Fale upałów, brak wody i pożary, czyli lato w Grecji

Tegoroczny sezon miał przynieść rekord liczby turystów odwiedzających ojczyznę Homera, ale kraj zmaga się z wieloma problemami wynikającymi ze zmian klimatu.

Publikacja: 01.08.2024 00:01

W ub.r. Grecję odwiedziło 33 mln turystów, trzy razy więcej niż wynosi populacja kraju. W tym roku t

W ub.r. Grecję odwiedziło 33 mln turystów, trzy razy więcej niż wynosi populacja kraju. W tym roku turystów miało być 10 proc. więcej niż w 2023 r., ale upały, pożary i brak wody mogą zniweczyć te plany

Foto: Louisa GOULIAMAKI/AFP

Turystyka jest jednym z ważniejszych źródeł dochodu dla Grecji. W ubiegłym roku gospodarka kraju wzbogaciła się dzięki niej o 28,5 mld euro, co stanowi 13 proc. PKB, wynika z danych greckiej organizacji INSETE. Grecję odwiedziły ponad 33 mln turystów, trzykrotnie więcej niż populacja kraju. Przedstawiciele branży turystycznej na podstawie dokonywanych rezerwacji biletów lotniczych prognozowali na początku roku, że tegoroczny sezon może przynieść wzrost liczby turystów nawet o 10 proc. Trudno jednak uznać obecne warunki pogodowe za szczególnie sprzyjające turystyce.

Europa ociepla się dwa razy szybciej niż reszta świata

Grecja już w czerwcu musiała się zmierzyć z pierwszą w sezonie (i rekordowo wczesną) falą upałów, podczas której termometry przekraczały 40 st. C. Aby złagodzić skutki ekstremalnych warunków pogodowych, lokalne władze wdrożyły takie środki bezpieczeństwa, jak zamknięcie szkół, ograniczenie pracy urzędników państwowych oraz ograniczenie dostępności stanowisk archeologicznych w porze największego upału.

Media informowały o co najmniej dziesięciu zgonach lub zaginięciach turystów na różnych wyspach, takich jak Kreta, Samos, Symi oraz Sikinos. Wszyscy wybrali się na piesze wycieczki w czasie wyjątkowo wysokich temperatur.

Europa ociepla się dwukrotnie szybciej niż reszta świata, a region śródziemnomorski jest szczególnie narażony na konsekwencje pogłębiającego się kryzysu klimatycznego. Jak wynika z raportu opublikowanego w 2022 roku przez Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC), temperatury w Morzu Śródziemnym rosną o ok. 20 proc. szybciej niż średnia światowa. Nawet jeśli świat odejdzie niebawem całkowicie od paliw kopalnych, do 2100 roku temperatura wzrośnie tam najprawdopodobniej o 2–4 st. C.

Zmiany klimatyczne wywołane działalnością człowieka mogą w kolejnych latach zmienić preferencje turystów. Według opublikowanego niedawno na łamach „Journal of Climate” badania, przeprowadzonego przez naukowców z Massachusetts Institute of Technology, w przypadku wzrostu globalnej temperatury do 2 st. C w stosunku do poziomów przedindustrialnych do 2100 roku Grecja może utracić nawet 37 dni komfortowego przebywania na otwartej przestrzeni z powodu wysokich temperatur w lecie (od maja do września). Dotychczas kraj całkiem dobrze radzi sobie z szeregiem nieprzyjemnych skutków zmian klimatu. Według analizy firmy Mabrian, zajmującej się wywiadem turystycznym, obok Portugalii to właśnie Grecja jest jednym z najodporniejszych na ocieplanie się klimatu krajów regionu.

Jednym z najpoważniejszych problemów, wynikających ze wzrostu globalnej temperatury, jest zagrożenie pożarami. Oficjalny sezon pożarów rozpoczął się już z początkiem maja i potrwa do końca października. Jak prognozuje grecki premier Kyriakos Mitsotakis, tegoroczne lato „ocenia się jako szczególnie niebezpieczne” pod tym względem, co wynika między innymi z faktu, że miniona zima była wyjątkowo łagodna. Według danych z Copernicus Climate Change Service (C3S) przeanalizowanych przez zespół Narodowego Obserwatorium Aten meteo.gr była to najcieplejsza zima w historii Grecji, charakteryzująca się długimi okresami wysokich temperatur, znacznie przekraczającymi normy sezonowe.

