Unia nie zwalnia tempa w walce o klimat

Porozumienie osiągnięte w Brukseli utrzymuje wysoki priorytet dla wysiłków Unii w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych.

Publikacja: 22.12.2022 15:44

Unijny system handlu emisjami (ETS) stanowi najważniejsze narzędzie klimatyczne regionu

Unijny system handlu emisjami (ETS) stanowi najważniejsze narzędzie klimatyczne regionu

Foto: kapichka / shutterstock

Osiągnięte 18 grudnia porozumienie w sprawie reformy unijnego systemu handlu emisjami CO2 obejmuje szereg zmian mających na celu przyspieszenie redukcji emisji, stopniowe wycofanie bezpłatnych uprawnień dla przemysłu oraz ukierunkowanie na emisje paliw z sektora budownictwa i transportu drogowego. Porozumienie jest częścią unijnego pakietu „Fit for 55”, które ma umożliwić redukcję unijnych emisji gazów cieplarnianych netto o co najmniej 55 proc. do końca dekady w porównaniu z poziomem z 1990 roku oraz osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku.

W wyniku negocjacji ustalono, że do 2030 roku emisje w sektorach objętych ETS mają zostać obniżone o 62 proc. w stosunku do poziomu z 2005 roku, co stanowi sporą zmianę w porównaniu z poprzednim celem, wynoszącym 43 proc. Jak zauważa koalicja Climate Action Network Europe, jest to jednak znacznie mniej niż 70 proc. redukcji emisji wymaganych, aby zagwarantować sprawiedliwy udział Unii Europejskiej w globalnych wysiłkach na rzecz utrzymania globalnego ocieplenia poniżej 1,5 st. C.

Mniej bezpłatnych uprawnień do emisji

Aktualnie system ETS obejmuje elektrownie, rafinerie ropy naftowej i zakłady produkujące stal, aluminium, cement, papier i chemikalia organiczne oraz inne materiały. Od 2024 roku zostanie nim objęta również żegluga morska, generująca ok. 4 proc. unijnych emisji CO2, a z czasem również loty wewnątrzeuropejskie. Od 2026 roku liczba bezpłatnych uprawnień dla tych sektorów będzie stopniowo spadać, do końca dekady zmniejszy się mniej więcej o połowę, a w 2034 r. przestaną być wydawane. Kwestia harmonogramu wycofywania bezpłatnych uprawnień stanowiła jeden z najbardziej kontrowersyjnych elementów dyskusji pomiędzy eurodeputowanymi a państwami członkowskimi.

Polska minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w listopadzie skierowała do unijnych instytucji list z apelem o wycofanie z systemu ETS budownictwa. Tłumaczyła to kryzysem energetycznym i ostrzegała, że ewentualne rozszerzenie unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji na paliwa grzewcze i transportowe doprowadzi do wzrostu ubóstwa energetycznego na terenie całej Unii Europejskiej.

Panaceum na kryzys klimatyczny i społeczny

W odpowiedzi na podobne obawy w ramach negocjacji uzgodniono stworzenie Społecznego Funduszu Klimatycznego, którego rolą ma być wspieranie gospodarstw domowych oraz mikroprzedsiębiorstw w trudnej sytuacji finansowej. Fundusz ma stanowić część unijnego budżetu i być zasilany z zewnętrznych dochodów przeznaczonych na określony cel do maksymalnej kwoty 65 miliardów euro. Każde państwo członkowskie miałoby przedłożyć Komisji plan zawierający projekty inwestycji, które mogłyby wpłynąć na złagodzenie wpływu nowego systemu handlu emisjami na najuboższe gospodarstwa domowe, m.in. zwiększenie efektywności energetycznej budynków, ich renowację czy dekarbonizację ogrzewania i chłodzenia.

Chiara Corradi, specjalistka od polityki klimatycznej w organizacji Transport & Environment, podkreśla, że dzięki powstaniu Społecznego Funduszu Klimatycznego „Unia Europejska po raz pierwszy poradziła sobie z kryzysem społecznym i klimatycznym za pomocą jednego instrumentu”.

Sektor budowlany w Europie odpowiada obecnie za 40 proc. zużycia energii i generuje 36 proc. emisji CO2. Jak wynika z opublikowanego w październiku Barometru Zdrowych Domów firmy Velux, ok. 9,4 miliona Polaków mieszka w warunkach stanowiących zagrożenie dla ich zdrowia, m.in. w budynkach niewłaściwie ogrzewanych. Aż 65 proc. budynków w Polsce ma co najmniej 30 lat, co oznacza, że powstały w czasie, gdy standardy budowlane były mocno zaniżone.

Wzmocniono również Fundusz Innowacji, do którego dodano dodatkowe 20 milionów uprawnień w związku z rozszerzeniem ETS na statki wielkotonażowe oraz uwzględnieniem emisji metanu i tlenków azotu

Spalanie odpadów objęte ETS

Według nowego porozumienia od 2024 roku kraje unijne będą zobowiązane do pomiaru i raportowania emisji generowanych przez spalarnie odpadów komunalnych. Dwa lata później Komisja Europejska ma przedstawić raport dotyczący objęcia ich systemem ETS. Korzyści klimatyczne pochodzące ze spalania odpadów w ramach ETS przedstawiła w ubiegłym roku w raporcie organizacja Zero Waste Europe. Oszacowano, że do 2030 roku krok ten umożliwi redukcję emisji CO2 o 4,3 Mt oraz doprowadzi do utworzenia nawet 21 tys. zielonych miejsc pracy.

