Reklama

Susze czy powodzie to nie koniec. Zmiany klimatu spotęgują też inny problem

Gdańsk, Wałbrzych, Olkusz, Bolesław, Lędziny – to ledwie początek listy miejsc w Polsce, gdzie w ostatnich miesiącach zapadła się ziemia. O ile dziś najczęściej są to dawne szyby górnicze, to w przyszłości zapadliska będą mogły nas zaskoczyć wszędzie.

Publikacja: 01.08.2025 11:39

Głębokie na 150 metrów zapadlisko w Guatemala City w 2007 roku. Katastrofa pochłonęła ok. 20 domów.

Głębokie na 150 metrów zapadlisko w Guatemala City w 2007 roku. Katastrofa pochłonęła ok. 20 domów.

Foto: ULISES RODRIGUEZ PAP/EPA

Zapadliska już dziś są w niektórych regionach Polski dotkliwym problemem. Wiosną Państwowy Instytut Geologiczny badał  okolice Bolesławia i Olkusza, gdzie doliczono się w sumie 1260 zapadlisk, znaczących z reguły miejsca, w których wcześniej znajdowały się większe i mniejsze szyby górnicze. Pogranicze województw małopolskiego i śląskiego jest  usiane takimi, powstającymi bez żadnego ostrzeżenia, dziurami.

Podobnie jak w przypadku innych katastrof naturalnych, poważne kataklizmy do tej pory Polskę omijały. Nie powstało zapadlisko głębokie na 100 metrów, jak w Guatemala City w 2007 r., nie doszło też do tak dramatycznego wypadku, jak w ubiegłym roku w Kuala Lumpur, gdzie w środku metropolii pod turystką z Indii zarwała się ziemia – mimo dziewięciodniowych poszukiwań ciała nie odnaleziono.

Problem jednak w tym, że do dotychczasowych czynników ryzyka zaczynają dochodzić nowe, które sprawiają, że zjawisko może stać się znacznie częstsze i mniej przewidywalne.

Zapadliska jako efekt zmian klimatu

Susze, spadek poziomu wód głębinowych i nawalne deszcze już napędzają formowanie się zapadlisk, a proces ten może coraz bardziej przyspieszać – takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez zespół naukowców z Uniwersytetu w Reading. – Bardziej sprzyjają im tereny krasowe: uformowane w dużej mierze ze skał rozpuszczających się, jak wapień, sole czy gips, które mogą być rozpuszczane przez pojawiającą się w gruncie wodę – twierdzi szef zespołu, dr Hong Yang, cytowany przez Deutsche Welle.

Czytaj więcej

Przełomowa opinia trybunału w Hadze. Czeka nas fala pozwów klimatycznych?
Reklama
Reklama

Ale obecność takich skał nie jest warunkiem koniecznym. Padający deszcz absorbuje pewne ilości dwutlenku węgla z powietrza, a przenikając przez grunty, może je uwalniać w podłożu skalnym, rozpychając je i tworząc kawerny. Z czasem zaczynają one rosnąć i przykrywające je skały zaczynają się zapadać do środka takich jaskiń. Gdy proces ten sięgnie poziomu bliskiego powierzchni ziemi, tworzy się – zwykle znienacka – zapadlisko.

Procesowi sprzyja też susza. – Susze obniżają poziom wód gruntowych, usuwając podporę dla skał nad nimi. A gdy po suszach przychodzą intensywne burze lub nawalne deszcze, które stają się częstsze za sprawą zmian klimatycznych, nagły przyrost wagi gruntu i nasycenie wodą mogą powodować zapadnięcie się osłabionej wcześniej ziemi – tłumaczy Yang.

Zapadliska coraz częstszym zjawiskiem na świecie

Jak dotąd nie powstała jeszcze lista zapadlisk, która sumowałaby występowanie tego zjawiska w skali globalnej. Być może dlatego, że dotychczas występowało ono głównie w konsekwencji zapadania się terenów pogórniczych, przesiąkania wody z nieszczelnych instalacji kanalizacyjnych lub w trakcie prac wydobywczych, poszukiwawczych czy budowlanych. Traktowano je zatem jako ryzyko występujące w stosunkowo przewidywalny sposób.

Ale na świecie – również w Polsce – przybywa zapadlisk, których przyczyn nie da się dokładnie zidentyfikować i sprowadzić do odwleczonego w czasie efektu działalności człowieka. Spektakularne przykłady tego typu katastrof odnotowano w ostatnim czasie m.in. w USA, Brazylii, Turcji i Iranie. Tyle że biorąc pod uwagę procesy geologiczne wspomniane przez Yanga, wkrótce obszar ich częstego występowania może się znacznie powiększyć: 20 proc. gleb w USA jest podatnych na przesiąkanie i „rozpuszczanie” skał.

Czytaj więcej

"Nagła katastrofa ekologiczna". Ewakuacja tysięcy osób w chińskiej metropolii

Podobne miejsca można bez trudu wskazywać też w Chinach, Azji Środkowej, Meksyku, a nieco bliżej nas – w Wielkiej Brytanii czy Włoszech (region Lazio). W Polsce za obszar ryzyka można by uznać np. Bytom (choć miasto zapada się ze względu na prowadzoną w tym regionie wcześniej działalność górniczą), a spektakularnym światowym przypadkiem jest Nowy Jork (tam z kolei najważniejszym czynnikiem były zmiany klimatu erodujące grunty pod miastem).

Reklama
Reklama

Pewnym pocieszeniem może być fakt, że zapadliska można próbować wykryć, zanim dojdzie do katastrofy. Nauka ma zarówno pakiet technologii związanych z monitoringiem satelitarnym, jak i penetrowaniem gruntów za pomocą odpowiednich radarów – pozwalają one do pewnego stopnia ocenić ryzyko związane np. z budowaniem na danym obszarze. Po wykryciu kawern mogą one być nawiercone i zalane jakimś materiałem zastępczym, np. cementem. Taka profilaktyka jednak będzie się wiązać z wyższymi kosztami i – mimo wszystko – pewnym poczuciem niepewności, czy wszystkie „ubytki” w gruntach udało się zidentyfikować.

Zapadliska już dziś są w niektórych regionach Polski dotkliwym problemem. Wiosną Państwowy Instytut Geologiczny badał  okolice Bolesławia i Olkusza, gdzie doliczono się w sumie 1260 zapadlisk, znaczących z reguły miejsca, w których wcześniej znajdowały się większe i mniejsze szyby górnicze. Pogranicze województw małopolskiego i śląskiego jest  usiane takimi, powstającymi bez żadnego ostrzeżenia, dziurami.

Podobnie jak w przypadku innych katastrof naturalnych, poważne kataklizmy do tej pory Polskę omijały. Nie powstało zapadlisko głębokie na 100 metrów, jak w Guatemala City w 2007 r., nie doszło też do tak dramatycznego wypadku, jak w ubiegłym roku w Kuala Lumpur, gdzie w środku metropolii pod turystką z Indii zarwała się ziemia – mimo dziewięciodniowych poszukiwań ciała nie odnaleziono.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Planeta
Czym oddychamy w Europie? Eksperci zwracają uwagę na sytuację w Polsce
Planeta
Tysiące ton inwazyjnych wodorostów na plażach w Hiszpanii. Władze są bezradne
Planeta
Rekordowo mroźna zima po upalnym lecie. Nowa epoka lodowcowa w Europie?
Planeta
To był najcieplejszy czerwiec w historii zachodniej Europy. Dwie fale upałów
Planeta
Przyrodniczy „raj na Ziemi” może zniknąć. Zagrożeniem zmiany klimatu i turyści
Reklama
Reklama