Bogaci nie chcą się zrzucać na klimat

Najbogatsze gospodarki niechętnie finansują walkę ze zmianami klimatu. W tym roku zasiliły Zielony Fundusz Klimatyczny kwotą jedynie 9,3 miliarda dolarów.

Publikacja: 12.10.2023 09:52

Kwota 10 miliardów dolarów stanowi jedynie ułamek faktycznych potrzeb

Kwota 10 miliardów dolarów stanowi jedynie ułamek faktycznych potrzeb

Foto: AdobeStock

To stosunkowo niewiele. Szacuje się, że kraje rozwijające się będą do końca dekady potrzebować od 200 do 250 miliardów dolarów na adaptację do skutków zmian klimatu.

Zielony Fundusz Klimatyczny to największy na świecie wielostronny fundusz klimatyczny, który powstał w 2010 roku. Jego celem jest pomoc krajom rozwijającym się w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych oraz przystosowaniu się do nadchodzących zmian klimatu. Pierwsze zobowiązania w ramach funduszu poczyniono w 2014 roku, kiedy 45 krajów przekazało łącznie 10,3 miliarda dolarów. Pięć lat później przekazano kolejne 10 miliardów dolarów od 32 darczyńców.

Czytaj więcej

Poturbowani przez klimat chcą wsparcia bogatych

Zobowiązania najbogatszych maleją

Na początku października w trakcie konferencji w Bonn przedstawiciele rządów krajów rozwiniętych zadeklarowali przekazanie na rzecz Zielonego Funduszu Klimatycznego Organizacji Narodów Zjednoczonych łącznie 9,3 miliarda dolarów. Założonym celem było osiągnięcie kwoty 10 miliardów dolarów, a środki mają zostać przeznaczone na sfinansowanie projektów klimatycznych w krajach nowo uprzemysłowionych i rozwijających się w latach 2024–2027. Tegoroczne zobowiązania od 46 krajów są najniższe w historii funduszu.

Swoje zobowiązania w tym zakresie ogłosiła m.in. Wielka Brytania, Japonia oraz Norwegia. Kilka krajów, będących jednymi z największych emitentów gazów cieplarnianych na świecie, nie zdecydowało się na złożenie deklaracji. Zobowiązań nie odnowiła m.in. Australia, Włochy, Szwecja, Szwajcaria, Stany Zjednoczone oraz Chiny, choć według oficjalnych stanowisk większość z nich zamierza zadeklarować pomoc finansową. Najbardziej rozczarowująca jest postawa największych emitentów na świecie, czyli Stanów Zjednoczonych oraz Chin.

Te drugie kategorycznie odmawiają pomocy, nie zgadzają się bowiem z zaliczeniem ich do bogatych gospodarek, zobowiązanych do finansowania działań klimatycznych w ramach ONZ. Z kolei przedstawiciel Stanów Zjednoczonych na konferencji stwierdził, że kraj „aktywnie pracuje” nad ustaleniem swoich możliwości w zakresie zobowiązania, jednak nie jest jeszcze w stanie złożyć wiążącej deklaracji. Kraj w 2014 roku obiecał wpłatę 3 miliardów dolarów, z kolei pięć lat później, za czasów prezydentury Donald Trumpa, wycofał się z porozumienia klimatycznego.

Niewystarczające finansowanie

Niezależnie jednak od stanowisk kilku krajów, ONZ podkreśla, że nawet kwota 10 miliardów dolarów stanowi jedynie ułamek faktycznych potrzeb. Szacuje się, że do 2030 roku kraje rozwijające się będą potrzebowały od 200 do 250 miliardów dolarów na działania związane z przystosowaniem się do skutków pogłębiającego się kryzysu klimatycznego. Co więcej, szkody spowodowane ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi wciąż rosną, może się więc niebawem okazać, że i te szacunki są już nieaktualne. Eksperci klimatyczni ostrzegają, że bez środków od krajów i organizacji międzynarodowych, kraje rozwijające się nie mają szans na wdrożenie koniecznych działań w zakresie inwestycji w zieloną energię oraz podjęcie innych niezbędnych kroków mających na celu łagodzenie skutków zmian klimatycznych.

