System kaucyjny w Polsce na wyboistej drodze

Ustawa o systemie kaucyjnym weszła w życie. Jednak zdaniem branż, które system obejmie – producentów napojów, opakowań, spółek z sektora handlowego oraz przetwórców surowców – jej wdrożenie będzie trudne.

Publikacja: 15.11.2023 09:00

Przedstawiciele biznesu liczą, że wraz z powstaniem nowego rządu i nowym szefem resortu klimatu i środowiska (ew. innego, w którego kompetencjach znajdzie się ten obszar) pojawią się szanse na zmiany w przepisach dotyczących systemu kaucyjnego. Przyznają, że podstawową zaletą ustawy jest to, iż jest kolejnym krokiem Polski na drodze do gospodarki obiegu zamkniętego (GOZ). Mamy już więc ustawy wprowadzające kaucje i dyrektywę SUP, ale wciąż brakuje innych kluczowych przepisów – o rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP).

Tematy związane z wyzwaniami przy budowie GOZ, skutecznym domykaniem obiegu surowców i dostępem do recyklatu dla potrzebujących go firm, a także unikaniem ryzyk finansowych (kary za niespełnienie poziomu zbiórek) oraz administracyjnych (kilkuletnie okresy czekania na pozwolenia na inwestycje) stały się osią debaty „Polska na drodze do gospodarki obiegu zamkniętego”, która odbyła się w redakcji „Rzeczpospolitej” w ramach cyklu „Walka o klimat”.

Globalny rynek

Zdaniem Konrada Nowakowskiego, prezesa Polskiej Izby Odzysku i Recyklingu Opakowań (PIOiRO), przy domykaniu obiegu w gospodarce podstawą jest pamiętanie, że Polska i UE są częścią rynku światowego. – W jego ramach mamy przepływy surowców, a także odpadów lub surowców wtórnych, takich jak recyklaty czy regranulaty. Po nałożeniu szeregu wymagań na Polskę i Unię bez uwzględnienia tych przepływów okazuje się, że niektóre surowce wtórne z zagranicy będą tańsze – wskazał Konrad Nowakowski.

– Czym innym jest zebranie na terenie jakiegoś państwa 10 proc. regranulatu, 10 proc. surowca, a czym innym osiągnięcie ambitnego celu 80 proc. Aby to osiągnąć, potrzeba dużo więcej nakładów, a musimy konkurować z tanim surowcem z zagranicy. Aby GOZ stała się faktem w Unii i Polsce, musimy spojrzeć holistycznie i bronić naszych rynków, żeby surowce zebrane w UE były też w dużej części tutaj wykorzystywane, a nie bazować na tanich surowcach spoza Unii. Efekt ekonomiczny takich działań musimy uwzględnić w gospodarce rynkowej. Widzimy to na rynku tworzyw sztucznych, gdzie surowce z zagranicy, zza ściany wschodniej, nawet z rynku rosyjskiego, są dużo tańsze niż te przetwarzane w Polsce. Bez holistycznego, unijnego podejścia Polsce będzie bardzo trudno zbudować GOZ. Podobnie jest zresztą np. w Niemczech czy Austrii – mówił prezes PIOiRO.

Anna Larsson, dyrektor ds. rozwoju gospodarki obiegu zamkniętego w Reloop Platform, wskazała, że dla GOZ istotne są trzy kwestie.

– Kluczowa jest zbiórka surowców. Musimy zainteresować się fazą poużytkową opakowań i produktów i nastawić na maksymalizację zbiórki odpadów, bo są one potrzebne do zamknięcia obiegu. Drugi element to finansowanie zbiórki, inaczej nie będzie ona efektywna. Mówię o ROP, czyli jednym z głównych mechanizmów wskazywanych też w kontekście dyskusji o prawnie wiążącym traktacie ONZ ws. zanieczyszczenia plastikiem. Trzeci element to zapewnienie zapotrzebowania na surowce. Mechanizm minimalnej zawartości recyklatów świetnie sprawdza się w kontekście PET-u. Takim zobowiązaniem trzeba objąć i inne polimery. Minimalna zawartość recyklatów w nowych opakowaniach i produktach jest najpotężniejszym narzędziem GOZ – wymieniała Anna Larsson.

