Według najnowszego artykułu opublikowanego na łamach czasopisma Frontiers, minimalna letnia pokrywa lodowa na Antarktydzie osiągnęła w lutym rekordowo niski poziom.
Jak twierdzą naukowcy, pogłębiający się kryzys klimatyczny, napędzany spalaniem paliw kopalnych doprowadził do tego, że Antarktyda coraz bardziej doświadcza skutków ocieplania się klimatu. W ubiegłym roku kontynent doświadczył historycznej fali upałów. Temperatury na Antarktydzie Wschodniej zamiast ok. -50°C sięgnęły -10°C, czyli niemal 40°C powyżej średniej.
Czytaj więcej
Z nowego badania wynika, że powierzchnia lodu morskiego na Antarktydzie jest najmniejsza w historii pomiarów. Oszacowano, że zmniejszyła się ona o 2,6 mln km kw.
W tym roku minimalna powierzchnia lodowa jest aż o 20 proc. mniejsza niż średnia z ostatnich 40 lat. Oznacza to utratę lodu morskiego o powierzchni niemal dziesięciokrotnie większej niż Nowa Zelandia. W ubiegłym roku powierzchnia pokrywy lodowej na kontynencie po raz pierwszy w historii spadła poniżej 2 milionów kilometrów kwadratowych, a w lutym tego roku osiągnęła kolejny, rekordowo niski poziom.
Anomalia pogodowe na Antarktydzie mają destrukcyjny wpływ m.in. na bioróżnorodność. Rosnące temperatury doprowadziły m.in. do zmniejszenia w ciągu ostatnich latach populacji kryla antarktycznego, niewielkiego bezkręgowca, stanowiącego podstawę pożywienia pingwinów, fok oraz płetwala błękitnego.