Czym jest inicjatywa „Narada obywatelska o kosztach energii” i dlaczego właściwie jest tak potrzebna?
Zacznijmy od uwagi generalnej. Wydaje mi się, że znajdujemy się w punkcie, w którym konieczna jest swoista redefinicja pojęcia demokracja. To jest wyzwanie - nie tylko zresztą w Polsce. Warto zastanowić się nad rzeczywistą rolą jaką pełnią i powinni w niej pełnić obywatele. To w moim przekonaniu więcej niż rola wyborcy. Obywatele powinni być kimś więcej niż maszynami do głosowania w wyborach (o ile w ogóle w nich uczestniczą), w których zagłosują na tych, którzy mówią im to, co chcą oni usłyszeć, a często pomijają to co usłyszeć powinni (sprawy trudniejsze). Wybory to rodzaj redukcji do arytmetyki. Problem w tym, że dobro wspólne (res-publika) nie powstaje z sumy indywidualnych interesów i egoizmów. Tu nie działa żadna cudowna ręka. To co wspólne często powstaje dopiero z namysłu na tym wspólnie (lokalnie czy globalnie), wymaga rozmowy, a także uchwycenia równowagi między uprawnieniami i obowiązkami.