Potrzebny dialog

Beata Szynkiewicz-Razik, dyrektor handlowa PRT Radomsko, zauważyła, że w Polsce jesteśmy mocno spóźnieni, jeśli chodzi o budowanie GOZ.

– Na drodze do realizacji celów na 2025 i 2030 r. zaprzepaściliśmy już wiele lat, zarówno jeśli chodzi o przygotowanie surowca do recyklingu, jak i jego wykorzystanie – stwierdziła Beata Szynkiewicz-Razik. – W branży, którą reprezentuję, wykorzystanie dostępnego surowca i sam proces recyklingu nie należy do najłatwiejszych. Pracuję w niej od 12 lat i do tej pory nie było sprzyjających warunków ku temu, by można ten biznes prowadzić tak, jak to powinno wyglądać. Mam na myśli niedostateczną zbiórkę surowca czy jego jakość, a później wykorzystanie materiału gotowego na dużą skalę, szczególnie na rynku polskim. Oczekuję jasnych zasad i przepisów, do których wszyscy będziemy się musieli ustosunkować i im podporządkować. Zależy mi na dialogu między wszystkimi uczestnikami, którego w ostatnim czasie chyba brakuje. Producenci mają swoją wizję, z którą w pełni się zgadzam, aczkolwiek recyklerzy mają też swoje racje, których warto wysłuchać. Dlatego bardzo się cieszę z tej debaty, bo takich spotkań brakuje – dodała przedstawicielka PRT Radomsko.

Anna Kozera-Szałkowska, dyrektor zarządzająca Fundacji PlasticsEurope Polska, wskazała, że z punktu widzenia przemysłu tworzyw sztucznych wyzwaniem są poziomy recyklingu.

– Te, które osiągamy w Europie czy Polsce, są dalekie od wyznaczonych w pakiecie GOZ-owym. Żeby zbliżyć się do tych ambitnych celów, potrzebujemy wielu rozwiązań w całym systemie. Konieczna jest m.in. otwartość na wykorzystywanie wszystkich istniejących technologii recyklingu, bo tworzywa sztuczne w ogóle nie powinny trafiać na wysypiska. Odpady tworzyw sztucznych możemy wykorzystywać w różnych procesach odzysku. Najbardziej znany jest recykling mechaniczny, ale dynamicznie rozwijają się też technologie recyklingu chemicznego, które pozwolą skokowo zwiększyć ilości zawracanych do obiegu zasobów, jakimi są odpady tworzyw. Wykorzystywanie ich wartości energetycznej w procesach spalania powinno być absolutnie minimalizowane – tłumaczyła Anna Kozera-Szałkowska.

– Równie ważne jest to, by na GOZ patrzeć holistycznie, a nie skupiać się na fazie odpadowej. Przykładem takiego spojrzenia jest opublikowana w październiku mapa drogowa naszej branży, The Plastics Transition, która wyznacza drogę do cyrkularności i zeroemisyjności netto systemu tworzyw sztucznych w Europie do 2050 r. Mapa pokazuje, że ta zmiana musi się odbyć kompleksowo, przy udziale wszystkich uczestników systemu – nie tylko producentów, ale m.in. także przetwórców, recyklerów, konsumentów i decydentów. Dzięki tej współpracy branża tworzyw sztucznych będzie mogła dalej dostarczać wyroby przynoszące społeczeństwu konkretne korzyści, będzie mogła umożliwiać transformację w kierunku zrównoważonego rozwoju i wspierać konkurencyjność innych sektorów – mówiła dyrektor zarządzająca Fundacji PlasticsEurope Polska.

