Jak się okazuje, hałas przeszkadza nie tylko ludziom i zwierzętom, ale również lasom. Naukowcy odkryli, że na terenach dotkniętych większym hałasem rośnie mniej drzew. Badanie przeprowadzono w lasach Nowego Meksyku, gdzie rosną głównie sosny i jałowce, a część badanego obszaru jest narażona na hałasy o różnej częstotliwości, sięgające nawet 100 decybeli, pochodzące z odwiertów gazu ziemnego. Dzięki temu możliwa była analiza porównawcza miejsc bardzo zbliżonych warunkami, za wyjątkiem poziomu hałasu.
Czytaj też: Tereny nienaruszone ekologicznie stanowią już tylko 3% lądów
Przez co najmniej 15 lat badacze odkryli tylko około 13 sadzonek sosny i cztery sadzonki jałowca na hektar na obszarach znacznie głośniejszych, podczas gdy 55 sadzonek sosny i 29 sadzonek jałowca na hektar zostało odkrytych na obszarach spokojnych.
Jak wynika z badań, sosny wytwarzają nasiona tylko raz na pięć do siedmiu lat, więc czas regeneracji jest procesem bardzo powolnym. W miejscach, które były wcześniej spowite hałasem, a w których następnie przez dwa do czterech lat panowała cisza, jałowce zaczęły rosnąć, ale sadzonki sosny były nadal oporne.
Odkryto również, że hałas zaburza funkcjonowanie całej okolicznej flory, wraz z dzikimi kwiatami oraz krzewami. Ponadto, hałas oddziałuje też na zwierzęta, które starają się omijać dotknięte nim tereny, a mają przecież swój wkład w roznoszenie nasion i zapylanie roślin.
Zanieczyszczenie hałasem zakłóciło więc funkcjonowanie ekosystemu na dwa sposoby: rozprzestrzenianie się sadzonek i kiełkowanie sosny uległo zmniejszeniu, ponieważ zwierzęta żywiące się ich nasionami i roznoszące je, ucierpiały. Sójka leśna zjada nasiona sosny, ale też je zakopuje, by zachować na później – o niektórych nasionach zapomina, co wpływa na regenerację lasu. Z kolei kolibry, które chętniej funkcjonują w głośniejszym otoczeniu, na terenach objętych hałasem, pracowicie zapylają rośliny.