Mimo, że w czasie pandemii wiele firm i sklepów pozostaje zamkniętych, ich podświetlane szyldy często świecą przez całą noc. Francuska grupa parkour On the Spot postanowiła wykorzystać swoje umiejętności wspinania się na wysokie budynki i rusztowania i rozwiązać problem zbędnego zużywania energii w ramach akcji Lights Off. Oprócz działania doraźnego, kolektyw chce zwiększać świadomość społeczną na temat zanieczyszczeń świetlnych oraz marnowania energii.
„Gaszenie świateł to symboliczne przesłanie o podstawowych wysiłkach, jakie powinny podejmować firmy” – mówi Kevin Ha, lider On the Spot i doktor oceanografii. – „Nie liczy się skuteczność operacji. Oczywiście nie możemy wyłączyć wszystkich świateł w Paryżu, ale mamy nadzieję pokazać, jak nawet niewielkie działania mogą coś zmienić”
Mimo, że w 2013 roku wprowadzono we Francji przepisy nakładające na sklepy i biurowce obowiązek wyłączania podświetlanych znaków maksymalnie godzinę po wyjściu ostatniego pracownika, ich egzekwowanie jest sporadyczne. Dlatego On the Spot starają się wyłączać zużywające energię znaki, choć – jak mówią – unikają ich wyłączania w miejscach gorzej oświetlonych, żeby nie powodować dyskomfortu ani zaburzać poczucia bezpieczeństwa przechodniów. Ich próby można zobaczyć na poniższym filmie:
Ich działalność została zainspirowana kolektywem parkour Wizzy Gang z siedzibą w Rennes, w północno-zachodniej Francji. Wizzy Gang wpadł na ten pomysł po obejrzeniu filmu, w którym popularny YouTuber Partager C’est Sympa przełącza wyłączniki za pomocą długiego drążka. Félix Orain, członek Wizzy Gang mówi, że wyłączanie znaków zainspirowało ich do nakręcenia pierwszego filmu, przestrzegającego przed marnowaniem energii.