Jacek Wodzisławski, prezes Fundacji na rzecz Odzysku Opakowań Aluminiowych RECAL, do poruszonych już kwestii dodał odpowiednie projektowanie produktów.

– Część rzeczy jest zaprojektowana w taki sposób, że nawet jeśli konsument wrzuci wykorzystany produkt do odpowiedniego pojemnika, nie gwarantuje to, że opakowanie zostanie poddane recyklingowi, bo po prostu nie ma rynku przetwarzania dla takich produktów. Przykładem mogą być niektóre opakowania wielomateriałowe. Jestem w tej dobrej sytuacji, że reprezentuję segment opakowań aluminiowych. Jest to materiał permanentny, który odpowiednio zarządzany może krążyć w nieskończoność. Wystarczy powiedzieć, że 3/4 aluminium kiedykolwiek wyprodukowanego przez człowieka nadal pozostaje w obiegu. W Polsce aktualnie ok. 10 proc. puszek to puszki wykonane ze stali, a pozostałe wytwarzane są z aluminium. Uważam, że objęcie puszek systemem kaucyjnym wpłynie korzystnie na motywację sortowni odpadów do pozyskiwania pozostałych opakowań aluminiowych. Warto też pracować nad uszczegółowieniem instrukcji segregacji odpadów. Niektóre zakazują selektywnego gromadzenia do żółtego pojemnika przydatnych do recyklingu np. aerozoli czy folii aluminiowej. To powinno ulec zmianie, bo tracimy najcenniejszą frakcję odpadów – podkreślił Jacek Wodzisławski.

– Dziś rozmawiamy tylko o opakowaniach, ale przecież GOZ już za chwilę może dotyczyć naszych ubrań, mebli, budynków i wielu innych rzeczy. Tak więc opakowania są swego rodzaju drogowskazem i wytyczają szlaki dla innych segmentów – ocenił prezes RECAL.

Wyzwania dla handlu

Zdaniem Renaty Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD), wyzwań na drodze do GOZ jest dużo, a „handel jest ostatnim ogniwem, które będzie musiało przyjąć na siebie całe odium ewentualnego niezadowolenia konsumentów”.

– Największym wyzwaniem jest zbyt krótki okres na wdrożenie systemu kaucyjnego. Apelowaliśmy o zaplanowanie tego na co najmniej dwa lata. Istnieje ryzyko sankcji finansowych, bo z przyczyn niezależnych od wprowadzających firmy będą prawdopodobnie musiały zapłacić kary, jeśli nie osiągną wymaganego poziomu zbiórki – mówiła Renata Juszkiewicz. – W ciągu roku trzeba zbudować system, który można było zaplanować o wiele wcześniej. W efekcie trzeba ponieść bardzo wysokie koszty w krótkim czasie. Dla średniej wielkości sklepu to olbrzymia inwestycja – na poziomie około miliona złotych. Mając na względzie zmiany zachodzące w gospodarce, spadek siły nabywczej konsumenta, spowolnienie konsumpcji, wysiłki sklepów, by utrzymać ceny na możliwie najniższym poziomie, każde dodatkowe obciążenie finansowe przekłada się na nasz biznes – apelowała.

– Fundamentalna jest też kwestia operatorów: w jaki sposób zbudujemy system od strony technicznej, na ile będzie efektywny. Jeśli chodzi o konsumentów, bardzo ważne są komunikacja i edukacja – mówiła prezes POHiD.

Paweł Sosnowski, pełnomocnik zarządu ds. regulacji środowiskowych w Grupie Interzero, do poruszonych już obszarów dodał potrzebę dobrego prawa na poziomie krajowym i europejskim. – Mocno wierzę w edukację i mechanizmy rynkowe, ale do domknięcia obiegu potrzebujemy skutecznej legislacji, która stworzy sprzyjające warunki projektowania produktów, gwarantujące jak najefektywniejsze wykorzystanie surowców wtórnych. Ważne jest także zapewnienie popytu na materiały pochodzące z recyklingu. To już się dzieje poprzez implementację dyrektywy SUP, a wkrótce zostanie wzmocnione przepisami PPWR – zaznaczył.

