Międzynarodowy zespół naukowców z Australii, Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej opracował model klimatu, w którym uwzględniono interakcje między pokrywami lodowymi, górami lodowymi, oceanami i atmosferą. Dzięki niemu badacze mogli sprawdzić, jak potencjalnie w przyszłości wyglądać będzie ewolucja pokryw lodowych Antarktydy oraz Grenlandii. Celem ekspertów było oszacowanie ich wkładu w podnoszenie się poziomu mórz na świecie.
Eksperci przeprowadzili badanie, gdyż przewidują, że obecny trend, który zakłada, że w ciągu ostatniego stulecia poziom wody w morzach na całym świecie podniósł się o około 20 cm, znacznie przyspieszy wraz ze wzrostem udziału człowieka w globalnym ociepleniu. Jak zaznaczają naukowcy, bardzo istotne jest to przede wszystkim dlatego, że niezwykle duża część światowej populacji mieszka w pobliżu wybrzeży.
Czytaj więcej
Nowe badanie wykazało, że nawet osiągnięcie celów klimatycznych porozumienia paryskiego nie jest w stanie zapobiec utracie lodowców. Do 2100 roku zniknie ich 49-83 proc.
Z badań naukowców, które opublikowane zostały w czasopiśmie naukowym „Nature Communications”, wynika, że biorąc pod uwagę obecne poziomy emisji gazów cieplarnianych oraz globalne ocieplenie, topniejące lądolody Antarktyki i Grenlandii mogą przyczynić się do wzrostu globalnego poziomu mórz o około 1,4 m w ciągu najbliższych 130 lat.
Zdaniem badaczy ograniczenie globalnego ocieplenia do 2 st. C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej jest niewystarczające, by spowolnić tempo globalnego wzrostu poziomu mórz. Są oni zdania, że jedynie radykalne ograniczenie globalnego wzrostu temperatury poniżej 1,8 st. C w stosunku do poziomu sprzed epoki przemysłowej do końca tego stulecia, pomoże uniknąć przyspieszenia wzrostu poziomu mórz.