Reklama

Polacy nie rozumieją, czym jest smog. Nowe badanie pokazuje niski stan wiedzy

40 tysięcy przedwczesnych zgonów rocznie – ta liczba pojawia się w opublikowanym właśnie raporcie Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego. Raport przynosi wiele też informacje na temat tego, co Polacy wiedzą na temat smogu. A raczej – czego nie wiedzą.

Publikacja: 19.09.2025 05:00

Największym trucicielem, jeśli chodzi o jakość powietrza w polskich miastach, wciąż są przestarzałe

Największym trucicielem, jeśli chodzi o jakość powietrza w polskich miastach, wciąż są przestarzałe kotły i piece.

Foto: Adobe Stock

Już tytuł raportu Zakładu Zdrowia Populacyjnego Szkoły Zdrowia Publicznego Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego dużo mówi: „Mapa postaw społecznych wobec zanieczyszczeń powietrza w Polsce”. To opracowanie poświęcone przede wszystkim temu, co Polacy wiedzą – i co sądzą – na temat zagrożenia, jakie dla ich zdrowia stanowią zanieczyszczenia powietrza.

Wspomniana liczba przedwczesnych zgonów jest tu punktem wyjścia – i jest to szacunek stosunkowo skromny w porównaniu do innych. W liście otwartym – wystosowanym do premiera Donalda Tuska przy okazji Międzynarodowego Dnia Czystego Powietrza dla Błękitnego Nieba – jego sygnatariusze, przedstawiciele środowisk medycyny i nauki, podają liczbę jeszcze wyższą: 47 tys. przedwczesnych zgonów spowodowanych smogiem (a zdarzały się też szacunki o niemal 10 tys. wyższe). Szkopuł w tym, że moglibyśmy – jako administracja państwa, ale i indywidualnie, jako jego mieszkańcy – wielu z nich zaradzić.

Co Polacy wiedzą na temat smogu?

Fundamentem raportu CMKP jest sondaż przeprowadzony na próbie niemal 1100 osób w całej Polsce. Po pierwsze, mamy niewielką wiedzę o naturze smogu – 71 proc. ankietowanych wskazywało tu na CO2, który szkodzi atmosferze, a nie płucom, a zaledwie 36 i 39 proc. wymieniało pyły PM2,5 i PM10.

Po drugie, nie wiemy, skąd bierze się smog i jakie są jego konsekwencje. Jako źródła zanieczyszczeń najchętniej wskazujemy przemysł i transport (72 i 66 proc. ankietowanych), a zaledwie co drugi z nas wskazuje przestarzałe domowe źródła energii – piece i kotły – a to one są w Polsce największym trucicielem, jeśli chodzi o jakość powietrza. Zdajemy sobie sprawę, że zanieczyszczenia szkodzą płucom i powodują nowotwory (84 i 68 proc.), ale rzadko pamiętamy o ich wpływie na układ krążenia (a specyfika polskiego smogu jest wyjątkowo szkodliwa dla serca) czy kłopoty z płodnością. Tylko 7 proc. ankietowanych wie, że smog może prowadzić do cukrzycy.

Czytaj więcej

Kto będzie mógł zaskarżyć słaby program ochrony powietrza?
Reklama
Reklama

Po trzecie wreszcie, niewiele robimy w sprawie smogu – i, co gorsza, niewiele z tym chcemy robić. Owszem, jeden z portali połączył badanie CMKP z wyhamowaniem programu Czyste Powietrze i uznał, że zgony można powiązać z bezczynnością rządzących. Ale z badania wynika raczej, że sami się prosimy o kłopoty. Zaledwie 29 proc. badanych sprawdza, jaka jest bieżąca jakość powietrza na zewnątrz, w przypadku złej – tylko 44 proc. jest skłonnych zamknąć okno, a 37 proc. deklaruje, że unika wychodzenia z budynków. Oczyszczacze włącza 19 proc., 10 proc. jest skłonnych założyć maskę ochronną.

A skoro byliśmy przy rządzących: nie ma jednomyślnej zgody na odgórną walkę ze smogiem. Najchętniej opodatkowalibyśmy firmy emitujące zanieczyszczenia (54 proc.). Program wymiany starych pieców, a więc Czyste Powietrze i pokrewne projekty, popiera 53 proc., zaostrzenie przepisów dla przemysłu – 49 proc., strefy czystego transportu – 27 proc., zamykanie kopalń – 23 proc. No i rekordzista: zakaz produkcji samochodów spalinowych popiera zaledwie co dziesiąty ankietowany (co, biorąc pod uwagę wspomnianą wcześniej przypisywaną transportowi odpowiedzialność za smog, można uznać za paradoks).

