Nowe badanie opublikowane na łamach czasopisma Nature Communications potwierdza, że zastąpienie mięsa i nabiału produktami alternatywnymi może przynieść szereg korzyści dla środowiska.
Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych, do końca dekady spożycie mięsa na świecie wzrośnie o 14 proc. Nie ulega wątpliwości, że odwrócenie tej tendencji wymaga sporego wysiłku, autorzy badania są jednak optymistycznie nastawieni, podkreślając, że taki scenariusz jest możliwy, biorąc pod uwagę różnorodność mięsnych alternatyw, w tym roślinnych zamienników mięsa, produktów na bazie białka owadów oraz mięsa komórkowego. Zauważają jednak, że redukcja globalnej konsumpcji mięsa i nabiału do 2050 roku „będzie wyzwaniem i może wymagać szeregu interwencji technologicznych i politycznych”.
Jak twierdzą naukowcy, redukcja spożycia wołowiny, wieprzowiny, kurczaka oraz mleka o 50 proc. do 2050 roku pomogłaby niemal całkowicie powstrzymać wylesianie oraz ograniczyć emisje gazów z rolnictwa i użytkowania gruntów o 31 proc. w stosunku do poziomów z 2020 roku. W takim scenariuszu grunty wykorzystywane pod hodowlę zwierząt zmniejszyłyby się o 12 proc., a zużycie wody o 10 proc. Gdyby tereny wykorzystywane pod hodowlę zwierząt zostały z powrotem zalesione, spadek emisji pochodzących z użytkowania gruntów wyniósłby aż 92 proc.
Ograniczenie spożycia czterech najczęściej konsumowanych produktów odzwierzęcych pomogłoby również zmniejszyć tempo utraty różnorodności biologicznej z 2,1 proc. do 0,9 proc. do 2050 roku. Gdyby ograniczyć spożycie tych produktów o 90 proc., w latach 2030-2040 możliwe byłoby całkowite odwrócenie jej utraty.
Według autorów badania, bez wprowadzenia odpowiednich działań, do 2050 roku sytuacja jedynie się pogorszy. Szacuje się, że obszary rolne na świecie zostaną powiększone o 4 proc., a emisje pochodzące z użytkowania gruntów wzrosną aż o 15 proc., co w ogromnym stopniu utrudni osiągnięcie neutralności klimatycznej do połowy stulecia.