Polska droga

Anna Larsson przedstawiła swoją opinię na temat miejsca, w jakim jest Polska na drodze do GOZ. Bardzo ważnym krokiem jest wspomniana już ustawa tworząca system zbiórki dla opakowań po napojach.

– W Polsce na mieszkańca przypada rocznie prawie 500 takich opakowań z plastiku, metalu lub szkła. Wymagają one specyficznego systemu zbiórki, w którym mieszkańcy oddają opakowania do punktów handlowych. Jeśli 90 proc. butelek i puszek napojowych byłoby selektywnie odbieranych z każdego gospodarstwa domowego, to ślad węglowy takiej zbiórki byłby olbrzymi. System kaucyjny jest ważnym krokiem na drodze do GOZ. W kilku krajach europejskich mamy już świetne przykłady nie tylko wysokich poziomów zbiórki, ale też zamykania obiegu kaucjonowanych opakowań – tłumaczyła Anna Larsson.

Jej zdaniem kolejnym krokiem powinno być wprowadzenie przepisów o ROP. – Ustawa już powinna obowiązywać, bo dyrektywa ramowa w tej sprawie została uchwalona w 2018 r. Na szczęście jej wprowadzenie w kontekście opakowań nienapojowych będzie prostsze o tyle, że nie ma potrzeby tworzenia nowej infrastruktury. Mamy bardzo dobry system zbiórki opakowań realizowany na podstawie odpowiedzialności gmin. Brakuje natomiast przepływów finansowych od przemysłu do jednostek samorządowych – wymieniała przedstawicielka Reloop Platform. Zaproponowała też formułę okrągłego stołu, gdzie spotkaliby się przedstawiciele rynku, ekspertów i regulatora, gdyż, jak mówiła, uzupełniające zmiany prawa są naturalne przy implementacji nowych rozwiązań.

Na konieczność jak najszybszego wprowadzenia przepisów dotyczących ROP wskazała także Anna Kozera-Szałkowska. Jej zdaniem powinny one być wprowadzone przed lub równolegle z prawem o systemie kaucyjnym, który stanowi uzupełnienie ROP.

Beata Szynkiewicz-Razik dodała, jest „pół na pół” zwolenniczką obecnego systemu kaucyjnego. – Może on nam przynieść korzyści, jeśli będzie odpowiednio dofinansowany i wsparty – powiedziała.

Paweł Sosnowski zwrócił uwagę, że przepisy systemu kaucyjnego są liberalne i dają przedsiębiorcom swobodę w jego tworzeniu, określając wyłącznie warunki brzegowe, które trzeba spełnić. – W praktyce biznesowej okazuje się, że pewne kwestie wymagają uszczegółowienia. Przyjęty model dopuszcza funkcjonowanie kilku operatorów na rynku. Już jednak widać, że brakuje precyzyjnych przepisów określających zasady zawierania porozumień między podmiotami przygotowującymi się do utworzenia systemu. Pytanie więc, jakie będą konsekwencje, jeżeli funkcjonowanie tych systemów nie zostanie odgórnie skoordynowane – powiedział.

– Pojawiają się postulaty branży do nowego rządu. Nie chodzi o to, by go radykalnie zmienić, bo wówczas nie wystartuje w 2025 r., a to w świetle przepisów musi się wydarzyć. Już w 2024 r. powinny zostać osiągnięte wyższe poziomy recyklingu. Ponadto jest rozporządzenie, które określa stawkę opłaty produktowej. Mogła ona wynieść maksymalnie 25 zł, ale ostatecznie ministerstwo zaproponowało 10 gr za kilogram nieuzyskanego poziomu. Dla przedsiębiorców niewywiązanie się z obowiązku recyklingu nie będzie bardzo kosztowne. Pamiętajmy jednak, że w przypadku opakowań z tworzyw sztucznych wejdzie obowiązek udziału procentowego recyklatu w butelkach jednorazowego użytku na napoje o pojemności do 3 l i ten materiał trzeba będzie skądś pozyskać. Ponadto system zostanie uszczelniony przez rozporządzenie PPWR, które wprowadzi system kaucyjny w całej UE przynajmniej na butelki z tworzywa sztucznego i puszki, ale jest też sugestia, by objął butelki jednorazowego i wielokrotnego użytku – wyjaśniał przedstawiciel Grupy Interzero.

