MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z NFOŚIGW
Mamy kolejny kryzys energetyczny na świecie, gaz drożeje, przez co ceny energii w Europie drastycznie rosną. Poprzedni kryzys energetyczny związany był z drastyczną podwyżką ceny ropy w latach 70. ubiegłego wieku. Jakie konsekwencje powinniśmy wyciągnąć z tego, co się teraz dzieje na rynku energii?
Obecna sytuacja może nam zmienić paradygmat myślenia o konieczności wykorzystywania paliw kopalnych i doprowadzić do wzrostu wykorzystania źródeł odnawialnych, które wszystkie są bezpośrednim lub pośrednim efektem promieniowania słonecznego. Ilość energii, jaką Ziemia otrzymuje w postaci promieniowania słonecznego o wiele rzędów wielkości przekracza tę, którą ludzkość wykorzystuje, więc nie ma fundamentalnej sprzeczności pomiędzy dążeniem do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego a rezygnacją z paliw kopalnych. Brak jest natomiast dojrzałych technologii, które w krótkim horyzoncie czasowym umożliwiłyby całkowite wyeliminowanie paliw kopalnych. W latach 70. rozwiązywano problemy energetyczne poprzez zwiększenie efektywności znanych i dojrzałych procesów energetycznych opartych o paliwa kopalne i zmniejszenie uzależnienia od wahań ich cen i podaży. Opłacalna stała się eksploatacja nowych złóż ropy naftowej, a przede wszystkim wzrosło znaczenie gazu, który przestał być postrzegany jako produkt odpadowy przy wydobyciu ropy naftowej. W konsekwencji utrzymano zarówno stabilny dostęp do energii krajów rozwiniętych gospodarczo i stworzono podwaliny uniezależniania się takich państw jak Francja czy Stany Zjednoczone od importu węglowodorów.
Na ile ta sytuacja da szansę innym paliwom, choćby wodorowi? Dotychczas niektóre rozwiązania były za drogie albo miały zbyt niską sprawność. Przy wysokich cenach surowców okazuje się, że może warto ponownie na nie spojrzeć. Mieliśmy bardzo drogą energię, ale ceny gazu wzrosły i pewne rozwiązania przestały być takie drogie.
To pokazuje, że jeżeli przesadzi się z dążeniem do doskonałości, to coś niedoskonałego, co działa, nagle staje się optymalne. Rynek wodoru powstanie, konieczność tego rynku wynika z zainstalowania dużych ilości niestabilnych odnawialnych źródeł energii (OZE). Gaz to jedyne obecnie dostępne paliwo, które ma na tyle dobre własności dynamiczne, że może stabilizować energetykę odnawialną. W systemie elektroenergetycznym istotnie nasyconym niestabilnymi źródłami energii, jakimi są OZE, muszą pojawiać się okresowe nadwyżki i niedobory energii elektrycznej. Wodór jest pierwiastkiem umożliwiającym zagospodarowanie tych nadwyżek. Nie jest to paliwo pozyskiwane ze złóż wodoru, jak węgiel lub węglowodory. Wodór jest powszechnie dostępny, ale w postaci związanej – żeby go uwolnić np. z wody należy dysponować inną formą energii, w szczególności elektrycznej pochodzącej z OZE lub ciepłem z wysokotemperaturowych reaktorów jądrowych. Dojście do powszechnej dostępności zielonego wodoru jest procesem wieloletnim. Natomiast w Polsce mamy bardzo dobrze rozwiniętą produkcję wodoru z gazu ziemnego na cele syntezy chemicznej. Posiadamy technologie wodorowe. Dla nas wodoryzacja gospodarki jest wręcz intuicyjna, bo mamy zespoły inżynierskie, firmy, fabryki, urządzenia, które posługują się wodorem. Musimy dojść do zielonego wodoru i mamy tu dwie drogi. Pierwszą może być dążenie, żeby pojawiał się wodór pochodzący z OZE. Drugą będzie silne parcie na zazielenienie gazu ziemnego poprzez mieszanie go z biometanem. Może się okazać, że gaz, który będzie transportowany z Rosji do Europy, będzie w ten sposób zazieleniany. Powinniśmy być przygotowani na taki scenariusz, że gaz rosyjski, zmieszany z biogazem i tłoczony do nas, będzie znacznie tańszy niż gaz wydobywany u nas, bo nie będziemy mieli na czas komponentu, który go zazieleni. Te procesy wymagają dobrego przemyślenia, żebyśmy podczas transformacji nie skupili się tylko na „ostatniej mili" rozwoju gospodarki wodorowej, czyli np. na tym, jak zużyć wodór w autobusie. Trzeba się zastanowić, jak osiągnąć takie przewagi, dzięki którym również nasze zasoby będą mogły być konkurencyjne. Wodór będzie pełnił tutaj kilka funkcji. Na razie wszyscy w Europie mają podobne problemy do rozwiązania, jeszcze nikt nie wygrał tego wodorowego wyścigu, chociaż już są widoczni liderzy.