– Człowiek jako taki nie lubi zmian, raczej się ich boi. Przemysł ciężki w Polsce od lat budował swoje mocne fundamenty, w których jest szczególnie dużo do zmiany. Trzeba negocjować ze związkami zawodowymi i szeregiem innych grup społecznych, więc nie są to zmiany proste do wprowadzenia. Poziom technologiczny też nie jest rozwinięty tym aspekcie. To, co jest pocieszające, to możliwość korzystania z szeregu praktyk zachodnich i azjatyckich, np. w Chinach największy rozwój cyfryzacji można zaobserwować w kopalniach, gdzie zakładane są nowoczesne sieci komunikacyjne. Te sieci sprawiają, że większość maszyn, które fizycznie były kierowane przez ludzi siedzących w nich, są teraz kierowane zdalnie przez ludzi przebywających dwa kilometry wyżej. Dzięki temu poprawiły się bezpieczeństwo, jakość i wydajność pracy. Te technologie już są, tylko trzeba chcieć ich użyć – uważa dyrektor ds. strategii i komunikacji w Huawei.
Paliwo zielonej transformacji
Andrzej Kensbok, wiceprezes KGHM, wskazał na miedź jako integralną część zielonej transformacji.
– Rozwój technologii sprawia, że coraz więcej urządzeń jest napędzanych energią elektryczną. W tej chwili transformacja energetyczna dokonuje się na całym świecie, w Polsce również. Jest to ogromne zadanie obliczone na setki miliardów złotych. Oprócz pieniędzy potrzeba jeszcze czasu i pierwiastków, z których buduje się te urządzenia. Bez miedzi nie może być transformacji energetycznej. Jesteśmy siódmym producentem miedzi na świecie. Staramy się również rozwijać nasze możliwości wydobywcze – czasy dla miedzi będą dobre. W tym momencie mamy okres recesji w międzynarodowej gospodarce. Oceniamy, że najbliższe dwa lata będą trudne, a popyt na miedź dalej będzie spadał. Nie ze względu na to, że transformacja energetyczna się zatrzymała, tylko dlatego, że cała branża budowlana wyhamowała. Prognozujemy, że przyszłe lata będą już znacznie lepsze. Oczekujemy, że ceny metali będą wyższe i w związku z tym nasze dochody również będą wyższe, a co za tym idzie – nasze możliwości inwestycyjne wzrosną. Produkujemy również duże ilości innych metali: srebra, molibdenu i niklu, które także znajdują zastosowanie w przemyśle energetycznym i elektronicznym – podkreślił wiceprezes KGHM.
Kensbok odniósł się także do groźby ponownego zerwania łańcucha dostaw, w kontekście wybuchu wojny w Ukrainie.
– W momencie wybuchu wojny w Ukrainie byliśmy wystraszeni jak wszyscy. Przeprowadziliśmy bardzo konkretne dogłębne analizy naszych źródeł zaopatrzenia i materiałów, które kupujemy. Mieliśmy obawy o zerwanie łańcucha, ale się nie spełniły. Podjęliśmy decyzję o tym, żeby kupić więcej stali i różnych materiałów, których potrzebujemy do produkcji – na zapas. W sumie zwiększyliśmy nasze zapasy o ponad miliard złotych. Okazało się jednak, że sytuacja nie była taka zła, ponieważ kupujący i sprzedający bardzo szybko zaadaptowali się do tej nowej sytuacji na świecie. Nawet jeżeli ktoś bezpośrednio był dotknięty sankcjami i wykluczeniem niektórych rosyjskich produktów z rynku, to bardzo szybko sobie z tym poradził. Gospodarka światowa przejawia bardzo wysoką zdolność do nadrabiania tego, co straciła w innym miejscu. Jesteśmy teraz dużo spokojniejsi, ponieważ okazuje się, że zła sytuacja nie wpływa w znaczący sposób na gospodarkę światową – stwierdził.
Nowe strategie dla europejskiej energetyki
Paneliści wskazywali także na problem europejskiej energetyki, w związku ze zbytnim uzależnieniem się od paliw kopalnych z Federacji Rosyjskiej. Artur Warzocha zaznaczył, że przed Polską stoi „duża szansa wypracowania własnego modelu transformacji energetycznej”.