Metan z Nord Streamu zatruł wody Bałtyku. Dotarł nawet do Zatoki Gdańskiej

Eksplozje gazociągów Nord Stream 1 i 2 we wrześniu 2022 roku spowodowały największy w historii jednorazowy wyciek metanu. Obecne badania wskazują, że gazu było znacznie więcej niż początkowo szacowano – informuje czasopismo naukowe „Nature”. Ponadto – część wycieku zatruła Morze Bałtyckie, łącznie z wodami Zatoki Gdańskiej.

Publikacja: 16.01.2025 12:47

Do uszkodzenia gazociągów Nord Stream doszło we wrześniu 2022 roku.

Do uszkodzenia gazociągów Nord Stream doszło we wrześniu 2022 roku.

Foto: Krisztian Bocsi/Bloomberg

We wrześniu 2022 roku doszło do największego jednorazowego wycieku metanu. W wyniku eksplozji uszkodzone zostały trzy nitki gazociągów Nord Stream 1 i 2 biegnących przez Bałtyk z Rosji do Niemiec. Choć od początku wiadomo było, że w wyniku tego wydarzenia do atmosfery i wód Bałtyku trafiło setki tysięcy ton metanu, to okazuje się, że dotychczasowe szacunki były nietrafione. Naukowcy są zdania, że z uszkodzonych rur Nord Streamu wydostało się znacznie więcej metanu, niż początkowo myślano. 

Wyciek metanu z gazociągów Nord Stream dużo gorszy niż szacowano

W badaniach opublikowanych na łamach czasopism naukowych „Nature” i „Nature Communications” naukowcy zaznaczają, że w wyniku eksplozji, do której doszło w 2022 roku w pobliżu Bornholmu, środowisko mogło ucierpieć dużo bardziej niż dotychczas uważano.

Mimo że kiedy doszło do zdarzenia instalacja nie pracowała, to w obu rurach znajdował się gaz ziemny pod ciśnieniem, który niemal natychmiast zaczął uwalniać się w czterech miejscach. Z pierwszych szacunków wynikało, że do morza przedostało się wówczas od 200 do 300 tys. ton metanu, głównego składnika gazu ziemnego. Eksperci potwierdzali wtedy te wyliczenia, mówiąc o największym znanym wycieku metanu. Okazuje się jednak, że szacunki te były prawdopodobnie złe. Naukowcy oceniają teraz, że z uszkodzonych rur do ziemskiej atmosfery przedostało się łącznie około 465 tys. ton metanu. A więc dużo więcej niż zakładano. 

Eksperci – którym przewodził Stephen Harris z ośrodka International Methane Emissions Observatory afiliowanego przy Programie Środowiskowym Narodów Zjednoczonych (UNEP) – chcąc przyjrzeć się jeszcze raz tej sprawie, zebrali dane obserwacyjne z wszelkich możliwych źródeł. Pochodziły one między innymi z satelit, obserwacji lotniczych czy wież meteorologicznych. Naukowcy na ich podstawie przeprowadzili symulację komputerową wycieków.

Czytaj więcej

Wycieki z Nord Stream tragiczne dla klimatu. „Przestępstwo przeciwko środowisku”

Jak zauważyli badacze, ze względu na to, że do eksplozji doszło na stosunkowo niewielkiej głębokości – bo 70 m – niemal cały metan w bardzo szybkim tempie przedostał się do atmosfery. Jak szacują naukowcy, jego część – około 10–15 tys. ton – rozpuściła się jednak w wodzie i rozprzestrzeniła się po całym południowym Bałtyku. Badaczom – konkretnie ekspertom z Göteborgs Universitet oraz szwedzkiej organizacji pozarządowej The Voice of the Ocean Foundation – udało się to prześledzić za pomocą podwodnego pojazdu bezzałogowego. Jak czytamy w publikacji naukowców, początkowo stężenie metanu w pobliżu wycieków było tysiąckrotnie większe od normy. Stężenia pięciokrotnie przewyższające normę utrzymywać się miały przez kilka miesięcy w jednej szóstej Bałtyku, w tym między innymi w wielu morskich obszarach chronionych. Z czasem gaz jednak zniknął – jego część prawdopodobnie skonsumowały bakterie, zaś reszta ulotniła się do atmosfery.

„Wyniki naszych pomiarów wskazują, że metan rozprzestrzenił się po znacznej części południowego Morza Bałtyckiego, od wybrzeży Danii po Zatokę Gdańską w Polsce” – mówi Martin Mohrmann, badacz z Voto, cytowany przez portal Phys.

