Materiał płatny: PREZERO

Jak ocenia pan funkcjonujący w Polsce system gospodarowania odpadami?

Biorąc pod uwagę fakt, że za organizację gospodarki odpadami bezpośrednio w pełni odpowiedzialny jest tylko jeden z interesariuszy, czyli samorząd, system ten działa dziś w Polsce w obowiązujących uwarunkowaniach efektywnie. Aktualnie osiągane poziomy selektywnej zbiórki to przede zasługa dobrej współpracy między gminami a przedsiębiorstwami z branży odpadowej. Możemy być dumni z tego, co wypracowaliśmy, szczególnie gdy spojrzymy na narzędzia, które mamy do dyspozycji.

Jednocześnie przed nami wciąż ogrom pracy. Stoimy przed wieloma wyzwaniami, takimi jak chociażby wdrażanie gospodarki obiegu zamkniętego (GOZ) i rosnące wymagania dotyczące poziomów recyklingu. Trudno będzie nam je osiągnąć poprzez pojedyncze reformy. W tym kontekście system gospodarowania odpadami potrzebuje przemyślanej wizji, która byłaby realizowana na przestrzeni lat. Za nią powinien iść system prawny, który gwarantowałby stabilność legislacji i idącą za tym przewidywalność, która jest kluczowa dla rozwoju usług związanych z zagospodarowaniem odpadów, choćby z punktu widzenia długofalowego planowania działań inwestycyjnych i modernizacyjnych.

Jak więc z tym niezwykle ważnym, ale też trudnym wyzwaniem, jakim jest obszar odpadów, radzą sobie wspomniane gminy, które są kluczowym ogniwem w systemie?

Gminy są rzeczywiście kluczowym elementem całego systemu. Muszą stale dostosowywać się do wymogów, które w ostatnich latach zmieniały się wielokrotnie. Wspólnie z nimi znajdujemy rozwiązania, które zapewniają zgodność z przepisami i odpowiadają na lokalne potrzeby. Jednocześnie ciągłe zmiany przepisów przekładają się na wzrost kosztów odbioru i zagospodarowania odpadów. To właśnie gminy, a za nimi mieszkańcy, płacą za brak skutecznej i przemyślanej polityki w tym obszarze. Zwróćmy uwagę, że w efekcie tego tylko w ostatnich latach średnia opłata za odbiór i zagospodarowanie odpadów dla mieszkańca w Polsce wzrosła o ponad 200 proc. To znaczący wzrost, biorąc pod uwagę, że inflacja wzrosła w tym czasie o ok. 50 proc. Dlatego tak istotne jest, aby samorządy otrzymały wsparcie. Tylko w ten sposób system będzie mógł dalej efektywnie działać, a gminy będą mogły realizować działania w obszarze gospodarki obiegu zamkniętego czy edukacji ekologicznej.

A jakie wyzwania stoją przed firmami działającymi na tym rynku, takimi jak PreZero?

Kluczowym wyzwaniem dla firm takich jak nasza jest luka inwestycyjna. Już dziś wiemy, że patrząc na liczbę istniejących i powstających instalacji sortowania i przetwarzania odpadów, nie będziemy w stanie sprostać zarówno wymaganiom dotyczącym recyklingu odpadów, jak i efektywnemu przetworzeniu tych, które do recyklingu się nie nadają. Potwierdzają to niedawne szacunki Ministerstwa Klimatu i Środowiska, a już wcześniej wskazywały na to takie strategiczne dokumenty państwowe, jak KPGO2028. Aby stanąć na wysokości zadania, potrzebujemy więcej nowoczesnych rozwiązań. Ich budowa wymaga jednak znaczących nakładów finansowych, a w obecnych warunkach inwestycje te muszą być finansowane ze środków pochodzących od mieszkańców. To znów, w obliczu rosnących kosztów życia, jest trudne do zaakceptowania.

Tutaj też wracamy do kwestii przepisów. Długotrwałe procesy uzyskiwania zgód i pozwoleń środowiskowych na inwestycje spowalniają rozwój branży odpadowej. Są one niezbędne do budowy nowoczesnych zakładów, a jednocześnie ich pozyskanie potrafi trwać nawet do pięciu lat. Ponadto planowanie długofalowych działań dodatkowo utrudniają częste i nagłe zmiany legislacyjne. Nie mamy pewności, czy instalacje, w które zainwestujemy czas i pieniądze, nie okażą się za kilka lat zbędne. To potęguje ryzyko inwestycyjne i zniechęca biznes do działania.

Wszystkie te wyzwania dobitnie wskazują, że potrzebujemy jasnych ram prawnych, które ułatwią proces inwestycyjny i zapewnią bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom rynku. Ważne jest również wsparcie finansowe dla systemu. Tylko dzięki skoordynowanym działaniom i współpracy wszystkich interesariuszy możemy osiągnąć wymagane poziomy recyklingu i zapewnić zrównoważony rozwój gospodarki odpadami.

Kolejny ważny temat to system kaucyjny. Kilka dni temu pojawiła się informacja, że data jego wejścia w życie może jednak zostać przesunięta z zapowiadanego wcześniej 1 stycznia 2025 r., o co od dawna apelowała część uczestników rynku. Jak pan ocenia przepisy dotyczące systemu?