Dodał, że wkrótce zostaną wdrożone przepisy UE ws. baterii i akumulatorów, które zmienią sposób zagospodarowania tych odpadów w 2025 r. Zaawansowane są też prace na szczeblu UE dotyczące objęcia ROP tekstyliów. Biznes będzie musiał się przystosować do tych nowych realiów.

Propozycje zmian

Renata Juszkiewicz przedstawiła spojrzenie branży handlowej na system kaucyjny.

– Problematyczny dla handlu może okazać się krótki okres – zaledwie rok – na wdrożenie systemu. To bardzo trudne, biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą. Apelowaliśmy o okres przejściowy i o to, by nie obowiązywały w nim sankcje finansowe. Obawiamy się, że jeżeli operator nie uzyska zezwolenia, wszystko będzie się opóźniać. Od początku apelowaliśmy o wielu operatorów, uważamy, że taki system zapewni lepszą obsługę logistyczną sklepów. Nie chcemy monopolu, chcemy mieć możliwość wyboru. Ustawa przewiduje, że sklep powyżej 200 mkw. ma podpisać umowę z każdym operatorem, co wiąże się z przeniesieniem na sklep obowiązku nadzorowania przepływu odpadów i rozliczania kosztów systemu. To powoduje niepotrzebne obciążenie administracyjne dla pracowników sklepu, odciągając ich od obsługi klientów. Sklepy będą musiały wygenerować dodatkową powierzchnię na recyklomaty i magazynowanie odpadów z podziałem na operatorów. Ponadto, kaucja powinna być zachętą, nie powinna być obciążona VAT-em. Już nie wspomnę o mleku i jogurtach. Okazało się, że ta frakcja znalazła się w ustawie i to jest dla nas kolejne wyzwanie, ponieważ pomijając walory zapachowe w sklepie, burzy to cały porządek systemu kaucyjnego – wyliczała prezes POHiD.

Anna Kozera-Szałkowska dodała, że system kaucyjny obejmie tylko niewielką część strumienia odpadów opakowań z tworzyw sztucznych, czyli butelki na napoje, w przeważającej większości wykonane z PET i stanowiące jedynie kilka procent wszystkich opakowań z tworzyw. – Jak już mówiliśmy, powinniśmy patrzeć na system holistycznie. Selektywna zbiórka tworzyw w Polsce wynosi 25 proc. To i tak lepszy wynik niż kilka lat temu. Ale ciągle nie udaje się wprowadzić skutecznych mechanizmów zmuszających konsumentów do respektowania, a gminy do egzekwowania selektywnej zbiórki – zauważyła.

Stawka, ale jaka

Konrad Nowakowski wspomniał o problemie stawki produktowej. Jego zdaniem jest to problem niezwykle skomplikowany, bowiem zgodnie z tym, co wskazał na początku, gospodarka odpadami, także w kraju, ma skalę światową. – Ceny aluminium czy miedzi kształtują giełdy. Mamy jeszcze wskaźnik światowy czy europejski dla papieru. Ale jest bardzo dużo różnych produktów, dla których nie mamy i nigdy nie będziemy mieć takich wskaźników. Na przykład w przypadku tworzyw sztucznych, gdy podzielimy je na różne asortymenty, to nie mamy wskaźnika przydatności do recyklingu czy jakości surowca konkretnego asortymentu – tłumaczył.

