Jak wynika z najnowszego badania Indicators of Global Climate Change, opublikowanego na łamach czasopisma „Earth System Science Data”, przekroczenie progu 1,5 stopnia Celsjusza jest bliżej, niż zakładano. Wszystko wskazuje na to, że pozostały budżet węglowy, czyli ok. 130 mld ton dwutlenku węgla, zostanie wykorzystany jeszcze przed końcem tej dekady. Co więcej, przy utrzymaniu dotychczasowych poziomów emisji CO2, w ciągu dziewięciu lat możemy doprowadzić do przekroczenia progu 1,6°C oraz 1,7°C.
Budżet węglowy na wyczerpaniu. Eksperci alarmują
Ubiegły rok okazał się najcieplejszym w historii, a światowe emisje CO2 związane z produkcją energii osiągnęły rekordowy poziom 37,8 mld ton. Wzrost globalnej temperatury powierzchni wyniósł 1,52 stopnia Celsjusza, z czego 1,36 stopnia Celsjusza wynikało bezpośrednio z działalności człowieka.
Czytaj więcej
Niemal 40 proc. Europejczyków deklaruje, że obawia się zagrożeń związanych z pogłębiającymi się z...
W latach 2015-2024 średnie globalne temperatury wynosiły o 1,24 stopnia Celsjusza więcej niż w czasach przedindustrialnych, przy czym działalność człowieka doprowadziła do wzrostu o 1,22 stopnia Celsjusza. Oznacza to, że za zdecydowaną większość zmian w tym zakresie odpowiada spalanie paliw kopalnych, wylesianie oraz inne działania prowadzące do wzrostu emisji. Co więcej, tempo wzrostu globalnej temperatury w latach 2012-2024 wzrosło mniej więcej dwukrotnie w porównaniu z poziomami obserwowanymi w latach 70. i 80. ubiegłego wieku.
Jak podkreślają naukowcy, obecnie znajdujemy się na ścieżce wzrostu globalnej temperatury o 2,7 stopnia Celsjusza w stosunku do poziomów przedindustrialnych. Ograniczenie tej niebezpiecznej tendencji wymaga drastycznych i niezwłocznych redukcji emisji gazów cieplarnianych, a opieszałość w tej kwestii doprowadzi do katastrofy.