Polskie prawo dopiero od grudnia 2021 r. pozwala na ograniczenia dla ruchu pojazdów na podstawie ich emisyjność. Wprowadzenie stref leży natomiast w gestii samorządów, które po zmianie ustawy rozpoczęły starania nad utworzeniem własnych stref czystego transportu.
Najbardziej zaawansowana prace są w Krakowie i Warszawie, ale w sprawie działają też Łódź, Wrocław, Zabrze, Gliwice, Rzeszów, Bydgoszcz i Gdańsk. Pierwsza – a raczej ponownie po niepowodzeniu kilka lat temu – może powstać w Krakowie, i to jeszcze w tym roku. Kolejnymi miastami, które zapowiedziały SCT, jest Warszawa oraz Wrocław. A to dopiero początek, gdyż zgodnie z obowiązującym prawem, wraz z nowelizacją Ustawy o Elektromobilności i Paliwach Alternatywnych, zniesiono ograniczenie minimum 100 tysięcy mieszkańców w gminie, by strefa w ogóle mogła powstać. Obecnie może zostać wdrożona nawet w małej miejscowości.
Strefa to nic innego jak przyjęcie nowych zasad poruszania się samochodem po wybranych obszarach miasta i ograniczenie wjazdu pojazdom emitującym najwięcej zanieczyszczeń, czyli zwykle kilkunastoletnim lub starszym autom.
Czytaj więcej
Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego twierdzą, że gdyby wszystkie kraje brały przykład z Niderlandów i korzystały z rowerów w takim samym stopniu, redukcje emisji CO2 byłyby ogromne.
Polska w tyle za Europą
Strefa czystego transportu to stosowany w Europie od lat sposób na poprawę jakości powietrza w miastach oraz dbania o zdrowie ich mieszkańców. Przykładem może być wprowadzona w 2008 r. strefa w Berlinie, dzięki której zmniejszono o 70 proc. liczbę rejestracji aut osobowych, które nie spełniały normy emisji spalin Euro 2, a ciężarowych o 55 proc. Przełożyło się to na spadek emisji cząstek stałych z pojazdów aż o 50 proc., a tlenków azotu o 20 proc.