W treści tweeta aktywistka przytoczyła cytat z tekstu, mówiący o tym, że Nowa Zelandia ma jedne najgorszych wyników na świecie pod względem wzrostu emisji. Według cytowanego przez Thunberg Guardiana, emisje Nowej Zelandii wzrosły między 1990 a 2018 rokiem aż o 57 proc. To drugi na świecie najgorszy wynik wśród krajów uprzemysłowionych.
Czytaj także: Greta Thunberg: rządowe dotacje dla paliw kopalnych to hańba
Przytoczone dane Stats NZ wskazują, że emisje z sektora mleczarskiego wzrosły w 2019 roku o 3,18 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Ten wzrost spowodował jednocześnie wzrost emisji całego sektora rolnego, który w 2019 roku wygenerował niemal 42 tysiące kiloton CO2. W 2019 roku Nowa Zelandia odnotowała również najwyższe emisje pochodzące z przemysłu, według danych Stats NZ.
Post Thunberg wywołał spore zamieszanie i został udostępniony ponad 1,5 tysiąca razy. Część komentujących wyrażała poparcie dla poruszenia tego tematu przez aktywistkę, sporo osób było tym jednak oburzonych.
Niektórzy pisali, że kraj ma „wiodące na świecie, efektywne pod względem emisji praktyki, karmiące 40 milionów ludzi”. Inni przekonywali, że Nowa Zelandia nie jest na tyle poważnym trucicielem, żeby koncentrować się na jej emisjach. Część osób podkreślała, że zielony wizerunek kraju za granicą ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. „Dlaczego atakujesz najbardziej ekologicznych rolników na świecie? Rolników, którzy pracują bez żadnych dopłat!” – komentowali inni.