Nikt w Europie nie czekał na nadejście jesieni tak bardzo jak Czesi. Wraz z ostatnimi deszczowymi tygodniami wakacji z serca spadł im olbrzymi kamień: lato 2021 roku okazało się być stosunkowo łagodne, a fale upałów przetoczyły się przez kraj jedynie na początku lipca. Ale strach przed wysokimi temperaturami wciąż towarzyszy naszym południowym sąsiadom.
Widać to choćby w środowisku czeskich naukowców: dziś z największą uwagą słucha się nad Wełtawą meteorologów i ekspertów w dziedzinie klimatu. Ci zaś biją na alarm. „Susze to dziś jedno z największych zagrożeń dla bezpieczeństwa dostaw żywności oraz produktywności ekosystemu" – pisali w opublikowanej kilka tygodni temu analizie badacze z Czeskiego Uniwersytetu Rolniczego w Pradze (CZU).
Według ich ekspertyzy charakter susz dotykających Europę w ostatnich latach znacząco się zmienił: długotrwałe zjawiska pogodowe o stosunkowo umiarkowanym charakterze ustępują nagłym i gwałtownym w przebiegu. Choć „nowe" susze są stosunkowo krótkotrwałe w porównaniu ze „starych", to jednak w większym stopniu wywołują ubytki zasobów wody. – Jeżeli ta specyfika będzie się utrzymywać, będziemy musieli wypracować nowe polityki adaptacyjne, a na dłuższą metę będziemy obserwować znaczne zmiany w wegetacji przyrody i funkcjonowaniu ekosystemów – komentował jeden z naukowców z CZU, dr Yannis Markonis.
Ubywa wód pod ziemią
Kłopoty z wodą za naszą południową granicą to nie tylko problem Czechów: wpływa też na sytuację w Polsce. – Mieszkańcy okolic martwią się o wodę – alarmowały czeskie media, relacjonując polsko-czeski spór o odkrywkową kopalnię węgla w Turowie. – Poziom wód gruntowych obniżył się o 70 metrów od połowy lat 80., czasem o prawie 80 metrów. Mówię o studniach o głębokości do 350 metrów – tłumaczyli na łamach czeskiej gazety „Hospodarske Noviny" szef Czeskiej Służby Geologicznej Zdenek Venera oraz jego pracownicy, Renata Kadlecova i Ondrej Nol. – W ubiegłym roku spadek przyspieszył jeszcze bardziej i sięgał nawet 10 metrów rocznie – dodawali.
Cóż, obawom i wojowniczym nastrojom Czechów w odniesieniu do odkrywki w Turowie (wcale przecież nie największej w Polsce) trudno się dziwić. „2020 rok był w Czechach siódmym kolejnym rokiem największej od pięciu wieków suszy, wyróżniającej się na tle poprzednich długością i występowaniem znacząco wyższych temperatur" – podkreśla w swojej analizie Krzysztof Dębiec z Ośrodka Studiów Wschodnich. „W jej szczytowym momencie niedobór wody groził co piątej gminie w kraju, zwłaszcza na południu Moraw i w regionach północno-zachodnich" – dodaje.