W niedzielę, 31 października rozpoczął się COP26 - konferencja klimatyczna Organizacji Narodów Zjednoczonych. Regularnie, od 1995 roku liderzy i liderki państw spotykają się na negocjacjach, by kształtować globalną politykę klimatyczną. Jesteśmy w Glasgow jako alternatywna do rządowej, polska delegacja składająca się z aktywistów i aktywistek na co dzień działających w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym i Greenpeace Polska. Chcemy, by prawdziwy głos społeczeństwa wybrzmiał podczas szczytu. Tegoroczne spotkanie jest bowiem kluczowym momentem dla zatrzymania zwiększających się konsekwencji kryzysu klimatycznego.
Z najnowszego raportu Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (ang. IPCC) wynika, że wciąż możemy powstrzymać wzrost średniej globalnej temperatury na poziomie 1,5°C, ale globalne emisje gazów cieplarnianych muszą zostać zredukowane do 2030 r. o 45% w porównaniu do stanu atmosfery z roku 2010. Delegacje państw z całego świata przez najbliższe dni zadecydują o tym, jak potoczą się dzieje ludzkości. Tylko, czy rządzący naszą planetą rozumieją skalę kryzysu w jakim się znajdujemy?
W poniedziałek, 1 listopada na szczycie klimatycznym swoje wystąpienie miał Mateusz Morawiecki, a na sali były dwie osoby z naszej delegacji. Tylko, że kolejny raz przeżyłyśmy rozczarowanie. Z ust Morawieckiego nie padło żadne konkretne sformułowanie na temat polskiej polityki klimatycznej. Nadal nie wiemy, czy Polska odejdzie od węgla do 2030 i tym samym posłucha głosu nauki oraz apelów aktywistów w tej sprawie. Nie wiemy, czy Polska przyjmie - zgodny ze wskazaniami nauki - cel osiągnięcia neutralności klimatycznej, jakim jest rok 2040. Nie wiemy także, kiedy skończymy z finansowaniem paliw kopalnych i okłamywaniem górników sprawie przebiegu transformacji sektora energetycznego.
Morawiecki mówił natomiast o wadze sprawiedliwej transformacji i o tym, że nikt nie powinien być pozostawiony w tyle w walce z kryzysem klimatycznym. Wreszcie. MSK wskazuje na ten problem od wielu miesięcy. Tylko, że to są w naszym odczuciu – i doświadczeniu - puste słowa, które nie będą miały żadnego znaczenia, jeżeli nie zostaną natychmiast przełożone na odpowiednie działania. Rządzący w Polsce uprawiają szalenie nieodpowiedzialną politykę energetyczną, która w żadnym swym aspekcie nie jest sprawiedliwa dla ludzi bezpośrednio nią dotkniętych. Rok 2049, czyli data odejścia od węgla ustalona w porozumieniu z górniczymi związkami zawodowymi jest nierealna ze względu na coraz bardziej pogłębiającą się nierentowność spalania węgla.
Według naukowców z IPCC oraz nawet tak konserwatywnej jednostki, jaką jest Międzynarodowa Agencja Energetyczna, kraje rozwinięte, w tym Polska, powinny odejść od węgla do 2030 i wskazują na to, że jest to nie tylko konieczne ze względu na coraz bardziej niepokojące skutki kryzysu klimatycznego, ale i możliwe, uwzględniając aspekt sprawiedliwości społecznej.