Co jest celem stawki produktowej? – Chodzi o zbudowanie technologii recyklingu. Czyli jeżeli mamy problemy z jakimś opakowaniem, to stawka powinna być tak modyfikowana, żeby docelowo zbudować dla tego odpadu – gdzie uznamy to za niezbędne – technologię recyklingu na skalę przemysłową? Jeśli co do tego się zgodzimy, że ta opłata faktycznie idzie za odpadem i ma trafiać do recyklera, to będzie nam prościej wskazywać stawki. Realnych stawek nie zdefiniujemy bez konsultacji i współpracy z biznesem oraz branżą gospodarki odpadami – tłumaczył prezes PIOiRO.

– Stawka powinna być zachętą dla konsumenta do tego, by dane opakowanie faktycznie wróciło do obiegu, ale i dla producenta, żeby mógł je z powrotem wykorzystać. PRT uczestniczy w projekcie, który rozwinął się na Słowacji. To producent decyduje w nim o tym, jaka jest stawka kaucyjna za opakowania, bo ma to siłą rzeczy wliczone w cenę regranulatu rPET. Zatem dla niego korzystniejsze jest utrzymanie jak najniższej ceny surowca, ponieważ później kupuje tańszy recyklat – uzupełniła Beata Szynkiewicz-Razik. – Na recyklerze spoczywa jedynie odpowiedzialność obliczenia kosztów produkcji. Przy obecnej wojnie cenowej powinniśmy walczyć o zachowanie opakowań plastikowych typu PET na rynku i dbać o ich cyrkularność, a nie wykorzystanie w tzw. downcyklingu. Chodzi także o zachowanie równowagi: jeśli na półce wartość napoju z opakowaniem będzie znacząca wyższa, konsumenci nie będę zainteresowani takim opakowaniem – dodała.

W debacie kilkukrotnie pojawił się także temat powołania tzw. clearing house, czyli izby rozliczeniowej dla systemu kaucyjnego. Mówił o tym m.in. Jacek Wodzisławski w kontekście zagwarantowania transparentności systemu, tak aby rozliczenia finansowe i przepływy materiałów podlegały niezależnej weryfikacji.

– Clearing house miałby pomóc rozliczać się operatorom. Byłaby to niezależna jednostka wspierająca, która weryfikuje transakcje na rynku, prowadzi elektroniczne rejestry pobranych kaucji i zwróconych opakowań oraz wie, którym podmiotom je przypisać. Pozwoli to uniknąć nieporozumień przy rozliczeniach pomiędzy różnymi operatorami. Takie rozwiązanie funkcjonuje np. w Niemczech – wyjaśnił prezes Fundacji RECAL.

Dodał, że przy tworzeniu systemu można wykorzystać doświadczenie podmiotów specjalizujących się w pozyskiwaniu, przerobie i logistyce puszek po napojach. – Procedury uzyskania pozwoleń są bardzo długie. Poszukując operatorów systemu kaucyjnego, warto postawić na potencjał tych, którzy i tak już to robią i mają w tym doświadczenie – stwierdził Jacek Wodzisławski.

Przedstawiciele biznesu liczą, że wraz z powstaniem nowego rządu i nowym szefem resortu klimatu i środowiska (ew. innego, w którego kompetencjach znajdzie się ten obszar) pojawią się szanse na zmiany w przepisach dotyczących systemu kaucyjnego. Przyznają, że podstawową zaletą ustawy jest to, iż jest kolejnym krokiem Polski na drodze do gospodarki obiegu zamkniętego (GOZ). Mamy już więc ustawy wprowadzające kaucje i dyrektywę SUP, ale wciąż brakuje innych kluczowych przepisów – o rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP).

Pozostało 97% artykułu
Debaty
System kaucyjny w Polsce na ostatniej prostej
Debaty
Mocne strony i ryzyka systemu kaucyjnego w Polsce
Debaty
Polskie innowacje pomagają w domykaniu obiegu w energetyce
Debaty
Czas ucieka, a energia z wiatru nadal czeka
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Debaty
Biznes ma długą listę uwag do systemu kaucyjnego