Od 2027 roku, czyli rok później, niż proponowała Komisja, zacznie obowiązywać również nowy, odrębny system ETS II, obejmujący paliwa z transportu drogowego oraz budynków. Ustalono również, że dla ochrony obywateli w razie wyjątkowo wysokich cen energii jego wprowadzenie można przełożyć na 2028 rok. Dodatkowo utworzony zostanie nowy mechanizm stabilności cen, który ma gwarantować, że w razie wzrostu cen uprawnień w ETS II powyżej 45 euro uwolnionych zostanie 20 milionów dodatkowych uprawnień.

Unijny system handlu emisjami (ETS) stanowi najważniejsze narzędzie klimatyczne regionu, obejmując emisje z ok. 10 tys. elektrowni i obiektów przemysłowych w 27 państwach członkowskich. Wielkością przebija nawet Chiny posiadające największy rynek emisji dwutlenku węgla, obejmujący jednak jedynie ok. 2 tys. elektrowni. System ułatwia producentom energii elektrycznej i przemysłom o wysokim zapotrzebowaniu na energię zakup uprawnień pokrywających ich emisje CO2 w myśl zasady „zanieczyszczający płaci”. Praktykę tę krytykują jednak organizacje ekologiczne, a w opublikowanym niedawno raporcie organizacji WWF ujawniono, że w ciągu ostatnich dziewięciu lat najbardziej zanieczyszczające branże otrzymały od Unii Europejskiej bezpłatne zezwolenia na emisje dwutlenku węgla o wartości niemal 100 miliardów euro. Organizacja oświadczyła, że zapewnianie trucicielom bezpłatnych uprawnień stoi w sprzeczności z unijną zasadą dotyczącą obciążania zanieczyszczających kosztami ich szkodliwej działalności.

Walka o klimat czy greenwashing?

Według Petera Liese, niemieckiego prawodawcy, który brał udział w negocjacjach z ramienia Parlamentu Europejskiego, nowe porozumienie ma „stanowić ogromny wkład w walkę ze zmianami klimatycznymi”. Liese podkreśla, że objęcie unijnym systemem ETS niemal wszystkich sektorów gospodarki „daje jasny sygnał europejskiemu przemysłowi, że opłaca się inwestować w zielone technologie”. Z kolei francuski europoseł Pascal Canfin, przewodniczący Komisji ds. Środowiska Parlamentu Europejskiego, napisał na Twitterze, że cena emisji dwutlenku węgla dla branż objętych systemem ETS, która ma wynieść ok. 100 euro za tonę, jest wyjątkowo ambitna, a Europa pod tym względem wiedzie prym na świecie.

Porozumienie skrytykowały jednak organizacje środowiskowe, w tym koalicja organizacji pozarządowych Climate Action Network, twierdząca, że ustalenia pozwolą zanieczyszczającym nadal otrzymywać bezpłatne uprawnienia warte miliardy euro przez kolejną dekadę, podczas gdy potrzebujące gospodarstwa domowe dostaną niewiele.

Zdaniem Agnese Ruggiero, kierowniczki ds. unijnego rynku uprawnień do emisji dwutlenku węgla i dekarbonizacji przemysłu w organizacji Carbon Market Watch, wiarygodność systemu ETS została „podważona po raz kolejny”.

– To policzek wymierzony obywatelom UE, od których oczekuje się, że będą płacić za emisję dwutlenku węgla w sektorze budowlanym i transportowym, podczas gdy ich rządy nadal przekazują przemysłowi setki miliardów bezpłatnych dotacji na zanieczyszczenia – uważa Ruggiero.

Osiągnięte 18 grudnia porozumienie w sprawie reformy unijnego systemu handlu emisjami CO2 obejmuje szereg zmian mających na celu przyspieszenie redukcji emisji, stopniowe wycofanie bezpłatnych uprawnień dla przemysłu oraz ukierunkowanie na emisje paliw z sektora budownictwa i transportu drogowego. Porozumienie jest częścią unijnego pakietu „Fit for 55”, które ma umożliwić redukcję unijnych emisji gazów cieplarnianych netto o co najmniej 55 proc. do końca dekady w porównaniu z poziomem z 1990 roku oraz osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Emisje
Cele klimatyczne USA pod znakiem zapytania. Nowe przepisy wszystko zmienią?
Emisje
Gospodarz szczytu klimatycznego ma problemy. Emisje wymknęły się spod kontroli
Emisje
Największy wyciek metanu w historii. Naukowcy dostrzegli go dzięki satelitom
Emisje
Google bardziej szkodzi środowisku. To efekt nowej strategii giganta z USA
Emisje
AI kłopotem dla Microsoftu. Niespełnione obietnice o redukcji emisji CO2