Kolejnym rozwiązaniem, mogącym uprościć życie producentom i (biznesowym) odbiorcom energii, mogłyby być bezpośrednie linie energetyczne łączące instalacje wiatrowe lub fotowoltaiczne z konkretnymi odbiorcami, np. energochłonnymi zakładami przemysłowymi, które gorąco opowiadają się za jego wprowadzeniem. Na to rozwiązanie krzywym okiem patrzy jednak Urząd Regulacji Energetyki, który uznaje je za próbę uniknięcia „ponoszenia kosztów systemu energetycznego".
Propozycją, która również wyrasta ponad obecne przepisy, jest współdzielenie sieci: producent posiadający zarówno instalację wiatrową, jak i biogazową czy fotowoltaiczną (oraz hybrydy tych technologii) mógłby dostarczać wyprodukowaną energię do sieci za pomocą jednej linii energetycznej. Takie rozwiązanie pozwalałoby ustabilizować dostawy z OZE (niestabilność dostaw to jeden z najważniejszych argumentów krytyków OZE).
Dystrybutorzy również napotykają bariery w budowie sieci. O odnoszącej się do tego modyfikacji prawa mówił niedawno, w rozmowie z portalem wnp.pl, wiceprezes Taurona Jerzy Topolski. – Sektor dystrybucji energii oczekuje takiego wsparcia ze strony legislacji i przepisów prawa, aby zajęcia nieruchomości osób lub podmiotów trzecich były uproszczone i żeby było zielone światło dla budowy nowych sieci i modernizacji – stwierdził.
Innymi słowy, sieci czeka jeszcze wiele zmian, by dogonić zarówno te procesy, jakie już dziś zachodzą w energetyce, jak i sprostać tym wyzwaniom, które dopiero nadejdą. Bez względu na to, czy będziemy motywować działania chęcią ratowania klimatu czy też konkurencyjnością gospodarki – powinny one wyjść nam na zdrowie.
Hubert Krukowski Wiceprezes Hitachi Energy w Polsce
Strategiczny dla bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju dokument „Polityka energetyczna Polski do 2040" (PEP 2040) musi zostać zaktualizowany, o czym informuje od dłuższego czasu branża i co potwierdza Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Może to świadczyć o niedoszacowaniu potencjału rozwoju niektórych segmentów miksu energetycznego i o szybszej niż zakładano transformacji. Jednym z takich niedoszacowanych obszarów wydaje się być fotowoltaika prosumencka. Aby jednak zarówno energetyka prosumencka, jak i cały segment OZE mogły się dalej efektywnie rozwijać, muszą sprostać wielu wyzwaniom. Podstawowe z nich to niestabilność OZE związana z uzależnieniem od warunków pogodowych. Rozwiązaniem problemu, wskazanym w PEP 2040, powinny być inwestycje w cyfrowe, inteligentne sieci elektroenergetyczne. Zwiększenie „obserwowalności" sieci i implementacja algorytmów umożliwiających analizę jej parametrów oraz poprawiających przewidywalność jej zachowań, w połączeniu z prognozami pogodowymi uwzględniającymi poziom nasłonecznienia czy prędkości wiatru, pozwoli ograniczać negatywny wpływ tej niestabilności. Tego typu funkcjonalności mogą zapewnić rozwiązania klasy SCADA-ADMS. Takie systemy umożliwiają wizualizację stanu pracy sieci na wszystkich poziomach napięć: wysokim, średnim i niskim. Równocześnie powinniśmy dążyć do tego, aby zwiększać stabilność źródeł energii, w szczególności tych odnawialnych, np. poprzez instalację systemów magazynowania energii w ich sąsiedztwie. Umożliwiłoby to nam korzystanie ze zmagazynowanej wcześniej energii ze słońca w nocy lub np. zapewnienie większej stabilności źródła bez względu na chwilowe spadki prędkości wiatru – energia oddawana do sieci w takim przypadku wspierana byłaby przez tę wcześniej zmagazynowaną w zasobniku. Tu jednak niezbędne są zmiany prawa. Wyzwania czekają także sektor energetyki wiatrowej. W ciągu dziesięciu lat farmy wiatrowe na Morzu Bałtyckim mogą wytwarzać nawet 8 GW energii. Głównym problemem stojącym przed operatorem sieci przesyłowej, czyli Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi, jest przesył energii wygenerowanej na północy kraju do środkowej i południowej części Polski, które wykazują największe zapotrzebowanie. Z pomocą może przyjść technologia przesyłu prądu stałego (HVDC). Jest to też korzystne rozwiązanie w kontekście środowiskowym, ponieważ linie przesyłowe HVDC, w porównaniu z liniami prądu zmiennego (AC), mają znikome pole elektromagnetyczne i przesył odbywa się przy o wiele mniejszych stratach mocy. To idealna technologia do wykorzystania w planowanych przez Unię Europejską połączeniach transgranicznych czy sieci na Morzu Bałtyckim, która mogłaby zostać stworzona na wzór tej lądowej. Przez wiele lat było to niewykonalne, ponieważ nie istniała możliwość stworzenia hubów przełączających i rozdzielających energię. Gdy nasza firma opracowała wyłącznik wysokiego napięcia prądu stałego, takie operacje stały się rzeczywistością i w przypadku technologii HVDC możemy już myśleć nie tylko o połączeniu punkt-punkt, jak to miało miejsce do niedawna, ale o budowaniu całych sieci w oparciu właśnie o przesył prądu stałego. Ponadto, aby sprostać postępującej transformacji energetycznej, niezbędne są duże inwestycje w rozwój infrastruktury sieciowej na wszystkich poziomach napięć. Dodatkowym problemem, oprócz kłopotów z pozyskiwaniem gruntów i pozwoleń pod budowę linii przesyłowych i dystrybucyjnych oraz stacji elektroenergetycznych, może być skumulowanie wielu inwestycji w jednym czasie, co – biorąc pod uwagę sytuację epidemiczną oraz zachwiany globalny łańcuch dostaw – stanowi potencjalny powód wydłużonych harmonogramów realizacji. Można dyskutować o szczegółach zapisanych w PEP 2040, ale przede wszystkim bardzo dobrze, że w końcu, po dwunastu latach od ogłoszenia poprzedniej polityki energetycznej, dokument został przyjęty przez Radę Ministrów. Reasumując cele i filary, na których został on oparty, wydają się być słusznym kierunkiem rozwoju energetyki w Polsce. Oczywiście jest jeszcze wiele barier do pokonania, ale na rynku istnieją już rozwiązania technologiczne, które są gotowe przyjść z pomocą.