mieć wymierny wpływ na klimat” – wyjaśnia Simon Carn, wulkanolog z Michigan Technological University w Stanach Zjednoczonych. La Soufrière dostarczył około 0,4-0,6 teragramu dwutlenku siarki do górnych warstw atmosfery, co jest najwyższym wynikiem odnotowanym od rozpoczęcia obserwacji ziemskiej atmosfery przez satelity w połowie XX wieku. Emisje SO2 generowane przez wulkan mogą wzrosnąć, jeśli erupcje będą się powtarzać. Zdaniem naukowców z NASA umiarkowane, powtarzające się erupcje, w wyniku kumulacji mogą mieć większy wpływ na środowisko niż erupcje potężniejsze.