Kraj stara się przygotować na tę sytuację, podwajając liczbę strażaków oraz ustalając surowsze kary za nieumyślne podpalenia. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu pożarów, między 1 stycznia a 1 maja, odnotowano 3543 pożary lasów, co stanowi wzrost o 22 proc. w porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego. Początek lipca przyniósł z kolei 52 pożary, które najmocniej dotknęły wyspy Chios i Kos.

W ubiegłym roku Grecja mocno ucierpiała z powodu pożarów, które zniszczyły niemal 300 tys. hektarów, w tym szczególnie cenne przyrodniczo tereny, takie jak grecki obszar Natura 2000, Park Narodowy Dadia w Evros. Płonął też m.in. region Attyki oraz popularne turystycznie wyspy Rodos i Korfu. Ubiegłoroczne pożary spowodowały co najmniej 29 zgonów, a co najmniej 75 osób zostało poszkodowanych.

Największym pożarem lasów w historii Unii Europejskiej był pożar w regionie Aleksandropolis, który wybuchł pod koniec sierpnia 2023 roku i objął swoim zasięgiem ponad 81 tys. hektarów. Aby go ugasić, unijne Centrum Koordynacji Reagowania Kryzysowego zmobilizowało 11 samolotów gaśniczych i 1 śmigłowiec z rezerwy rescEU, stacjonujące w 6 państwach członkowskich. Grecję wsparło też 6 krajów europejskich swoimi lądowymi zespołami do walki z pożarami lasów za pośrednictwem Mechanizmu Ochrony Ludności Unii Europejskiej.

Kryzys klimatyczny negatywnie wpływa również na jakość greckiego powietrza. Badanie przeprowadzone przez Athanasiosa Nenesa, profesora w Lausanne Polytechnic School’s Laboratory of Atmospheric Processes and their Impacts (LAPI), we współpracy z National Technical University of Athens i Institute of Chemical Engineering Sciences (ICEHT), „Demokritos” wykazało szczególną szkodliwość pyłu znad Afryki oraz dymu z pożarów. Jak ustalili naukowcy, cząstki dymu w Atenach są trzy razy bardziej toksyczne niż cząstki pyłu, jednak najbardziej toksyczne są cząstki pochodzące ze źródeł takich jak emisje pojazdów i spalanie drewna. Te ostatnie występują jednak w niższych stężeniach. Dlatego największy wpływ na zdrowie publiczne mają pożary powodujące szkodliwy dym oraz napływ pyłu znad Afryki.

Niedobory wody

Grecja zmaga się również z suszą i niedoborem wody w różnych regionach. Ze sporymi problemami w tej kwestii boryka się m.in. wyspa Naksos, która w porównaniu z innymi wyspami regionu dość dobrze jednak radzi sobie z zarządzaniem zasobami wodnymi. W ubiegłym roku tamy zatrzymały 375 tys. metrów sześciennych wody, w maju tego roku mieściły one zaledwie 30 tys. metrów sześciennych, a największa z tam wyschła. Wyspa stara się radzić sobie przez odsalanie wody morskiej, aby zapewnić wodę w domach, hotelach i basenach. Wody tej nie otrzymują jednak rolnicy, co mocno uderza w sektor będący jednym z głównych źródeł utrzymania mieszkańców. Burmistrz Naksos Dimitris Lianos przyznał, że przyczyną niedoborów wody są zmiany klimatyczne. „Sytuacja jest zła, ale turystyka pogarsza problem, zwiększając popyt” – stwierdził.

Z rosnącym zainteresowaniem turystów i jednocześnie brakami wody walczą dwie inne wyspy na Cykladach: Mykonos i Santorini. Na Mykonos również działa odsalanie wody, jednak oczyszczalnia nie jest w stanie nadążyć za potrzebami popularnej wyspy, na którą każdego roku przypływają ponad 2 mln turystów. Na Santorini zużycie wody wzrosło z 929 tys. metrów sześciennych w 2013 r. do 2,36 mln metrów sześciennych w 2023 r.

Stan wyjątkowy z powodu niedoborów wody ogłosiły też inne wyspy, m.in. Leros, Sifnos oraz niektóre regiony Krety i Kefalonii.