Nowelizacja pozostawia wiele do życzenia. Konsultacje z interesariuszami pokazały, że wprowadzenie systemu w obecnym kształcie spowoduje wzrost opłat, który odczują gminy. Z wyliczeń wynika, że przy pełnym wdrożeniu możemy spodziewać się wzrostu średniej miesięcznej ceny na mieszkańca o 1,5 zł – to może wydawać się niewielką kwotą, ale w perspektywie całego kraju mówimy o ponad 600 mln zł.

Poza tym pytanie brzmi, czy możemy w ogóle mówić o „obecnym kształcie” systemu. Wciąż nie wiemy, jakie będzie ostateczne brzmienie przepisów. To sprawia, że nikt z interesariuszy nie ma pewności, na co powinien się szykować. Dlatego ewentualne przesunięcie terminu wejścia systemu w życie to krok w dobrym kierunku. Ważne jest, żeby system wszedł, ale w rozsądnym terminie. To zwiększa szanse, że zarówno gospodarka, jak i społeczeństwo zdążą się do niego przygotować. Od wielu miesięcy, wspólnie z większością interesariuszy, wskazujemy, że potrzeba więcej czasu.

Jednocześnie musimy pamiętać, że system kaucyjny to kropla w morzu potrzeb. Odpady opakowaniowe, planowane w ramach systemu kaucyjnego, to w skali kraju niewielki strumień odpadów. Weźmy za przykład butelki PET. Na rynek wprowadzanych jest ok. 200 tys. ton opakowań, z czego obecnie zbieranych jest ok. 40–50 proc. System przyniesie więc zastosowanie dla ok. 100 tys. ton butelek PET – to może wydawać się znaczącą liczbą, ale pamiętajmy, że z gospodarstw domowych pochodzi dziś 13,5 mln ton odpadów komunalnych. Skupiamy się więc na rozwiązaniu, które dotyczy ułamka problemu. Warto co najmniej tyle samo uwagi poświęcić także innym istotnym kwestiom związanym z odpadami, jak chociażby rozszerzona odpowiedzialność producenta (ROP).

Co z pana punktu widzenia będzie najważniejsze w przepisach o ROP?

Przede wszystkim powinniśmy zacząć od rzetelnej analizy skutków ekonomicznych, z którymi będzie wiązało się jej wdrożenie. Zabrakło tego przy pracach nad systemem kaucyjnym i dlatego dziś nikt nie ma pewności, czego możemy się spodziewać po jego wprowadzeniu. Liczymy, że w pracach nad przepisami dotyczącymi ROP znajdzie się miejsce na dialog, który pozwoli nam wdrożyć to rozwiązanie maksymalnie efektywnie i z poszanowaniem potrzeb wszystkich uczestników rynku.

Jednocześnie najważniejsze w przepisach dotyczących rozszerzonej odpowiedzialności producenta jest stworzenie klarownego i stabilnego systemu, który zapewni sprawiedliwe, transparentne finansowanie systemu. Jak wspomniałem, likwidacja luki inwestycyjnej stanowi niezbędny element osiągnięcia wyższych poziomów recyklingu i przeciwdziałania szarej strefie. ROP powinien być jednym z kluczowych źródeł finansowania tego procesu. Przepisy powinny gwarantować, że zebrane fundusze zostaną przeznaczone na ten cel. Tylko w ten sposób możemy zapewnić, że ciężar finansowy nie będzie spoczywał wyłącznie na samorządach i mieszkańcach.

Dodatkowo, w przepisach o ROP powinien znaleźć się mechanizm ekomodulacji. To powinno zachęcić producentów do tworzenia opakowań, które będą zdatne do recyklingu. Jeżeli system będzie sam się finansował, a jednocześnie producenci będą wytwarzać możliwe do przetworzenia opakowania, będziemy mieli szansę uzyskać stabilny, samowystarczalny system.

Czego pana zdaniem najbardziej potrzebuje system gospodarki odpadami w Polsce i wszyscy interesariusze działający na tym rynku?

Tym, czego potrzebujemy najbardziej, jest długofalowa strategia odpadowa – pomysł nie tylko na to, jak zagospodarować odpady dziś i jutro, ale też jak będziemy to robić za dziesięć czy za dwadzieścia lat. Efektywnych działań nie można wdrożyć z dnia na dzień – budowa infrastruktury, a także prawidłowych nawyków trwa latami. Dlatego dalekosiężna perspektywa jest kluczowa, a właśnie jej w naszych obecnych działaniach brakuje.

Inną, szerszą kwestią, jest zmiana podejścia do odpadów. Konieczne jest, abyśmy dostrzegli w nich cenne zasoby. Każda tona ma potencjał, który możemy wykorzystać. Z odpadów możemy produkować energię i ciepło przez termiczne przekształcanie, wytwarzać nisko- czy zeroemisyjne paliwo czy wykorzystywać odpady ponownie poprzez ich recykling. Dla każdej frakcji musimy znaleźć zastosowanie. Dopiero to pozwoli nam zahamować proces eksploatacji zasobów planety i korzystać z nich w sposób dużo bardziej efektywny niż dotychczas.

Kamil Majerczak, PreZero CEO w Polsce. Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego oraz Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu. Ukończył studia podyplomowe w zakresie controllingu. Z branżą odpadową związany od ponad ośmiu lat. W pierwszych latach pracy w PreZero zajmował się controllingiem operacyjnym i finansowym, budową systemów raportowania produkcyjnego oraz optymalizacją efektywności procesów. Następnie pełnił funkcję członka zarządu Grupy PreZero w Polsce. W 2023 objął stanowisko CEO PreZero w Polsce i kreuje strategię rozwoju Grupy PreZero w Polsce. 

Materiał płatny: PREZERO