Badacze zauważają, że 465 tys. ton metanu to jednocześnie dużo i mało. Metan jest gazem cieplarnianym kilkadziesiąt razy silniejszym od dwutlenku węgla. Tak duża jego ilość odpowiada rocznej emisji CO2 pochodzącej z kilku milionów samochodów osobowych. Biorąc pod uwagę, że był to krótki epizod, jest to bardzo dużo, jednak eksperci z Global Carbon Project zauważają, że co roku posyłamy do atmosfery ok. 400 mln ton metanu. Wyciek z Nord Stream stanowiłby więc tylko 0,1 proc. metanowego wpływu na planetę, którym regularnie obciążamy atmosferę. 

Naukowcy zaznaczają, że katastrofa związana z wyciekiem gazu z Nord Stream podkreśla konieczność monitorowania infrastruktury podwodnej oraz szybkiego reagowania na podobne incydenty w przyszłości. Badania wykazały, że choć wpływ na środowisko wodne był ograniczony w czasie, to skala wycieku i jego konsekwencje dla atmosfery są naprawdę poważne.

Zdaniem badaczy dalsze prace powinny skupić się na dokładniejszym monitoringu wpływu wycieku metanu na ekosystemy Bałtyku oraz wdrażaniu środków zapobiegawczych, aby uniknąć podobnych zdarzeń w przyszłości. Wnioski z tej katastrofy mogą być kluczowe dla poprawy bezpieczeństwa infrastruktury energetycznej i ochrony środowiska na całym świecie – oceniają eksperci. 

Silny i natychmiastowy efekt wycieku z Nord Stream

Już wcześniej badacze bili na alarm, że wydostający się z uszkodzonych gazociągów Nord Stream 1 i 2 metan będzie miał niezwykle tragiczny wpływ na środowisko – wywoła natychmiastowy efekt ocieplenia i osłabi jakość powietrza. Dlaczego? Gaz ziemny, który wydostaje się się z rozszczelnionych rur do atmosfery, składa się w dużej mierze z metanu – gazu cieplarnianego, który na ocieplenie klimatu niszczycielsko wpływa jeszcze bardziej niż dwutlenek węgla. Naukowcy zaznaczali, że wydostaje się on mimo tego, że gazociągi Nord Stream już nie działają. 

Czytaj więcej

Emisje metanu na cenzurowanym

Gaz ziemny składa się m.in. z metanu, odpowiadającego za około 30 proc. globalnego wzrostu temperatur. W porównaniu do dwutlenku węgla, który w atmosferze występuje znacznie częściej, ma dużo większy potencjał emisyjny i dużo bardziej wpływa na ocieplanie się klimatu. - Część metanu emitowanego z rur zostanie utleniona. Biorąc pod uwagę, jak gwałtowne wydaje się wypuszczanie gazu, jego większość dotrze do powierzchni morza jako metan – mówił po katastrofie Grant Allen, profesor fizyki z Uniwersytetu w Manchesterze.

Eksperci podkreślali także, że incydent zwraca uwagę na pilną potrzebę przestawienia się ze szkodliwych paliw kopalnych – zarówno w celu zwalczania zmian klimatycznych, jak i zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego.

Pierwsze informacje o wyciekach pojawiły się 26 września. Na wodach międzynarodowych w pobliżu Bornholmu doszło do wycieku gazu z dwóch gazociągów Nord Stream na Bałtyku. Początkowo pojawiały się doniesienia o tym, że do wycieku doszło w jednym miejscu w gazociągu Nord Stream 2 oraz w dwóch miejscach w gazociągu Nord Stream 1. Później poinformowano jednak, że wycieki są cztery. Dwa z nich są zlokalizowane w szwedzkiej wyłącznej strefie ekonomicznej.

We wrześniu 2022 roku doszło do największego jednorazowego wycieku metanu. W wyniku eksplozji uszkodzone zostały trzy nitki gazociągów Nord Stream 1 i 2 biegnących przez Bałtyk z Rosji do Niemiec. Choć od początku wiadomo było, że w wyniku tego wydarzenia do atmosfery i wód Bałtyku trafiło setki tysięcy ton metanu, to okazuje się, że dotychczasowe szacunki były nietrafione. Naukowcy są zdania, że z uszkodzonych rur Nord Streamu wydostało się znacznie więcej metanu, niż początkowo myślano. 

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Planeta
Gospodarz szczytu klimatycznego stawia na ropę naftową. Chce stać się potentatem
Planeta
Europejscy producenci wina odczuli skutki zmian klimatu. Potentaci liczą straty
Planeta
Rok 2024 był najcieplejszy w historii pomiarów. Są oficjalne dane
Planeta
Kolejny groźny skutek zmian klimatu. Topnienie lodu na Antarktydzie przyspieszy erupcje wulkanów
Planeta
Nadchodzi rok ekstremalnych upałów. Najnowsze prognozy ekspertów
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego