Metan to wyjątkowo silny gaz cieplarniany, którego wskaźnik potencjału tworzenia efektu cieplarnianego w okresie 100 lat jest ponad 20 razy wyższy od potencjału dwutlenku węgla. Choć w atmosferze utrzymuje się jedynie ok. 10 lat, może wchodzić w reakcje z innymi związkami, a w efekcie np. przekształcić się w dwutlenek węgla i w takiej postaci utrzymać się przez tysiące lat.
Największym na świecie pojedynczym źródłem emisji metanu wynikającym z działalności człowieka jest rolnictwo. Szczególnie emisyjna jest hodowla zwierząt, która odpowiada za 78 proc. emisji metanu z rolnictwa, a naukowcy szacują, że do 2030 roku wartość ta wzrośnie o 5–16 proc. w porównaniu z poziomem z 2020 roku.
Lobby mięsne wybiela swój wizerunek
Przez lata emisje metanu były pomijane w debacie na temat ograniczania emisji gazów cieplarnianych, jednak w 2021 roku w trakcie szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow Unia Europejska wraz ze Stanami Zjednoczonymi zainicjowała przystąpienie do zobowiązania pod nazwą Global Methane Pledge, w ramach którego kraje-sygnatariusze zadeklarowały redukcję emisji metanu do końca dekady o co najmniej 30 proc. w stosunku do poziomów z roku 2020. Inicjatorzy zobowiązania podkreślali, że bez ograniczenia emisji metanu do 2030 roku nie uda się utrzymać wzrostu globalnej temperatury na poziomie 1,5°C.
Jednak mimo rosnącej świadomości na temat wpływu metanu na klimat, branża mięsna wciąż nie wkłada wystarczającego wysiłku w redukcję emisji. Zamiast tego jej przedstawiciele starają się promować nowy wskaźnik pomiaru emisji metanu, zwany GWP*.
Walka o metan: nowa strategia lobby mięsnego
Jak alarmują autorzy raportu „Seeing Stars”, zmiana sposobu mierzenia emisji umożliwi szkodliwym dla klimatu przedsiębiorstwom przedstawianie swojego wpływu na środowisko w sposób znacznie bardziej korzystny, bez wdrażania odpowiednich zmian.