W opublikowanym 29 września artykule w czasopiśmie naukowym Science, Microsoft skrytykował obecne podejście do dążenia do neutralności emisyjnej. Wśród błędów wymieniono niespójne definicje zera netto, słaby pomiar i rozliczanie dwutlenku węgla oraz niedojrzały rynek usuwania CO2 i kompensacji. Zdaniem autorów artykułu, wśród których znalazł się m. in. dyrektor ds. środowiska Microsoft, Lucas Joppa, te wyzwania nie mogą czekać, jeśli chcemy osiągnąć zerowy poziom emisji netto do 2050 roku.
Czytaj więcej
Mimo nowych planów ograniczania emisji CO2 przez wiele krajów, w tym głównych emitentów, tendencja pozostaje wzrostowa.
Rzecznik Microsoftu podkreślił, że firma wspiera sadzenie drzew, jako jeden ze sposobów na zmniejszenie emisji CO2 w atmosferze i w tym celu dołączyła do amerykańskiego oddziału 1t.org, planuje zasadzić 1 bilion drzew. Przyznał jednak, że to nie jest to wystarczające rozwiązanie i nie należy do tego ograniczać działań w zakresie redukcji emisji.
W styczniu 2020 roku Microsoft zadeklarował, że do 2030 roku zamierza być ujemny pod względem emisji dwutlenku węgla, czyli że usunie więcej CO2 niż emituje. Do tego czasu 100 proc. zużycia energii elektrycznej przez firmę ma być równoważone zakupami energii o zerowej emisji dwutlenku węgla.
Z kolei do połowy obecnego stulecia ma zamiar usunąć wszystkie emisje, które wygenerował od czasu rozpoczęcia działalności w 1975 roku. W styczniu tego roku firma ogłosiła, że zakupiła usunięcie 1,3 miliona ton CO2 w ramach 26 projektów na całym świecie. Niektóre z nich obejmują inicjatywy mające na celu regenerację gleby na farmach w Stanach Zjednoczonych czy sadzenie drzew w lasach w Peru, Nikaragui i Stanach Zjednoczonych. Jeden z projektów zakłada wykorzystanie technologii firmy Climeworks z siedzibą w Zurychu, która wychwytuje CO2 z atmosfery i umieszcza go w ziemi, gdzie ulega mineralizacji i zamienia się w kamień.