Mocno osłabiono założenie definitywnego odejścia od paliw kopalnych, które ostatecznie ujęto jako stopniową redukcję. Stany Zjednoczone wraz z Unią Europejską zablokowały pomysł stworzenia funduszu wsparcia dla mniej zamożnych krajów, dzięki któremu uzyskałyby wsparcie na zarządzanie kryzysowe związane ze zmianami klimatu. Podpisane porozumienie w sprawie nowych przepisów dotyczących rynku uprawnień do emisji dwutlenku węgla wyeliminowało niektóre luki, ale drzwi pozwalające na obejście systemu przez firmy, pozostały niedomknięte.
Czytaj więcej
Aktywistka klimatyczna ostro krytykuje szczyt klimatyczny w Glasgow, nazywając go „festiwalem greenwashingu Globalnej Północy”.
Należy jednak docenić takie osiągnięcia, jak zobowiązanie ponad 100 krajów do zakończenia wylesiania do 2030 roku czy podpisanie Global Methane Pledge, zakładające ograniczenie emisji metanu o co najmniej 30 proc. do końca dekady. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że ten wyjątkowo groźny gaz cieplarniany, wielokrotnie silniejszy od dwutlenku węgla, z reguły pomija się w dyskusji na temat ocieplania się klimatu.
Jednak mimo, że zdaniem brytyjskiego Komitetu ds. Zmian Klimatu szczyt klimatyczny COP26 stanowił istotny krok w walce z kryzysem klimatycznym, eksperci oraz aktywiści podkreślali, że trudno mówić o satysfakcjonujących osiągnięciach. Szwedzka aktywistka Greta Thunberg nazwała go „festiwalem greenwashingu”, a jego uczestników oskarżyła o brak konkretnych deklaracji i porażkę w zakresie gwarancji ograniczenia ocieplenia planety o 1,5°C. Krytyczny wobec efektów szczytu klimatycznego był również sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, który ostrzegał, że „nadszedł czas, by przejść na tryb awaryjny”, a postanowienia COP26 nazwał „niewystarczającymi i pełnymi sprzeczności”.
Ambitne cele z ubiegłego roku powinny być zrealizowane już w listopadzie, w trakcie szczytu COP27, który odbędzie się w egipskim Sharm el Sheikh. Tymczasem szereg wydarzeń na arenie międzynarodowej stawia osiągnięcie porozumienia klimatycznego pod znakiem zapytania.