Rok 2024 przyniósł branży wiatrowej nowy rekord: w ciągu roku uruchomiono na świecie 117 GW nowych mocy produkcyjnych z takich źródeł energii. Globalnie moce energetyki wiatrowej sięgają zatem 1136 GW. Przedstawiciele branży nie są jednak zadowoleni.
– Nie rozwijamy się wystarczająco szybko – skwitował Jonathan Cole, szef organizacji Global Wind Energy Council, po publikacji raportu GWEC podsumowującego ubiegły rok. – Tempo instalacji nowych źródel powinno stale rosnąć, a nie utrzymywać się na wcześniejszym poziomie lub spadać – dodał.
Niewątpliwie do myślenia może dać fakt, że ubiegłoroczny rozwój energetyki wiatrowej to w olbrzymiej mierze zasługa Chin, które odpowiadały za powstanie ok. 70 proc. nowych mocy. Daleko za nimi uplasowali się inni liderzy – USA, Brazylia, Indie czy Niemcy – a gdzieś w tle zaznaczyło się pojawienie innych graczy, jak Uzbekistan, Egipt czy Arabia Saudyjska. Ale wszystkie te osiągnięcia bledną przy problemach, na które utyskują zarówno branżowi weterani, jak i nowicjusze.
Inwestorzy wycofują się z projektów
Hornsea 4 miała być jedną z największych morskich farm wiatrowych świata, z potencjałem mocy rzędu 2,4 GW, zdolnym do zaopatrzenia w energię ponad miliona domów. Duńczycy z firmy Ørsted, którzy mieli zrealizować ten projekt u wybrzeży Wschodniego Yorkshire, wycofali się jednak praktycznie w ostatniej chwili, o krok od początku prac, i to pomimo tego, że mają z władzami brytyjskimi 15–letni kontrakt na dostawy energii.
Czytaj więcej
Zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej, unijne emisje mają do 2040 roku zostać zredukowane o 9...