Reklama

Pustynia Atakama to wielkie wysypisko ubrań. Tak duże, że widać je z kosmosu

Ekolodzy szacują, że na znajdującą się w północnym Chile pustynię Atakama, trafia rocznie około 40 tys. ton ubrań. Tekstylia te rozkładać się mogą nawet 200 lat.

Publikacja: 23.06.2023 15:24

Na pustynię Atakama trafia rocznie około 40 tys. ton ubrań

Na pustynię Atakama trafia rocznie około 40 tys. ton ubrań

Foto: Wikimedia Commons, Attribution-ShareAlike 4.0 International (CC BY-SA 4.0), Diego Salgo

Zdjęcia udostępnione w minionym miesiącu przez aplikację satelitarną SkyFi pokazują, że na Pustyni Atakama, która znajduje się w obrębie dwóch chilijskich prowincji Norte Chico i Norte Grande, wyrzucanych jest coraz więcej zużytych ubrań – pisze „New York Post”. Szacuje się, że obecnie jest to około 59 tys. ton używanej oraz nowej – bo nigdy niesprzedanej – odzieży. Tekstylia w hurtowych ilościach zwożone są na pustynię ze Stanów Zjednoczonych, Europy i Azji. Ekolodzy oszacowali, że rocznie trafiać tam może od 40 do nawet 60 tys. ton niepotrzebnych ubrań. Miejsce to zyskało miano jednego z największych składowisk odzieży na całym świecie – znaleźć tam można niemal wszystko: kalosze, buty narciarskie czy swetry Bożonarodzeniowe. "Zdjęcia satelitarne SkyFi przedstawiają gigantyczne stosy ubrań. Ich sterty i powodowane przez nie zanieczyszczenia są widoczne z kosmosu, co jasno pokazuje, że w branży modowej potrzebne są zmiany” – czytamy. 

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Planeta
Pożary lasów w Europie. Eksperci: Padł historyczny rekord
Planeta
Odbudowa warstwy ozonu powoduje ocieplenie klimatu? Eksperci uspokajają
Planeta
Kluczowy dla Europy prąd atlantycki bliski załamania. Wisi nad nami katastrofa
Planeta
Fala upałów bez precedensu w historii Skandynawii. Ucierpieli ludzie i przyroda
Planeta
Fale upałów coraz bardziej niebezpieczne. Nie umiemy żyć w „gorącym” świecie
Reklama
Reklama