Dowodem na to, że zanieczyszczenie tworzywami sztucznymi wciąż jest jednym z największych współczesnych wyzwań środowiskowych, są dane – wskazują one bowiem, że od połowy ubiegłego stulecia zanotowano gwałtowany wzrost produkcji plastiku. W ciągu ostatniej dekady powstało go więcej niż przez 50 lat ubiegłego wieku.
Niektóre z prognoz mówią, że do 2050 roku w morzach i oceanach będzie pływało więcej plastikowych odpadów niż ryb i innych stworzeń morskich. Mowa tu nie tylko o plastikowych reklamówkach, butelkach czy słomkach – w ogromnej części chodzi o niewidoczny gołym okiem mikroplastik. Wszechobecność drobinek mikroplastiku w środowisku to jednak tylko wierzchołek góry lodowej i jedna z wielu tragicznych konsekwencji masowej produkcji tworzyw sztucznych. Bo jest ich znacznie więcej – zarówno tych, które negatywnie wpływają na środowisko naturalne, jak i na zdrowie człowieka.
Podczas gdy dane nie pozostawiają złudzeń, a eksperci ostrzegają przed konsekwencjami wciąż rosnącej popularności plastiku, wiele koncernów wydaje się tym wcale nie przejmować. Mimo iż zapewniają, że robią wszystko, by sytuacja uległa poprawie.
Najnowsze badanie międzynarodowego zespołu naukowców, które na swoich łamach omawia brytyjski dziennik „The Guardian”, ujawnia szokujące dane, które wskazują, że za ponad połowę światowego zanieczyszczenia tworzywami sztucznymi odpowiada mniej niż 60 międzynarodowych korporacji.
Zanieczyszczenie tworzywami sztucznymi: 56 firm na liście
Choć może się to wydawać nieprawdopodobne, to jednym z wniosków z badania jest między innymi to, że na każdy jeden procent wzrostu wyprodukowanego plastiku przypada także jeden procent wzrostu zanieczyszczenia środowiska tworzywami sztucznymi. „Produkcja naprawdę powoduje zanieczyszczenie” – mówi jedna z autorek badania, Lisa Erdle, dyrektor ds. nauki w organizacji non-profit The 5 Gyres Institute.