Smog w Polsce. Apel do Donalda Tuska

O ile autorzy raportu CMKP skupiają się na konieczności edukowania społeczeństwa i popularyzowania właściwych zachowań, to sygnatariusze wspomnianego listu otwartego do szefa rządu idą znacznie dalej. Postulują przede wszystkim zapewnienie odpowiedniego poziomu finansowania redukcji emisji i inwestycji w OZE, przyspieszenie procesu osiągania neutralności klimatycznej w perspektywie 2040 r. i uwzględnienie w planach adaptacji aspektów zdrowotnych, a wreszcie – pilną transpozycję dyrektywy UE w sprawie jakości powietrza (AAQD), nazywanej dyrektywą powietrzną, do krajowego ustawodawstwa.

Czytaj więcej

Koniec świata koneserów. Rekordowe upały zmieniają rynek wina na świecie

Bez względu na to, czy kiepskiej jakości powietrze zabija 40 czy 50 tysięcy Polaków, jego finalnych kosztów demograficznych, zdrowotnych czy finansowych nie sposób szczegółowo się doliczyć. Owszem, pojawiają się szacunki rzędu 60 mld euro rocznie, co dawałoby ćwierć biliona złotych, ale to zaledwie lapidarna próba ujęcia wielowątkowego zjawiska. Trudno bowiem wycenić zarówno koszty przewlekłych chorób czy terapii nowotworowych, jak i prozaicznych zwolnień lekarskich czy choćby bólu głowy, jaki może dopaść nas w pracy z powodu złej jakości powietrza – i skutecznie uniemożliwiać lub spowalniać wykonywanie obowiązków.

Z jednej strony stan powietrza w Polsce w dłuższej perspektywie wyraźnie się poprawił. Z drugiej strony trudno mówić o wysokiej jakości. Opublikowany ponad dwa miesiące temu raport Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, podsumowujący w tym zakresie 2024 rok, może cieszyć spadkiem wskaźnika dwutlenku azotu, co można tłumaczyć stopniowym odchodzeniem od silników diesla. Ale też eksperci Polskiego Alarmu Smogowego wytknęli w danych wzrost zawartości pyłów zawieszonych – tych właśnie, których szkodliwość dla zdrowia jest dziś największa. A to z kolei może wynikać z intensywniejszego użycia pieców i kotłów. Zatem po kroku naprzód – dwa kroki w tył. Badanie CMKP wyjaśnia w sporej mierze, dlaczego tak się dzieje.

Już tytuł raportu Zakładu Zdrowia Populacyjnego Szkoły Zdrowia Publicznego Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego dużo mówi: „Mapa postaw społecznych wobec zanieczyszczeń powietrza w Polsce”. To opracowanie poświęcone przede wszystkim temu, co Polacy wiedzą – i co sądzą – na temat zagrożenia, jakie dla ich zdrowia stanowią zanieczyszczenia powietrza.

Wspomniana liczba przedwczesnych zgonów jest tu punktem wyjścia – i jest to szacunek stosunkowo skromny w porównaniu do innych. W liście otwartym – wystosowanym do premiera Donalda Tuska przy okazji Międzynarodowego Dnia Czystego Powietrza dla Błękitnego Nieba – jego sygnatariusze, przedstawiciele środowisk medycyny i nauki, podają liczbę jeszcze wyższą: 47 tys. przedwczesnych zgonów spowodowanych smogiem (a zdarzały się też szacunki o niemal 10 tys. wyższe). Szkopuł w tym, że moglibyśmy – jako administracja państwa, ale i indywidualnie, jako jego mieszkańcy – wielu z nich zaradzić.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Smog
Klimatyczne „błędne koło”. Walka ze smogiem może podnosić temperaturę na Ziemi
Smog
Nowe dane na temat smogu. Tylko dwa państwa w Europie spełniają normy WHO
Smog
Prawnicy pozywają Polskę. Żądają 300 tysięcy złotych za brak walki ze smogiem
Smog
Miasta w Polsce z najgorszą jakością powietrza. Nowy ranking pokazuje zmianę
Smog
Raport: Polskie miasta nie spełniają norm jakości powietrza. Gdzie najgorzej?
Reklama
Reklama