Niewystarczające wysiłki najbogatszych w ramach Zielonego Funduszu Klimatycznego skrytykował Sultan al-Jaber, tegoroczny gospodarz konferencji klimatycznej COP28 w Dubaju, który stwierdził, że zadeklarowane wsparcie nie jest „ani ambitne, ani wystarczające, aby sprostać wyzwaniom stojącym przed światem”. Rozczarowania postawą zamożnych gospodarek nie kryją również aktywiści i eksperci klimatyczni.

Harjeet Singh, szef globalnej strategii politycznej w organizacji pozarządowej Climate Action Network International, podkreślił, że Zielony Fundusz Klimatyczny stanowi „koło ratunkowe dla działań klimatycznych w krajach rozwijających się”, a szczególnie wrażliwe na zmiany klimatu społeczności są przez brak środków odsuwane od zrównoważonej przyszłości. Podkreślił również ogromne zróżnicowanie w zakresie finansowania wśród krajów:

– Chociaż 150-proc. wzrost zobowiązań Irlandii jest godny pochwały, nieśmiałe zobowiązania – lub wręcz stagnacja – ze strony takich krajów jak Japonia i Norwegia są głęboko niepokojące. Wydaje się, że niektóre kraje, np. Szwecja, uchylają się od swoich zobowiązań, jednocześnie wzywając kraje rozwijające się do wnoszenia wkładu do funduszu. Milczenie Stanów Zjednoczonych, nawet gdy uczestniczą one w zarządzie funduszu i kształtują politykę bez wywiązywania się ze swoich zobowiązań finansowych, jest rażące i niewybaczalne – stwierdził Singh.

Walka ze skutkami, a nie przyczynami

Stephen Cornelius, zastępca dyrektora ds. klimatu i energii globalnej w WWF International, zauważył, że zgodnie z nowym raportem ONZ połowa wzrostu zadłużenia w krajach podatnych na zagrożenia związane ze zmianami klimatu, jest obecnie związana z finansowaniem usuwania skutków klęsk żywiołowych.

– Pojawianie się na rozmowach klimatycznych ONZ bez zamiaru zwiększenia finansowania, które jest niezbędne, stanowi niepokojącą oznaką tego, że rządy nie potwierdzają swoich słów czynami. Bogate kraje muszą się nad tym głęboko zastanowić na kilka tygodni przed COP28, biorąc pod uwagę, że na całym świecie wrzesień był o ok. 1,75°C cieplejszy w porównaniu z erą przedindustrialną. Nie wolno nam opóźniać zapewnienia środków finansowych niezbędnych do przyspieszenia działań klimatycznych – stwierdził Cornelius.

Zdaniem Eriki Lennon, prawniczki z Centrum Międzynarodowego Prawa Ochrony Środowiska (CIEL), karygodne jest, że rządy krajów mówią o dążeniu do utrzymania globalnej temperatury na poziomie 1,5°C, jednocześnie nadal wspierając projekty naftowe i gazowe, odpowiedzialne za ogromne ilości emisji gazów cieplarnianych. Z kolei zastępczyni dyrektora fundacji Heinricha Bölla w Waszyngtonie, Liane Schalatek, uważa, że w związku z nadchodzącą wielkimi krokami konferencją klimatyczną COP28 konieczne są nowe cele i ambicje.

To stosunkowo niewiele. Szacuje się, że kraje rozwijające się będą do końca dekady potrzebować od 200 do 250 miliardów dolarów na adaptację do skutków zmian klimatu.

Zielony Fundusz Klimatyczny to największy na świecie wielostronny fundusz klimatyczny, który powstał w 2010 roku. Jego celem jest pomoc krajom rozwijającym się w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych oraz przystosowaniu się do nadchodzących zmian klimatu. Pierwsze zobowiązania w ramach funduszu poczyniono w 2014 roku, kiedy 45 krajów przekazało łącznie 10,3 miliarda dolarów. Pięć lat później przekazano kolejne 10 miliardów dolarów od 32 darczyńców.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rachunek sumienia
Toksyny w przedmiotach codziennego użytku. W taki sposób zatruwamy morza
Rachunek sumienia
Naukowcy alarmują: ludzkość poniosła porażkę
Rachunek sumienia
Szkody klimatyczne sięgają 16 mln dolarów na godzinę
Rachunek sumienia
Najbogatsi zagrażają globalnym celom klimatycznym
Rachunek sumienia
Bank Światowy pompuje miliardy w wydobycie ropy i gazu