Santorini w tym sezonie doświadczyło wyjątkowo intensywnego zainteresowania turystów, co doprowadziło do deklaracji burmistrza Nikosa Zorzosa na temat wprowadzenia w przyszłym roku limitów przybijających do brzegu statków. Na wyspie, którą zamieszkuje ok. 16 tys. osób, w ubiegły wtorek przypłynęło 11 tys. turystów, co doprowadziło do obciążeń infrastruktury. Przewodniczący rady miejskiej miasta Thira Panagiotis Kavallaris opublikował w mediach społecznościowych wezwanie do mieszkańców, aby pozostali w domach, jeśli mogą, aby pomóc w opanowaniu sytuacji. Apel spotkał się z mocną krytyką, a odbiorcy argumentowali, że swoboda mieszkańców nie powinna być ograniczana w imię komfortu turystów. Burmistrz Zorzos w wywiadzie dla agencji Reuters podkreślił, że od lat walczy o wprowadzenie limitów turystycznych na wyspie, i sugeruje, aby zmniejszyć liczbę osób przypływających dziennie statkami wycieczkowymi do 8 tys. Wprowadzenie tych zmian jest jednak trudne, biorąc pod uwagę, że Santorini to jedna z najpopularniejszych greckich wysp, którą każdego roku odwiedza ponad 3,4 mln turystów.

W ubiegłym roku region Tesalii został zalany przez intensywne deszcze, które zalały 720 km kwadratowych terenu, całkowicie niszcząc uprawy i powodując śmierć dziesiątek tysięcy zwierząt gospodarskich. Zalane zostały również setki budynków, zniszczeniu uległy lokalne drogi oraz tory kolejowe. Tesalia odpowiada za ok. 5 proc. krajowej produkcji gospodarczej i znacznie większą część produktów rolnych (obecnie to przeważnie bawełna i tytoń). Po katastrofie grecki minister finansów Kostis Hatzidakis oświadczył, że choć wartość zniszczeń nie jest jeszcze ustalona, to z pewnością sięga miliardów euro.

Mimo tak ogromnych strat grecki rząd nie wywiązał się z zobowiązań dotyczących przygotowania się na wypadek wystąpienia powodzi. W marcu Komisja Europejska poinformowała, że pozywa Grecję za brak zmiany planów zarządzania ryzykiem powodziowym. To kluczowe narzędzie dla krajów unijnych w celu przygotowania się na powodzie musi być aktualizowane raz na sześć lat. Komisja oświadczyła, że „wysiłki władz greckich były dotychczas niewystarczające i dlatego kieruje sprawę Grecji do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej”.

Grecki podatek klimatyczny

W ramach walki z postępującymi zmianami klimatu w styczniu grecki rząd wprowadził podatek dotyczący odporności na zmiany klimatu. Jego wysokość zależy od pory roku, w której turyści zdecydują się odwiedzić Grecję, oraz kategorii zakwaterowania. Podatek ma wesprzeć kraj w finansowaniu odbudowy po szeregu katastrof klimatycznych, które wydarzyły się w 2023 roku. Według szacunków ma przynieść nawet 300 mln euro dodatkowego przychodu w tym roku.

Jak wynika z najnowszego, szóstego badania Europejskiego Banku Inwestycyjnego, Grecy mają dość rozległą wiedzę na temat przyczyn i konsekwencji zmian klimatu. Podczas gdy średnia Unii Europejskiej w kwestii wiedzy na temat zmian klimatu wynosi 6,37 pkt, Grecy uzyskali 6,39 pkt. Mieszkańcy Grecji nie byli jednak zbyt dobrze zorientowani w dostępnych rozwiązaniach, takich jak obniżenie ograniczeń prędkości na drogach czy lepsza izolacja budynków.

Turystyka jest jednym z ważniejszych źródeł dochodu dla Grecji. W ubiegłym roku gospodarka kraju wzbogaciła się dzięki niej o 28,5 mld euro, co stanowi 13 proc. PKB, wynika z danych greckiej organizacji INSETE. Grecję odwiedziły ponad 33 mln turystów, trzykrotnie więcej niż populacja kraju. Przedstawiciele branży turystycznej na podstawie dokonywanych rezerwacji biletów lotniczych prognozowali na początku roku, że tegoroczny sezon może przynieść wzrost liczby turystów nawet o 10 proc. Trudno jednak uznać obecne warunki pogodowe za szczególnie sprzyjające turystyce.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Planeta
Nowy satelita NASA już na orbicie. Przełom w pomiarze stężenia gazów cieplarnianych
Planeta
Raport: naukowcy o sierpniowej ulewie w Warszawie. „Ryzyko wzrosło o 30 procent”
Planeta
Eksperci: cel klimatyczny jest już nierealny. Pora na pesymistyczne scenariusze
Planeta
Największe mokradła na świecie zagrożone. „Raj na Ziemi” może przestać istnieć
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Planeta
Jeden z cudów natury wysycha. Katastrofa dla przyrody i rosnące emisje toksyn
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki