Produkcja ubrań przyczynia się do szeregu problemów klimatycznych, m.in. generując spore emisje dwutlenku węgla czy zanieczyszczając środowisko chemikaliami wykorzystywanymi w procesie ich produkcji. Ogromnym problemem jest również radzenie sobie z odpadami tekstylnymi, których na całym świecie każdego roku powstają 92 miliony ton. I choć nawet 95 proc. z nich mogłoby zostać poddane recyklingowi, w praktyce zdecydowana większość kończy na wysypisku śmieci.
Europa ma problem z odpadami tekstylnymi
Jak wynika z najnowszego raportu Europejskiej Agencji Środowiska (EEA), jedynie w 2020 roku w Europie wyprodukowano niemal 7 milionów ton odpadów tekstylnych, czyli mniej więcej 16 kilogramów na mieszkańca. Z tego zaledwie 12 proc. właściwie poddano recyklingowi lub wykorzystano ponownie. 82 proc. odpadów tekstylnych stanowiły odpady pokonsumenckie, a resztę odpady tekstylne powstałe w procesie produkcyjnym lub niesprzedane tekstylia.
Czytaj więcej
Anglia zdecydowała o wprowadzeniu prostych zasad segregacji odpadów. Już niebawem – niezależnie od miejsca zamieszkania – plastik, metal, szkło, papier i karton lądować będą w jednym koszu na śmieci.
Według szacunków od 4 do 9 proc. produktów wprowadzanych na rynek, czyli nawet 594 000 ton tekstyliów tocznie, trafiają na wysypisko zanim zostaną w ogóle użyte.
Choć większość państw unijnych dysponuje systemami wychwytywania tekstyliów nadających się do ponownego użycia, to infrastruktura recyklingu nie jest wystarczająco rozwinięta. Najlepiej z selektywną zbiórką tekstyliów radzą sobie Luksemburg i Belgia, a następnie Holandia oraz Austria. Ich rozwiązania nie są jednak idealne, gdyż żaden z tych krajów nie zbiera więcej niż 50 proc. odpadów tekstylnych.