Za oceanem zanosi się na batalię pomiędzy gigantem odzieżowym a jego klientką. Amerykańska obywatelka Chelsea Commodore złożyła 22 lipca w sądzie federalnym w Nowym Jorku pozew przeciwko firmie H&M.
Commodore uważa, że znana sieciówka wprowadziła ją w błąd, oznaczając ubrania z linii Conscious Collection jako wyprodukowane przy użyciu mniejszej ilości wody, niż rzeczywiście wykorzystano. Produkty z Conscious Collection są reklamowane jako zawierające co najmniej 50 proc. zrównoważonych materiałów, takich jak bawełna organiczna i poliester z recyklingu, podczas gdy w rzeczywistości zdaniem pozywającej składają się z bezsprzecznie niezrównoważonych materiałów. Poliester nie ulega bowiem biodegradacji, rozpada się jedynie na toksyczne mikrowłókna i nie nadaje się do recyklingu. Daleko mu zatem do bycia materiałem zrównoważonym. Jak podnosi Commodore, ubrania te zawierają wyższy procent syntetyków niż główna kolekcja.
Czytaj więcej
Zobowiązania klimatyczne porozumienia paryskiego odeszły w niepamięć. Wygląda na to, że globalna konsumpcja węgla pobije w tym roku historyczny rekord.
Firma broni się, twierdząc, że niezgodność etykiet ze stanem faktycznym wynika z problemów technicznych. Nie jest to pierwsza sytuacja, w której H&M rozmija się z prawdą w kwestii produkcji ubrań przyjaznych dla klimatu.
Nabijanie klientów w butelkę
Raport sporządzony przez firmę Quartz w czerwcu wykazał, że szwedzki gigant modowy notorycznie przekłamuje dane zawarte w etykietach produktów. Jak wynika z przeprowadzonej analizy, ponad połowa kart wyników przedstawiała produkty jako bardziej ekologiczne, niż były, a w skrajnych przypadkach produkty były opisywane jako zrównoważone, choć ich produkcja nie była w żadnym stopniu przyjazna dla środowiska. Rzekomo ekologiczne produkty nie odbiegały od standardowych, produkowanych przez H&M oraz inne odzieżowe sieciówki.